„Kierowca to nie kamień, też ma uczucia” – część trzecia

Pierwsza część łez na razie zostaje zakończona i mam nadzieję, że jej kolejne odcinki będą raczej na temat łez pozytywnych, niż tych negatywnych. Zastanawiałam się przez jakiś czas, co wybrać – strach czy złość, ale ostatnia rozmowa z kilkoma fanami F1/MotoGP na Twitterze ułatwiła mi sprawę. Czas na część drugą, złość.

Felipe Massa

Jako, że jestem fanką tego Pana od bbbaaardzzooo wielu lat, najwięcej „kłótni i nerwowych sytuacji” pamiętam właśnie z jego udziałem. Felipe nie jest typowym Brazylijczykiem. Cichy, spokojny i naprawdę trudno jest go wyprowadzić z równowagi, ale jak się już to komuś uda, to niewiele brakuje, a ten mężczyzna o twarzy dziecka mógłby uderzyć.

Kiedy Massa trafił do F1, był nazywany „narwanym następcą Senny”. Brazylia widziała w nim nadzieję, Rubens Barrichello następcę, ale rzeczywistość okazała się bardziej brutalna, niż się tego spodziewał ówczesny talent Brazylii. W 2007 roku, w wywiadzie dla miesięcznika F1 Racing, Felipe przyznał, że jego pierwszy rok (sezon 2002) był bardzo nieciekawy, ponieważ wyrzucenie go z ekipy Saubera przez jego szefa, Petera Saubera, znacznie obniżyło jego notowania. Jednak koniec biografii, czas na konkrety.

Abert Park, GP Australii 2008

Pierwszy wyścig sezonu nie był zbyt udany dla Brazylijczyka oraz Davida Coultharda. Samochód Red Bull Racing prowadzony przez Szkota „zaliczył mały lot” po tym, jak uderzyło w niego Ferrari prowadzone przez Massę. Oczywiście obaj panowie nie czuli się winnymi całego zajścia, a David Coulthard w wywiadzie dla BBC stwierdził, że jeżeli Felipe go nie przeprosi, to „skopie cztery litery dupkowi” czyli zawodnikowi Ferrari.

{youtube}wbaecegIqpw{/youtube}

{youtube}3_787QeWiSA{/youtube}

Imola, GP San Marino 2005

To nie było jednak pierwsze zajście pomiędzy oboma kierowcami. W sezonie 2005, podczas GP San Marino, Felipe, po kolizji z Coulthardem stracił część przedniego skrzydła. Po szybkiej wymianie uszkodzonego elementu, Brazylijczyk dogonił Davida i wyprzedzając go, zderzył się z nim, wypychając na pobocze. Oczywiście zawodnik Saubera nie omieszkał „pozdrowić Szkota międzynarodowym gestem przyjaźni”.

{youtube}7MIu0OUv5jo{/youtube}

Circuit de Catalunya, GP Hiszpanii 2007

Startujący z drugiej pozycji Fernando Alonso chciał za wszelką cenę udowodnić nie tylko sobie, ale i zebranej publiczności, że potrafi wygrywać u siebie. Niestety, plany pokrzyżował mu kierowca Ferrari, który startował do wyścigu z pierwszego pola startowego. Obaj Panowie nie lubili się wówczas, więc można się tylko domyslać co działo się w ich głowach. Pewne natomiast są poziom tętna i poziom adrenaliny – zapewne wszystko było na maksymalnym poziomie.

Kiedy zgasło pięć czerwonych świateł, wydawało się, że Hiszpan wyprzedzi Brazylijczyka, ale ten nie odpuścił. Obaj wpadli w pierwszy zakręt, a Massa nie zdjął ani przez moment nogi z pedału gazu. Alonso ratując się przed kolizją odbił w lewo i wypadł na żwirowe pobocze. Do dziś wielu zastanawia się, jakim cudem Kimi Räikkönen ominął srebrny samochód Alonso. Wyścig padł łupem Massy, Fernando był trzeci. Jednak po wyścigu mało kto i mało co mówił o tym zajściu.

{youtube}jld5YLlvx-Y{/youtube}

{youtube}Z8cbD90V_gU{/youtube}

Nürburgring, GP Europy 2007

Jeden wielki chaos, jaki panował podczas tego wyścigu, spowodował że i kierowcy zaczęli być nerwowi. Zapewne pamiętacie masowe wypadnięcia z toru w pierwszym zakręcie, wyciąganie Lewisa Hamiltona ze żwirowej pułapki, mimo iż nie powinno to mieć miejsca, kiedy to nad torem rozszalała się ulewa, przerwanie owej rundy na długi czas oraz walka na ostatnim okrążeniu pomiędzy Alonso, a Massą. Obaj panowie walczyli o zwycięstwo i należy przyznać, że Brazylijczyk nie radził sobie z deszczem, w przeciwieństwie do kierowcy McLarena.

Hiszpan zderzył się z Brazylijczykiem, a w samochodzie Ferrari doszło do zmiany ustawień, przez co Massa nie był już w stanie dogonić Alonso. Kiedy obaj znaleźli się w alei serwisowej, Hiszpan zwrócił uwagę na ślad po kole z samochodu Ferrari i dał jasno do zrozumienia – ruchami palca – że tak się nie robi. Jednak cała akcja przeniosła się poza tor. Felipe Massa i Fernando Alonso zaczęli się kłócić. Całe zajście było transmitowane, a komentatorzy starali się wyłapać, co obaj zainteresowani mówią. Sprawa nie była łatwa, bo panowie zaczęli się kłócić po włosku. Oberwało się nawet Ronowi Denisowi, który usłyszał „f**k You” od spokojnego zazwyczaj Massy. Podczas wymiany zdań obaj odnieśli się także do sytuacji z Hiszpanii. Alonso stwierdził, że Massa próbował zrobić to samo co w Hiszpanii.

Ciekawostką może być fakt, iż Massa chciał wygrać dla swojego narodu, który był w żałobie po katastrofie samolotu. Słowem obu panom puściły nerwy, a ja pierwszy raz w życiu widziałam, by mój ulubieniec był tak wkurzony i przeklinał.

{youtube}Iyb2zfbwEaA{/youtube}

{youtube}cMjknmNdvrM{/youtube}

Sepang, Malezja 2009

„Felipe Baby stay cool” - kto z nas tego nie pamięta? Deszczowe GP Malezji, przerwany wyścig i zdenerwowany Felipe, który zaczął wykrzykiwać przez radio, że potrzebuje jaśniejszy wizjer. Odpowiedź Roba Smileya „Felipe Baby stay cool. We'll bring You the white visor” przez wiele miesięcy cieszyła się taką popularnością, że powstały koszulki z takowym nadrukiem, czy piosenki. Nawet zdenerwowany wówczas Massa przyznał, że Smedley od zawsze starał się rozładować stresowe sytuacje i czasem słyszeliśmy takie, a nie inne komunikaty.

{youtube}nivO8r8jRpI{/youtube}

Sezon 2011

Praktycznie cały sezon upłynął pod znakiem zaciętej, na granicy prawa walki pomiędzy Massą, a Hamiltonem. Obaj kierowcy „darli ze sobą koty” praktycznie w każdym wyścigu i mało brakowało, a jeden z panów nie wytrzymałby ciśnienia i uderzył swojego rywala. Jednak po kolei.

Wiele mówiło się, że walka obu panów to dopełnienie rozdziału pod tytułem „walka o mistrzostwo świata w sezonie 2008”. Twierdziło tak wielu kibiców, kierowcy, szefowie ekip.

Monte Carlo, GP Monako

Ten wyścig był pierwszy aktem całego przedstawienia. Lewis Hamilton próbował wyprzedzić po wewnętrznej w nawrocie Grand Hotel, jednak się trochę przeliczył i uderzył w samochód Ferrari prowadzony przez Brazylijczyka i na chwilę się oba pojazdy były ze sobą szczepione. Oczywiście, żaden nie odpuścił, a walka przeniosła się do tunelu. Tu zdania są podzielone, ale dla mnie to był szczyt głupoty obu, żeby walczyć w tunelu, gdzie prędkości przekraczają 300 kilometrów na godzinę. Druga wersja jest też taka, że to uszkodzenia skrzydła przyczyniły się do tego, że samochód Ferrari stracił docisk i lekkie szturchnięcie Hamiltona doprowadziło do uderzenia w bandę.

Massa zakończył wyścig efektownym wypadnięciem na ścianę tunelu, a Hamilton, który został ukarany – Brytyjczyk zderzył się w dalszej fazie w wyścigu z Pastorem Maldonado – stwierdził, że pewnie go wszyscy karzą, bo jest czarny. Nie bronię tu nikogo, bo obaj kierowcy przekroczyli – według mnie – granicę głupoty i szczęście, że nie skończyło się to gorzej.

{youtube}_8dG9ID4ba0{/youtube}

{youtube}VBPBrJ74C8I{/youtube}

Silverstone, GP Wielkiej Brytanii

Kolejny wyścig, gdzie ego obu panów nie pozwoliło odpuścić. Felipe Massa, który miał znacznie lepsze tempo w końcówce wyścigu, niż będący przed nim Brytyjczyk, dogonił go i kiedy wydawało się, że znalazł idealne miejsce do wyprzedzania, nie spodziewał się jednego. Tego, że Brytyjczyk nie odpuści. Manewr wyprzedzania zakończył się uszkodzeniem przedniego skrzydła samochodu McLarena. Jednak to nie był koniec zaciętej walki. Obaj panowie walczyli do ostatnich metrów wyścigu i mało brakowało, a znów doszłoby do kolizji.

Podczas walki na wjeździe na prostą startową Hamilton wykonał lekki ruch kierownicą w lewą stronę, a lekko wystraszony Massa odbił w lewo, co zakończyło się wyjazdem na pobocze i przegraniem z Hamiltonem. Oczywiście po wyścigu nie było końca pretensjom i wzajemnemu oskarżaniu się. Jako, że Brazylijczyk ośmielił się atakować Hamiltona na jego własnej ziemi, również Brytyjscy kibice nie omieszkali wyrazić swojego – ujmijmy to delikatnie – zniesmaczenia.

{youtube}dsY9X6d1aHY{/youtube}

Marina Bay, GP Singapuru

Kolejna kolizja, kolejna awantura, która tym razem o mało nie zakończyła się rękoczynami. Lewis Hamilton, próbujący wyprzedzić czerwone Ferrari Massy, doprowadził do kolizji, która zakończyła się oberwaniem lotki z przedniego skrzydła McLarena oraz przebiciem tylnej opony w samochodzie Massy. Oczywiście nie było końca spekulacjom, że zarówno Massa jak i jego ówczesny inżynier Rob Smedley, chcieli za wszelką cenę zepsuć wyścig Brytyjczyka, ponieważ inżynier pozwolił sobie na zdanie „Zniszcz jego wyścig”, co spowodowało, że zaczęto węszyć spisek przeciwko Hamiltonowi.

Tak, jak w przypadku kłótni w sezonie 2007 na niemieckim torze, tak i w tym przypadku kłótnia przeniosła się poza tor. Podczas tradycyjnych wywiadów dla mediów, Lewis Hamilton został nagle „zaczepiony” przez Brazylijczyka – „good job, good job”, takie słowa usłyszał nie tylko sam zainteresowany, ale i zebrani wokół niego dziennikarze a także widzowie. Po kilku klepnięciach w bark Massa odszedł, ale widać było, że jest niesamowicie wkurzony. Zawsze w tym przypadku się zastanawiam, czy Massa były wstanie uderzyć Lewisa, bo jego złość była wówczas przeogromna.

Buddh International Circuit, GP Indii

Ostatnim aktem tego całego przedstawienia było GP Indii, gdzie znów doszło do kolizji obu panów. Tutaj akurat winnym całego zajścia został uznany Massa, ale wielu twierdziło, że sędziowie powinni to uznać za incydent wyścigowy, ponieważ to nie pierwsza „sprzeczka” obu panów.

{youtube}M6RS5lchZXo{/youtube}

BBC pokusiło się o zebranie wszystkich tych incydentów w jeden reportaż oraz poprosiła Massę o zdanie. Niestety, Hamilton nie zgodził się na komentowanie całego zajścia, a jak przyznał sam Felipe, Lewis ani razu nie podjął z nim rozmowy.

{youtube}D_Nk69IcyJ8{/youtube}

Szczerze mówiąc, myślałam, że walka pomiędzy Massą a Hamiltonem będzie jedyną walką w jaką wplata się Felipe, ale kiedy do ekipy trafił Alonso przeczuwałam, że to nie skończy się zbyt dobrze. Oczywiście Hiszpan się uśmiechał, twierdził, że Ferrari to spełnienie jego marzeń, a Massa to najlepszy partner zespołowy, jakiego może mieć. Niestety, to tylko była gra, która niestety spowodowała, że Massa się trochę nacierpiał i trochę nadenerwował.

Shanghai International Circuit, Chiny 2010

„Fernando passed me” - takie słowa padły przez team radio, kiedy Fernando Alonso wyprzedził Massę na zjeździe do alei serwisowej, o mało nie wypychając swojego kolegi z zespołu w toru. Po wyścigu okazało się, że Brazylijczyk wjechał kałużę wody i stracił na chwilę panowanie nad samochodem, co wykorzystał Alonso, wyprzedzając go w wąskim dojeździe do alei serwisowej.

Owy manewr spowodował, że Felipe stracił bardzo wiele pozycji, ponieważ był zmuszony czekać, aż Hiszpan opuści stanowisko. Niestety, Alonso złamał niepisaną zasadę Ferrari, że kierowca, który jest wyżej w klasyfikacji wyścig,u ma pierwszeństwo w pit stopie. Ówczesny szef ekipy, Stefano Domenicalli był wściekły i wymachiwał dłońmi, kiedy oglądał owy manewr na ekranie swojego monitora, ale po wyścigu zadziałał sztab Prowy, który spowodował, że Włoch uważał manewr za coś normalnego, ewentualnie za incydent wyścigowy i nie należy szukać dziury w całym.

{youtube}ty0A4v2H11U{/youtube}

Hockenheim, GP Niemiec 2010

To GP było/jest/będzie chyba najboleśniejszym w karierze Brazylijczyka. Przepiękny start, kontrolowania prowadzenia, słowem wygrana w kieszeni. Jednak był to sezon, kiedy Alonso miał szansę wygrać kolejny tytuł mistrza świata. Wiadomo, każdy punkt się liczy, ale to był ważny wyścig dla Felipe – niemiecka runda odbywała się w rocznicę wypadku na torze Hungaroring i zawodnik Ferrari bardzo chciał wygrać. Niestety, „Felipe, Fernando is faster than You”, spowodowało, że w ekipie rozpętała się burza. Smedley przepraszał przez team radio swojego zawodnika, ten musiał mówić, że to nie było Team Orders, tylko, że jego kolega z ekipy go po prostu wyprzedził. Jednak cokolwiek i ktokolwiek by coś mówił, pozostał niesmak i to bardzo spory. Od tego też czasu relacje na linii Scuderia-Massa oraz Massa-Alonso, nie należały do idealnych. Jednak o tym nikt nigdy głośno nie powiedział. Nie oszukujmy się – kibice Alonso pewnie się na mnie obrażą – ale to za czasów Alonso, Massa wycierpiał najwięcej.

„Byłem zaskoczony, myślałem, że Felipe miał problem”; „Fernando po prostu mnie wyprzedził” – takie tłumaczenia i takie, przepraszam, za słowo, ale żałosne tłumaczenia słyszeliśmy po wyścigu. Ekipa otrzymała karę, wszyscy zgodnie powiedzieli, że to było najczystsze Team Orders, jakie w życiu widzieli. Poniżej pytania dziennikarzy skierowane do Fernando, które nie były emitowane w telewizji, a także ta część, która była oficjalna.

{youtube}qVoLbUyI0YE{/youtube}

Dociekliwy był również Eddie Jordan, który podczas wywiadu ze Stefano powiedział, że ten ma przedstawić telemetrię, skoro naprawdę Massa zaczął nagle tracić tempo. Oczywiście Włoch próbował to wszystko obrócić w żart. Jednak największą ironią było pytanie oto wszystko Schumachera, który również kiedyś skorzystał z Team Orders i „wyprzedził” w Austrii Rubensa Barichello, ponieważ Brazylijczyk usłyszał „Rubens, let Michael pass for the championchip...”, a może to nie była ironia, tylko pokazanie, że Ferrari ma takie zagrywki we krwi? Jak to powiedział Alonso: „Każdego miesiąca płaci się nam za to, aby przywieźć jak najwięcej punków dla ekipy”, szkoda tylko, że kosztem drugiego człowieka.

{youtube}LVUbSoq-eME{/youtube}

{youtube}EvJ6Ri7yXH4{/youtube}

{youtube}2yHPQSOziDw{/youtube}

Jednak nic nie przebije ironicznego uśmiechu Massy, który stwierdził, zę Hiszpan go po prostu wyprzedził.

{youtube}1VtWN2ZH6-Q{/youtube}

Albert Park, GP Australii 2014

Cóż tu dużo pisać. Pierwszy wyścig sezonu, a Felipe przejechał w tym wyścigu tylko, a może aż kilkaset metrów. Dlaczego? Jego Williams został staranowany przez samochód Caterhama, ale złość Felipe, mimo iż na początku była zrozumiała, musiała odejść na boczny tor, ponieważ w samochodzie prowadzonym przez Kamui Kaobayashiego wysiadły hamulce. Cóż, zdarza się.

Mimo iż Massa wezwał nawet władze FIA do tego, by coś zrobiły z tym incydentem, Japończyk nie został uznany za winnego, a cała sprawa rozeszła się po kościach.

{youtube}0EyQ8fQSLaE{/youtube}

Sepang, GP Malezji 2014

Wydawać by się mogło, że bohatera mojego felietonu nie spotka nic już gorszego niż komiczne i zarazem żałosne Team Orders ze strony Ferrari, ale jednak. Po odejściu z ekipy Ferrari, które było dla Brazylijczyka mimo wszystko bardzo bolesne, trafił on do Williamsa, miejsca, które miało dać mu spokój i wytchnienie. Niestety, początek sezonu nie ukoił bólu po tym wszystkie co go spotkało w Ferrari, a wręcz przeciwnie, ze zdwojoną siłą nasz powrócił do bardzo bolesnych wspomnień.

Nie ma chyba nic gorszego, niż po raz drugi w życiu usłyszeć zdanie, które z każdym wspomnieniem rani nie tylko serce, duszę, ale i psychikę. „Valtteri is faster than You” było... hmmm w sumie nie wiem, jak to nazwać. Gwoździem do trumny raczej nie, ponieważ Brazylijczyk został w ekipie, ale na pewno ponownie zachwiało nerwami tego sympatycznego człowieka.

Jednak owa sytuacja była wręcz kalką tego, co miało miejsce we włoskiej ekipie. Tłumaczenia te same, Claire Williams twierdziła, że wszyscy szukają dziury w całym, Felipe tracił, Fin był szybszy, po co robić aferę. Słowem kolejne żałosne zagranie, którego bohaterem znów był Massa. 

{youtube}uc1cO7CYjkc{/youtube}

„Jak mogliście to zrobić Felipe?” pytał Claire Williams reporter BBC. „Zrobić co?” pytała córka założyciela zespołu, udając, że nie wie o co chodzi. Naprawdę staram się nie oceniać zbyt pochopnie i krytycznie tego co widzę, ale to było po prostu żałosne i tak, wiem, powtarzam się z użyciem tego słowa, ale nie potrafię określić tego inaczej. Cóż, może jestem naiwna i wierzę, że F1 to czysty sport, gdzie liczy się człowiek, ale i tacy ludzie muszą żyć na tym świecie ;), ale żeby nie było, nie jestem aż tak naiwna i wiem co się dzieje za kuluarami tego wszystkiego i po prostu jest mi żal Massy.

{youtube}Zn4zjC98OoY{/youtube}

{youtube}bE1IXLtauYA{/youtube}

Hockenheim, GP Niemiec 2014

Kolejny wyścig, gdzie Felipe przejezdża kilkanaście metrów i odpada z wyścigu. To także kolejna runda, gdzie trudno jednoznacznie określić winnego. Jedni twierdzą, że winny był Massa, który się pchał, inni że agresywny Magnussen, który powinien wiedzieć, że wchodząc w zakręt na starcie wyścigu, może meć rywala po swojej prawej lub lewej stronie.

{youtube}B33HaWnDovU{/youtube}

Circuit Gilles Villeneuve, GP Kanady 2014

Kolizja Pérez-Massa przejdzie do historii nie ze względu na to, że Brazylijczyk miał szansę wygrać wyścig, ale ze względu na to, co działo się po wyścigu. Wszystko za sprawą Péreza, Force India oraz Roba Smedleya. Dlaczego? Całe zajście podczas wyścigu przeniosło się poza tor. Kibice Péreza zaczęli wyzywać kibiców Massy, ci zaczęli robić to samo. Słowem na fan pagach obu panów trwały pyskówki, wielu użytkowników zostało zablokowanych. Ja też oberwałam od fanów Péreza, co nie było zbyt miłe. Oliwy do ognia swoim komentarzem dolał Smedley, co jeszcze bardziej rozjuszyło fanów Meksykanina. „Chyba na 67. okrążeniu mówił, że nie ma tylnych hamulców. Powiedzieli mu, żeby kontynuował, a jeżeli nie będzie mógł, wtedy zjechać do boksów. Dla mnie to obył oczywisty powód, żeby się wycofać. Przechodzi moje wyobrażenie, jak można zostawić samochód na torze z takim problemem”, powiedział inżynier Williamsa.

Początkowo wściekły Massa po pewnym czasie się wycofał. Niestety, nie zrobił tego Pérez, który publikował na swoim Twitterze zdjęcia pokazujące winę Felipe. Wspierała go w tym także Force India, zarzucając Massie niebezpieczny manewr, całkowicie natomiast pomijając to, że Pérez hamował kilkanaście metrów wcześniej i zjechał z linii wyścigowej. Po przyjrzeniu się sprawie przez media, niemal jednogłośnie skrytykowały meksykańskiego kierowcę, ten jeszcze próbował się bronić, umieszczając na swojej stronie internetowej ankietę, by incydent ocenili fani, ci jednak podzielili opinię mediów.

{youtube}T1ap51Gu390{/youtube}

Powyższe przykłady dotyczą jednego człowieka i uwierzcie, przeanalizowałam bardzo wiele i chyba tylko w kategorii złości mógłby on konkurować z Schumacherem z początku swojej przygody z F1. Nawet sobie nie wyobrażacie ile kłótni i ostrych wymian zdań Massa przeżył w czasach Ferrari a o których nigdy nikt się nie dowiedział, ponieważ to zepsułoby reputację ekipy. Brazylijczyk stał się bardziej rozmowny po opuszczeniu szeregów Scuderii, ale po kilku zdaniach na owy temat nagle przestał się odzywać i komentować w tym temacie. Ja jednak mam cichą nadzieję, że Massa wyda kiedyś biografię i pokaże wielu fanom F1 jak naprawdę wyglądała ekipa Ferrari za jego czasów oraz jakim człowiekiem jest Fernando Alonso.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze