Felieton: WTCC 2014 – wielkie wyścigi, wielkie zmiany

Choć sezon 2013 jeszcze się nie zaczął, warto już teraz zastanowić się, jak może wyglądać rywalizacja w sezonie 2014 Mistrzostw Świata Samochodów Turystycznych.

Jest to druga część felietonu o zmianach w WTCC. W poprzedniej części pisałem o tym, jak będzie wyglądać przyszłoroczna stawka.

W tej chwili wszystko wskazuje na to, że przed sezonem 2014 dokonają się największe zmiany w historii WTCC. Zmiany, które miały poczekać do 2015 roku, ale w związku z dużym zainteresowaniem producentów dołączeniem do serii, ich wprowadzenie zostanie przyśpieszone. FIA nie wyraziła jeszcze zdania na temat tych zmian, a dopóki Federacja nie wyrazi na nie zgody, pozostają one spekulacjami.

Zacznijmy od tego, co się nie zmieni. Nie zmienią się jednostki napędowe. “Światowy silnik” benzynowy, o pojemności 1.6 litra okazał się wielkim sukcesem. Wszyscy czołowi producenci posiadają takie jednostki. Nie zmienią się także przepisy sportowe. W kalendarzu pojawi się 12-13 rund, składających się z dwóch wyścigów o dystansie do 60 km. Choć część obserwatorów uważa, że wydłużenie wyścigów przyczyniłoby się do wzrostu popularności serii, inni są przeciwnego zdania. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż wprowadzone w tym roku przepisy dopuszczające użycie jedynie jednego silnika w sezonie, skutecznie powstrzymują wszelkie zmiany w tym zakresie. Można więc z całą pewnością stwierdzić, że czas spędzony przez kierowców na torze w ciągu roku nie ulegnie zmianom.

Takie same pozostaną podwozia, zawieszenie i wszystkie inne elementy niezwiązane z karoserią samochodów. Przejdźmy więc do zmian. Auta otrzymają bardziej agresywny wygląd. Pojawią się większe tylne skrzydła, przednie splittery oraz nadkola. Możliwe, że zmieni się wygląd całego przodu samochodu, co zakładały początkowe plany, jednak ostatnio ucichły spekulacje na ten temat. Większe nadkola mają pomieścić większe koła. Obecne, 17-calowe obręcze są przez wielu krytykowane za ich niepoważny wygląd. Nieoficjalnie wiadomo, że Yokohama już pracuje nad nowymi oponami.

Silniki, choć pozostaną niezmienione, mają zapewniać większą moc. W obecnych samochodach WTCC wynosi ona około 310 KM. W 2014 roku jednostki napędowe mają generować 360 KM. Rozważane są także niewielkie zmiany w układach wydechowych, by umożliwić samochodom na częstsze plucie ogniem.

Czy te zmiany przyczynią się do jeszcze większego zaostrzenia rywalizacji w WTCC, która obecnie jest na najwyższym poziomie, czy wręcz przeciwnie - wyścigi zamienią się w procesje znane z takich serii jak DTM? Na to pytanie nie ma w tej chwili odpowiedzi i do momentu, w którym zobaczymy pierwsze samochody zmodyfikowane z myślą o nowych przepisach, nie będziemy mieli żadnych wskazówek, które pomogłyby na to pytanie odpowiedzieć. Jedno nie ulega jednak wątpliwości - zmiany są potrzebne. Stagnacja w regulaminach, nawet tak dobrych, jak te w WTCC, prędzej, czy później prowadzą do upadku serii, kiedy wszystkie możliwości rozwoju zostaną wykorzystane. Pamiętajmy, że specyfikacja samochodów S2000 (nie wliczając zmiany silników w 2011 roku) nie zmieniła się od czasu wprowadzenia tej klasy w 2002 roku.

Wiemy już, jak będą wyglądać samochody. Teraz odpowiedzmy na pytanie, jacy producenci będą wystawiać swoje auta. Wszystkie marki, jakie wystartują w przyszłym roku, wyraziły poparcie dla nowych przepisów. Zobaczymy więc na starcie zmodyfikowane Hondy, Fordy, Łady i SEAT-y (SEAT prawdopodobnie wprowadzi nowy samochód, zamiast modyfikować Leona drugiej generacji, który już od dawna nie jest produkowany). Chevrolet wycofuje swój zespół, a strategia firmy nigdy nie zakładała programu zespołów klienckich, więc amerykańskie maszyny zapewne nie pojawią się na starcie w 2014 roku, szczególnie, że zespół Ray Mallock Ltd., który budował Chevrolety i wystawiał je jako zespół fabryczny może podpisać umowę z nowym producentem, o czym za chwilę.

Niewiadomą pozostaje BMW. Niemcy nie są zbyt przychylni wobec nowych przepisów, ale czy BMW kiedykolwiek było zadowolone z przepisów? Ja pamiętam tylko ciągłe narzekanie na zmiany i faworyzowanie innych producentów. Na koniec i tak zawsze okazało się, że BMW dostosowywało się do nowych warunków, nawet kiedy dominowały silniki Diesla, niemiecki producent był bliski wprowadzenia własnych jednostek do WTCC, co nigdy się nie stało, jednak te silniki powstały, były szeroko testowane i gotowe w każdej chwili do startów. Nie wierzę więc, że BMW nie zdecyduje się na budowę nowych maszyn, szczególnie, że niemiecka firma w znacznej części opiera swoje starty na zespołach prywatnych, którym sprzedaje swoje samochody, a specyfikacja WTCC dominuje na całym świecie i niedostosowanie się do zmian byłoby głupotą.

Jak napisałem na początku, przyśpieszone zmiany wynikają z chęci włączenia się do rywalizacji nowych producentów. Obecności jednego możemy być pewni. Jest to francuski Citroën. Sébastien Loeb zdecydował się na zakończenie kariery w rajdach i skupienie się na wyścigach, a Citroën, nie chcąc stracić swojego najważniejszego ambasadora, zdecydował się na zaangażowanie się w WTCC.

Drugim z producentów jest Renault. Nie po raz pierwszy francuska marka jest łączona z WTCC, jednak tym razem spekulacje mają solidne podstawy. Renault wydaje ogromne pieniądze na organizację własnych mistrzostw World Series, więc dlaczego nie zacząć walczyć z innymi producentami, zwłaszcza, że jednym z nich jest największy rywal na lokalnym rynku Citroën. Podobno trwają negocjacje między Renault a zespołem RML, który po zakończeniu współpracy z Chevroletem jest zdeterminowany, by nawiązać współpracę z innym producentem. Czy Renault pojawi się na starcie? Mam taką nadzieję. Historia nauczyła mnie jednak, że w przypadku WTCC, żadnych plotek nie należy przyjmować jako pewną informację.

Ostatnim producentem jest Subaru. Udział japońskiej firmy jest jednak mało prawdopodobny. O planach udziału tej marki słyszeliśmy już dwukrotnie. W 2008 roku spekulowano na temat możliwości startów w WTCC obok programu WRC od 2010 roku, wprowadzając do stawki kolejny silnik Diesla, jednak kilka miesięcy później okazało się, że Subaru wycofuje się z WRC, rozwiązując tym samym współpracę z Prodrive, na której miał się opierać program WTCC. Oczywiście w 2010 roku Subaru nie pojawiło się na starcie, jednak pojawiły się oficjalne informacje o planach dołączenia do mistrzostw w sezonie 2012. Te plany nie doczekały się realizacji z powodu tsunami, które nawiedziło Japonię. W tym roku po raz kolejny słyszymy o planach startów tej marki od 2014 roku. Jeden z najlepiej zorientowanych dziennikarzy na padoku WTCC - Neil Hudson z TouringCarTimes twierdzi, że tym razem są to czyste spekulacje i Subaru nie ma obecnie żadnych planów powrotu do sportu. Jego zdanie zawsze traktuję poważnie i jeżeli twierdzi, że Subaru nie będzie, to znaczy, że nie będzie. Muszę jednak o tym napisać, żeby nie posądzano mnie o pomijanie informacji.

Aktualizacja: Po opublikowaniu tego felietonu dotarłem do wypowiedzi promotora WTCC Marcello Lottiego, w której stwierdził, że prowadzą rozmowy z Subaru. Może jednak nie są to czyste spekulacje?

W ten sposób prezentuje się sezon 2014 Mistrzostw Świata Samochodów Turystycznych w moich oczach. Ile z tych informacji okaże się prawdą, a w których zupełnie nie miałem racji, dowiemy się, miejmy nadzieję, już niedługo.

To nie koniec artykułów o Mistrzostwach Świata Samochodów Turystycznych. Do końca roku opublikujemy przynajmniej część obszernego podsumowania sezonu 2012. Podsunięto mi także pomysł napisania o historii silników Diesla w WTCC, jednak ten tekst nie pojawi się wcześniej, niż w styczniu.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze