Presja, koncentracja i rozmyślania o jedzeniu na ostatnim okrążeniu – psychologia MotoGP

W internecie pojawia się wiele dyskusji na temat siły mentalnej Lewisa Hamiltona czy Marca Márqueza, a czasem słyszymy komentatorów mówiących o tym, jak zawodnikowi pomogłaby sesja z psychologiem.

Psychologia sportu to nauka o tym, jak aspekty mentalne wpływają na formę i występy zawodnika. Stres, tak samo jak wpływa na tenisistę w finale Wielkiego Szlema czy piłkarza podczas finału Ligi Mistrzów, wpływa na zawodników MotoGP.

Lata temu korzystanie z takiej pomocy wydawało się dziwne, nawet bezsensowne. Sportowcy z tego nie korzystali lub się tym nie dzielili. Psycholog sportowy to specjalista, który ma znaleźć najlepszy sposób na radzenie sobie z obawami zawodnika, nieprzewidywalnymi sytuacjami czy może pomóc też w budowaniu motywacji przy braku wyników.

MotoGP wymaga pełnego skupienia, koncentracji i «zimnej krwi». Dlatego sezon 2020 był trudny dla zawodników – ciągłe zmiany kalendarza, opóźnienia, życie z covidowymi restrykcjami. Nawet kontuzja Marca Márqueza miała wpływ na całokształt tego okresu. Fabio Quartararo miał świetną formę na początku tamtego dziwnego sezonu, był głównym faworytem do tytułu, ale mistrzem ostatecznie został Joan Mir, czego mało kto się spodziewał.

Hiszpan, jak mówił, były już, drugi dyrektor zespołu Suzuki – Davide Brivio, pokazał jak silny mentalnie był wtedy i dalej jest: „Wtedy odkryliśmy jak silny jest psychicznie. Zawsze był zrelaksowany, skupiony na wyścigu. Jest zawsze bardzo skupiony i spokojny, jeśli chodzi o to, co musi zrobić w wyścigu”.

W tamtym roku francuski zawodnik, Fabio Quartararo, miał wiele trudnych momentów – od dobrego startu sezonu i prowadzenia w klasyfikacji do ostatecznego ósmego miejsca: „Na koniec roku nigdy nie mieliśmy jednego motocykla fabrycznego na pierwszym lub drugim miejscu i innych na dziesiątym i jedenastym. Albo wszyscy byliśmy na samym dole, albo na górze. Ale kiedy walczysz o zwycięstwa i miejsca na podium, a potem jesteś dziesiąty, chcesz więcej, jesteś na siebie wściekły i jest jeszcze gorzej”.

Naciskał, próbując osiągać wyniki jak z początku sezonu, ale później podsumował to tak: „W niektórych momentach im mocniej naciskasz, tym niżej upadasz”.

Quartararo był wściekły na sam siebie za stracenie takiej okazji – tytułu mistrza świata. Wierzy on jednak, że to doświadczenie będzie przydatne w przyszłości.

Zapytany przez dziennikarzy o to, jak spędzi zimową przerwę wspomniał o relaksie, odpoczynku od prasy – ale powiedział też, że chciałby popracować nad sobą, razem z psychologiem: „Pójdę tam, aby nauczyć się jak panować nad moimi emocjami i stresem weekendu wyścigowego”.

Widywał więc psychologa. Teraz zawodnik fabrycznego zespołu Yamahy mówi, że musi pozostać spokojnym i zapomnieć o komentarzach krytykujących jego otoczenie: „Wiem, że mam wokół siebie właściwych ludzi”.

Jednym z zawodników najbardziej silnych psychicznie jest Marc Márquez, który potrafi odsunąć od siebie prawie wszystko i pozostać skupionym – nieważne z którego pola startuje, na jakiej jest pozycji.

Jeden z fanów skomentował post na temat Hiszpania w ten sposób: „Sprawia, że jego rywale się przewracają siłą umysłu”.

Brzmi śmiesznie, lecz walka z ośmiokrotnym mistrzem świata jest trudna, a nerwy i jazda na kompletnym limicie może zakończyć się upadkiem. Sam Marquez potrzebował dużej determinacji oraz siły, aby wrócić po kontuzji, jaka spotkała go na torze w Jerez. Hiszpan nie dominuje jak wcześniej, jednak jak sam mówi, stawia krok za krokiem w kierunku lepszej formy. Jego rywale mówią jednak, że widzą już «starego» Marca Márqueza – tego samego genialnego zawodnika i jak mówi Jack Miller – „faceta, który po prostu kocha ten sport”.

„Kiedy zobaczyłem rano, jak Marc uśmiecha się w garażu, zrobiłem to samo i wtedy wiesz co ten sport znaczy dla niego i znaczy dla nas wszystkich” – powiedział Australijczyk.

Niektórzy po prostu wiedzieli, że wróci z nową mocą, nigdy nie myśląc o poddaniu się.

„Dla mnie, to najlepszy sportowiec w historii. Więc czego oczekiwaliście, że będzie finiszował dwudziesty? Nie, nie ma mowy. Dla mnie to znowu Marc Márquez” – podsumował Aleix Espargaró.

Jednak jak każdy, Hiszpan czasami pokazuje swoje emocje publice – niekoniecznie te, które by chciał. Po Grand Prix Portugalii był zmęczony i uronił kilka łez w boksie i podczas wywiadu z Dazn: „Jestem tym typem osoby, która woli zachowywać takie rzeczy dla siebie i ich nie okazywać, ale wszedłem do garażu i się rozsypałem. To było…trudne”.

Potem miał serię gorszych wyścigów. Zawodnik Hondy prowadził na Le Mans, lecz się przewrócił, tak jak i w następnych wyścigach. Wizyta w Niemczech była dla niego odświeżająca – na Sachsenringu wygrywał przez wiele lat z rzędu. Jednak do opinii, które mówiły, że może zwyciężyć po raz jedenasty, podchodził z rezerwą.

Marc Márquez, wbrew bólowi i innych okolicznościom, wygrał Grand Prix Niemiec i powrócił na szczyt. Zaledwie tydzień wcześniej gratulował on Anie Carrasco jej zwycięstwa, mówiąc: „Chciałbym mieć taki powrót jak Ana”.

I taki właśnie miał – pomimo dużej presji ze strony szybkiego Miguela Oliveiry na KTM-ie.

Ludzie mówią też, że właśnie Marc Márquez jest mistrzem gry psychologicznej. Kolejna dyskusja na ten temat odbyła się podczas wcześniejszego weekendu na Mugello, kiedy „holował się” za Maverickiem Viñalesem, aby ustanowić dobry czas okrążenia. Nie jest to niedozwolone, lecz niezbyt lubiane przez wiele osób, w tym zawodników. Ośmiokrotny mistrz świata przeprosił, a jego rodak doszedł do wniosku, że był po „za wolny”, a niedokończenie ostatniego mierzonego okrążenia było jego winą. Wśród komentatorów wywiązały się dyskusję na temat odcinania się od tego, kto jest za tobą i zachowaniu skupienia.

„Marc kocha grać, a Maverick nienawidzi” – podsumował Joan Mir.

Andrea Dovizioso dodał: „Trudno jest przetrwać ze strony mentalnej, szczególnie gdy masz swoją strategię, wyjechać na tor a wszystko jest zupełnie inne. Musisz więc zachować spokój, patrzeć na detale i zrozumieć czemu jest trudno. Możesz zobaczyć wiele naprawdę utalentowanych zawodników «rozwalających» wszystkich, którzy po trzech wyścigach «spadają». Nie jest łatwo zrozumieć, kiedy jedziesz wolno i dlaczego”.

Włoch powiedział też o wadze otoczenia oraz że trudno być samotnym wilkiem w MotoGP.

Kolejny psychologiczny aspekt – myśli podczas rywalizacji. Franco Morbidelli mówił, jak to myślał o wszystkim tylko nie torze, gdy jechał po swoje pierwsze zwycięstwo. Te dziesięć okrążeń nazwał nawet „mini sesją psychologiczną”. Fabio Quartararo opowiadał kiedyś o czymś podobnym. Na ostatnim okrążeniu, jadąc po wygraną, myślał o swojej mamie czy o tym, co zje później na obiad.

Z innej, bardziej poważnej strony – MotoGP to niebezpieczny sport. Śmierć Jasona Dupasquiera pokazała właśnie to oblicze tej rywalizacji, znów nam o tym przypomniała.

Francesco Bagnaia, po wyścigu właśnie na Mugello, powiedział, że nie chciał się ścigać i krytykował brak wyboru. Nie było też czasu.

W roku 2020, w Austrii, wszyscy byli świadkami przerażającego wypadku Johanna Zarco i Franco Morbidellego, w który zamieszani zostali też Valentino Rossi i Maverick Viñales. Rozpędzone motocykle ich rywali prawie ich uderzyły. Sam „doktor” był przerażony myślą, że pędząca maszyna o mało co go nie zabiła. Po restarcie dojechał do mety na piątym miejscu, po tym jak zdołał się uspokoić: „Byłem naprawdę wystraszony, roztrzęsiony. Kontynuowanie wyścigu było trudne. Wziąłem na siebie największe ryzyko w swojej karierze”.

Było to jak kubeł zimnej wody. Motocykl mógł go uderzyć, mógł go zabić.

Nastawienie gra dużą rolę w wielu sportach – a w motorsporcie jest o wiele ważniejsze niż moglibyśmy sobie wymarzyć. Zawodnicy to idole, których oglądamy w telewizji, lecz są oni także ludźmi, którzy mają swoje wątpliwości, koszmary jak i pasję i determinację.

Galeria:

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze