Trzy miejsca na podium, pięciu kierowców sklasyfikowanych w pierwszej trójce, a punkty na podium przydzielono siedmiokrotnie. Kierowca, który w klasyfikacji generalnej pod koniec sezonu posiadał 0,14 punkta. Wczesne lata Formuły 1 posiadają różne smaczki, a jednym z nich jest system punktowania. Przedstawimy dwa takie przykłady.
16 stycznia 1955 roku Juan Manuel Fangio wygrał domowe GP Argentyny. To była jego 16. wygrana w karierze, czym ustanowił nowy rekord największej ilości zwycięstw. Łącznie na przestrzeni swojej kariery wygra 24 razy i w tej statystyce pobije go dopiero Jim Clark z liczbą 25 wygranych. Ten wyścig ustanowił rekord, jeżeli chodzi o temperaturę podczas wyścigu, która wynosiła 40 stopni Celsjusza. W przyszłości tylko GP USA 1984 i GP Bahrajnu 2005 wyrównają to osiągnięcie.
Klasyfikacja na podium tego wyścigu to wyższa szkoła matematyki. Ale zacznijmy od podstaw. W Formule 1 w latach 50. kilku kierowców mogło korzystać z tego samego bolidu, wymieniając się między sobą (obserwujemy to dzisiaj m. in. w wyścigach długodystansowych). Tak było też w tym przypadku. Zwyciężył kierowca Mercedesa Juan Manuel Fangio, a resztę podium uzupełnili kierowcy Ferrari. Drugie miejsce zajęli: Jose-Froilan Gonzalez, Giuseppe Farina i Mauricio Trintignat. Trzecie miejsce należało do: Umberto Maglioli, Giuseppe Fariny i Mauricio Trintignata.
Jak dobrze widzicie Farina i Trintignat się powtarzają na drugim i trzecim miejscu. Było to w tamtych czasach możliwe. Poza zasadą, że z jednego bolidu może korzystać kilku kierowców, to kierowca mógł korzystać z innych bolidów tego samego zespołu. Dlatego z końcowych rezultatów rywalizacji klasyfikowano konkretny samochód. Wtedy liczbę punktów za dane miejsce dzielono przez tylu kierowców, którzy z tego bolidu korzystali.
Z bolidu nr 12 i bolidu nr 10 korzystało po trzech kierowców. Dlatego każdy z nich otrzymał za drugie miejsce po dwa punkty, a za trzecie miejsce po 1,33 punktu. Giuseppe Farina i Mauricio Trintignat z racji tego, że jechali jednocześnie bolidem 12 i 10, otrzymali po 3,33 punktu, za wynik z drugiego i trzeciego miejsca.
Warto dodać, że czwarte miejsce również było wypełnione, gdyż zajęło je trzech kierowców Mercedesa: Stirling Moss, Hans Herrmann i Karl Kling. Łącznie z piątą pozycją Roberta Mieresa, która jako ostatnia była punktowana, łącznie dziewięciu kierowców znalazło się w punktach. Liczba dziewięciu punktujących kierowców była bardzo długim rekordem, który utrzymał się aż do sezonu 2010, kiedy to zmieniono system punktowy, dzięki czemu dziesięciu kierowców mogło się cieszyć ze zdobyczy punktowej.
Równie dziwna anomalia punktowa miała miejsce rok wcześniej, 17 lipca 1954 roku podczas GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Od 1950 do 1959 roku, tak samo jak w dzisiejszych czasach, przyznawano jeden punkt za najszybsze okrążenie w wyścigu. Wtedy jednak mierzenie czasu nie było tak dokładne. Okrążenia liczono z dokładnością do pełnej sekundy. Jeżeli kilku kierowców ustanowiło ten sam czas, to jeden punkt dzielono między nimi.
We wspomnianym wyścigu aż siedmiu kierowców ustanowiło czas najszybszego okrążenia, wynoszący 1:50. Było to czterech kierowców na czele wyścigu i trzech, którzy nie ukończyli rywalizacji. Każdy z nich otrzymał po 0,14 punktu. Ciekawym przypadkiem jest tutaj Jean Behra, dla którego to były jedyne punkty w tym sezonie, co czyni go najgorzej sklasyfikowanym kierowcą w historii wśród punktujących zawodników w danym sezonie.