Ocon na skraju wypadnięcia z F1

Esteban Ocon z każdym dniem ma coraz mniejsze szanse na to, aby pojawić się na starcie sezonu 2019 Formuły 1. Francuski kierowca ściga się od ubiegłego roku dla zespołu Force India, lecz po tym jak ekipa z Silverstone została wykupiona przez grupę inwestorów na czele z Lawrencem Strollem, dalsza współpraca z Oconem jest poddawana w wątpliwość niemalże z wyścigu na wyścig.

Coraz więcej wskazuje co prawda na to, że zespół z Silverstone pozostanie przy obecnym składzie przynajmniej do końca sezonu, aby dać sobie jak największe szanse na odrobienie pozycji w klasyfikacji generalnej, utraconych przez przyznanie nowej licencji. Mówi się również, że Lawrence Stroll nie chciałby się zbytnio narażać Mercedesowi, pozbawiając angażu podopiecznego marki w trakcie sezonu – zwłaszcza, że jednym z głównych pomysłów na rozwój Force India jest nawiązanie ścisłej współpracy z zespołem fabrycznym.

Wyniki uzyskiwane przez Ocona mówią same za siebie – w sezonie 2017 tylko dwukrotnie nie kończył wyścigu w punktowanej dziesiątce, a w tym roku aż 11-krotnie kwalifikował się przed swoim doświadczonym zespołowym kolegą Sergio Pérezem.

„Pewnego dnia będzie dla nas jeździć i wygrywać tytuły” – choć jeszcze niedawno tak o swoim podopiecznym wypowiadał się Toto Wolff, droga do zespołu fabrycznego już teraz przebiega wyboiście. Sytuacja może jeszcze bardziej skomplikować się, jeśli Ocon rzeczywiście zostanie zmuszony do opuszczenia F1 – Mercedes może się zawahać przed zaangażowaniem kierowcy, którego nie będzie mógł bezpośrednio porównać z Valtterim Bottasem. Wątpliwości budzi też to, czy Ocon byłby skłonny wcielić się w rolę drugiego kierowcy i wspierać Lewisa Hamiltona w walce o tytuły mistrzowskie – kilkukrotne kolizje pomiędzy zawodnikami Force India wydają się sugerować coś innego.

Sytuacja Francuza jest dla niego o tyle krzywdząca, że jeszcze kilka miesięcy temu mógł cieszyć się zainteresowaniem ze strony dwóch zespołów – McLarena, który był niepewny co do tego, czy Red Bull puści Carlosa Sainza Jr., oraz Renault, które znajdowało się w tej samej sytuacji co McLaren.

Cyril Abiteboul miał zapewnić Ocona, że otrzyma do podpisania kontrakt zaraz po tym, jak Daniel Ricciardo przedłuży swoją umowę z Red Bullem – Australijczyk zszokował jednak światek F1 swoim odejściem z dotychczasowej ekipy na rzecz Renault, co pozostawiło Francuza bez alternatywy – McLaren szybko zakontraktował bowiem zwolnionego ze swoich przyszłych zobowiązań wobec Red Bulla Sainza, a drugi fotel powierzył Lando Norrisowi, w karierze którego swój interes ma szef McLaren Racing Zak Brown. Zmiana właściciela w Force India sprawiła natomiast, że ewentualne ustalenia na przyszłość przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.

Rozmowy Ocona z dwiema ekipami korzystającymi z układów napędowych Renault mogą być nieco zaskakujące w kontekście słów ambasadora marki Alaina Prosta: „Nasz wizerunek byłby wystawiony na szwank, gdyby kierowca Mercedesa jeździł dla Renault. Jeżeli jednak Ocon znajdzie się poza stawką, ucierpi na tym wizerunek Formuły 1”.

Nie do końca wiadomo, jak miałyby zostać wtedy rozwiązane kwestia kontraktowe, lecz pozostaje to już bez znaczenia. Zobowiązania Francuza wobec marki ze Stuttgartu nie uszły jednak na uwadze szefostwu innych ekip, które bardzo zachowawczo wypowiadają się wobec jego osoby.

„Ocon bierze udział w trzech programach związanych z Mercedesem. Musiałby ze wszystkich zrezygnować, abyśmy zaczęli o nim myśleć [w kontekście zaangażowania do Toro Rosso]” – powiedział doradca programu Red Bulla Helmut Marko.

„Nie mogę wziąć kierowcy Mercedesa” – stwierdził szef zespołu Haas Günther Steiner. „Nasi partnerzy z Ferrari nie byliby zachwyceni tym faktem. Paranoja na scenie Formuły 1 rozprzestrzenia się: Ocon mógłby zdradzić Mercedesowi sekrety Ferrari”.

O tym, jak kontrakt z Mercedesem może być problematyczny, przekonał się już Pascal Wehrlein – Niemiec postanowił bowiem nie przystępować do oferowanego mu programu w Formule E i szukać szczęścia na własną rękę – co ciekawe, również w Formule E.

Przed Oconem pojawia się konieczność podjęcia ważnej decyzji w kontekście dalszej kariery – pozostać fabrycznym kierowcą Mercedesa i zaakceptować to, że może w przyszłym roku spędzić więcej godzin w aucie GT3 niż samochodzie jednomiejscowym, czy też szukać okazji jako wolny strzelec, pozbawiony istotnego w obecnych czasach wsparcia finansowego.

O ile zerwanie stosunków z Mercedesem mogłoby przy odrobinie szczęścia otworzyć przed Oconem pewne nowe możliwości, te wydają się być raczej krótkoterminowe, bez realnych perspektyw awansu do zespołu fabrycznego. Jeśli Mercedes jest więc najlepszym wyborem, to jedyną opcją na pozostanie w F1 jest Williams.

Sam zainteresowany może nie być zachwycony przejściem do ostatniego w tabeli zespołu, lecz może nie mieć wyjścia – Williams również może zostać postawiony pod ścianą, jeśli potwierdzą się ostatnie doniesienia Auto Motor und Sport o tym, że management Siergieja Sirotkina pracuje nad umieszczeniem go w Toro Rosso. Utrata rosyjskiego finansowania może poważnie nakłonić szefostwo ekipy do podjęcia negocjacji z Mercedesem – mimo, że jeszcze niedawno wykluczano rozszerzenie współpracy poza dostawy silników.

Można mieć pewność, że Wolff będzie nalegał na taki rozwój sytuacji. Austriak udzielił niedawno wściekłego wywiadu telewizji Sky, w którym stwierdził, że konkurencyjne ekipy „nie mają jaj”, aby zatrudnić Ocona – co ciekawe, Wolff miał okazję usłyszeć podobne słowa wobec swojej osoby, kiedy przed kilkoma laty zatrudnił w zespole fabrycznym Bottasa, pomijając przy tym kandydaturę Ocona…

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze