Alonso do Mercedesa?

Po przedłużeniu przez Kimiego Räikkönena kontraktu z Ferrari, wielu myślało, że „sezon ogórkowy” zakończył się szybciej niż się zaczął, jednak jak się ostatnio okazało, nic bardziej mylnego.

Nienajlepsze relacje w ekipie Mercedesa spowodowały, że zaczęto plotkowaniu o możliwych zastępcach czy to Lewisa Hamiltona czy Nico Rosberga. Wyobraźmy sobie teraz, że nagle Niemiec lub Anglik opuszcza ekipę. Pytanie tylko który? Mercedes jest niemiecką ekipą z niemieckim zarządem, więc sprawa powinna być prosta, ale nie jest. To Lewis Hamilton, jest trzykrotnym mistrzem świata, to on ma szansę na pobicie rekordu zwycięstw w historii, ale z drugiej strony imprezowy styl życia, liczne „randki” oraz inne wydarzenia powodują ból głowy w ekipie.

Jednak zajmijmy się tym, co dzieje się na torze oraz wokół niego, ale ze sportowego punktu widzenia. Nico Rosberg oraz Lewis Hamilton znają się dziecka i od zawsze ze sobą rywalizowali. Robienie dobrej miny do złej gry wychodzi ostatnio obu idealnie, ale emocje, których Toto Wolff nie potrafi już skrywać, jasno pokazują, że ekipa nie ma już chyba pomysłu jak zapanować nad ową dwójką. Po Grand Prix Wielkiej Brytanii Lewis oraz Nico udawali, że się nie widzą i nie znają. Stwarzali wrażenie jakby byli największymi wrogami, a los jednego i drugiego leży w rękach drugiego.

Formuła 1 przeżyła wiele konfliktów, który były mniej lub bardziej oficjalne. Lauda-Hunt, Senna-Prost, Alonso-Hamilton, Alonso-Massa i teraz Hamilton-Rosberg. Zapytacie jednak, co z tym Alonso? Otóż, jak informuje włoska gazeta Gazzetta dello Sport, Hiszpan mógłby zmienić McLarena właśnie na Mercedesa. Żart sezonu? Żart roku? Nie ma takiego kontraktu, którego nie da się zerwać, ale można za to sporo zapłacić.

Alonso był gwiazdą Renault, gdzie święcił największe triumfy. Przygoda z McLarenem zakończyła się ucieczką do Ferrari, a Lewis Hamilton udowodnił wszystkim, że nie bez przyczyny pobił hiszpańskiego mistrza. Potem było Ferrari i spięcia z Felipe Massą, a teraz znów McLaren. Jednak zatrzymajmy się na etapie, gdzie Alonso jeździł razem z Hamiltonem. Chyba każdy z nas pamięta, jak Fernando nie mógł pogodzić się z faktem, że młody, niedoświadczony i za bardzo wspierany przez Rona Dennisa Hamilton jest lepszy od niego. Konflikt przerodził się w otwartą wojnę na Węgrzech, gdzie Fernando uniemożliwił Lewisowi przejechanie okrążenia kwalifikacyjnego, a zakończył aferą z dokumentacją Ferrari, po której Hiszpan rozstał się z zespołem.

Ktoś powie, przecież to jeden z najlepszych kierowców w stawce, ułożony, głodny sukcesów, ale za to przeszłość jest żywa, a odzywa się właśnie teraz, w czasie kiedy zaczyna się plotkować o tym, że zmieni McLarena na Mercedesa. Alonso już nie raz miał kończyć karierę, skrytykował McLarena i do niego wrócił, więc jak widać można mówić jedno, a robić drugie. Jednak czy ktoś wyobraża sobie, że Alonso będzie numerem 2? Tak numerem 2, bo nie wyobrażam sobie, że nagle Mercedes postawi na Hiszpana, zamiast na Anglika, który może pobić wiele rekordów Formuły 1.

Szef ekipy McLarena Eric Boullier ma nadzieje, że Alonso [który w 2015 roku podpisał kontrakt na trzy kolejne sezony] zostanie w ekipie, ponieważ projekt McLaren-Honda nabiera rumieńców i to dopiero początek zmian, które wyjdą na dobre wszystkim: „Nie wydaje mi się, że Alonso chce zrezygnować. Jestem przekonany, że wierzy w nasz projekt, który pozwoli mu zakończyć karierę jako mistrz świata”.

Załóżmy jednak wersję, że Alonso nie wierzy w swoją obecną ekipę, nie wierzy już w Hondę i przechodzi do Mercedesa, gdzie zastępuje jednego z obecnych kierowców. Hiszpan postanawia, że to będzie ostatnia ekipa w jego życiorysie F1, robi wszystko aby wygrywać, ale kolega z ekipy jest od niego lepszy i szybszy. Deja vu gwarantowane. Czy ktoś spodziewa się tego, że Alonso przejdzie do Mercedesa i będzie mistrzem? Życie pokazuje, że scenariuszy jest wiele, ale jedno jest pewne – jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to możemy być pewni, że będziemy mieć zgrzyty na linii Alonso-Hamilton lub Alonso-Rosberg, bo jak sami dobrze wiemy, dwa silne charaktery i dwóch kierowców głodnych bycia mistrzem świata, to zdecydowanie za dużo, o czym nie od dziś przekonuje się obecny zarząd i szefostwo Mercedesa.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze