Pandemia koronawirusa storpedowała wszystko wokół, wywróciła życie do góry nogami, a nasza praca na torze jeszcze przez długie miesiące nie będzie taka jak kiedyś.
Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!
Click here for English version
Całej redakcji serwisu ŚwiatWyścigów.pl jest przykro, że nie możemy być teraz na torze Formuły 1 czy Formuły E, aby relacjonować to, co się dzieje wokół, oraz że nie możemy dzielić się z wami tym, co mają do powiedzenia kierowcy. Teraz, możliwość bycia na torze otrzymali tylko nieliczni. Osoby zasłużone stażem, będące w dużych redakcjach oraz posiadający stałe akredytacje. Dziś chcemy wam pokazać jak wygląda świat Formuły 1 oczami dziennikarzy piszących dla gazet i serwisów internetowych.
Sezon 2020 został podzielony na sekcje po trzy wyścigi, na które przyjechać może tych samych 23 dziennikarzy i 20 fotografów. Po trzech rundach zastępuje ich inna, wcześniej wytypowana grupa. Zanim jeszcze dziennikarz trafi już na tor i zostanie «zamknięty» w biurze prasowym bez możliwości pójścia do padoku, przechodzi on testy i w przypadku negatywnego wyniku otrzymuje «zielone światło» do wejścia na tor. Lennart Wermke jest niemieckim dziennikarzem pracującym dla BILD-a od 2013 roku relacjonującym dla nich Formułę 1.
Lennart od razu zwrócił uwagę na brak bezpośredniego kontaktu z kierowcami czy szefami zespołów: „W porównaniu z czasami sprzed koronawirusa, największą zmianą dla mnie jest brak możliwości rozmowy twarzą w twarz z kimkolwiek. Zasadniczo jesteśmy zmuszeni śledzić konferencje prasowe i czaty zespołów w celu zadawania pytań, co zawsze oznacza, że jest wiele osób na tym samym połączeniu i prawie niemożliwe jest omówienie niektórych zakulisowych spraw czy uzyskanie informacji w sposób nieoficjalny. W tak skomplikowanym sporcie, jakim jest Formuła, z mojego punktu widzenia jest to bardzo ważne, aby zrozumieć to, co dzieje się w padoku. Rozmawiając z szefami zespołów i kierowcami tylko poprzez nagrywane konferencje sprawia, że tracę szansę na uzyskanie szerszego obrazu sytuacji”
.
Jednym z minusów takiego systemu pracy jest brak odczytywania znaków zarówno werbalnych jak i niewerbalnych. Dziennikarze stracili możliwość luźnych rozmów z kierowcami, szefami zespołu czy innymi dużymi nazwiskami F1, które teraz są w padoku niewidoczne lub nie ma ich wcale: „Brakuje mi poczucia pewnych pozytywnych lub negatywnych wibracji z wnętrza padoku. To oznacza, że wiele widzimy; jak się dogaduje zespół, jak ze sobą pracują, jak świętują albo jak się kłócą. Można było zobaczyć jak to wyglądało na przykład w przypadku relacji Pascala Wehrleina z Sauberem pod koniec ich wspólnego sezonu, czy na przykładzie skromnego zachowania George'a Russela [podczas każdego weekendu], którego spotkałem w motorhomie Mercedesa. Tych wrażeń i doświadczeń całkowicie mi brakuje w tym sezonie. Kierowców można teraz po prostu zobaczyć na konferencjach prasowych w garażu poprzez transmisję telewizyjną. Wiele z ich osobowości nie jest już widoczne ze względu na sytuację, w której się znaleźliśmy”
.
Jak przyznaje Lennart, obecnie nie ma innej możliwości i szansy na zmianę warunków pracy: „Kończąc, muszę powiedzieć, że chociaż sytuacja jest trudna dla reporterów takich jak my, nie widzę alternatywy, jaką FIA i FOM mogłyby zaproponować. Powrót do ścigania w środku pandemii to wielkie osiągnięcie i cieszyłem się, że dostałem szansę, aby wziąć udział w pierwszych trzech wyścigach na torze. Naprawdę chciałbym móc po prostu iść do padoku, ale dopóki statystyki związane z COVID-19 są wysokie, w pełni zgadzam się z FIA i FOM oraz ich procedurami, aby zapewnić wszystkim zaangażowanym bezpieczeństwo”
.
FIA od samego początku stara się dbać o wszystkich zebranych na torze. Każdy stara się przestrzegać zasad tak zwanej «koronawirusowej bańki», ale czasami zdarzają się wpadki czy małe potknięcia jak na przykład przyłapanie Charlesa Leclerca z jego dziewczyną gdzieś na imprezie w Monako, czy wracający do domu Valtteri Bottas ze swoją dziewczyną.
Naszym drugą rozmówcą będzie Christian Mennath, którego na pewno niektórzy z was doskonale znają. Zawsze uśmiechnięty i dający się poznać po białej, dobrze wyprasowanej koszuli z nazwą swojego miejsca pracy.
The coronavirus pandemic has changed the world and the way we live. It has also affected the work we do at the track for many months to come.
The whole ŚwiatWyścigów.pl team is saddened by the fact that we cannot be at the Formula 1 or Formula E tracks to cover the events first-hand and bring you the exclusive interviews with the drivers. Only a chosen few can enter the events – those with seniority, working for big publications or those with permanent passes. Today we want to show you how the Formula 1 world of today looks from the print media’s perspective.
The 2020 season has been divided into the sections of three events, which will be attended by the same 23 journalists and 20 photographers. After that, they will be replaced by another, already chosen group. But even before they are allowed onto the race track and enclosed inside the press office, they have to be tested and only a negative result will grant them entrance. One of the lucky ones is Lennart Wermke, covering Formula 1 for BILD since 2013.
One of the first things he noticed is the lack of face-to-face contact with the drivers and team principals: “The biggest change for me compared to pre-corona-times in Formula One is the lack of chances to speak to anybody in person. Basically, we are forced to follow the press conferences and media calls from the teams to ask questions, which always means, there are a lot of people on the same call and it is nearly impossible to discuss some matters from a more backgroundish approach and also off-records. In a complicated sport like Formula One, from my point of view, this is very important to get an understanding of whats going on in the paddock. Only to talk to team principals and drivers in on-the-record situations like media calls really makes me miss the chance of getting a bigger picture of the situation”.
One of the drawbacks of such system is the lack of ability to observe the verbal and non-verbal signs. There are no impromptu chats with the protagonists and many of the important figures are hardly ever seen: “I also miss the chance of feeling some vibes, positive or negative, inside the padock. That means, very often, it shows a lot if you see how a team gets along which each other, the way they work together, the way they celebrate, or they argue. One could see how difficult the relationship between e.g. Pascal Wehrlein and Sauber was at the end of their joined season, one could see the humble behaviour of George Russell just in every weekend, I met him in the Mercedes Motorhome. These impressions are totally missing in this season. You just get to see the drivers in press conferences and in the garage via TV. A lot of their personality is not visible anymore due to the situation we are in”.
As Lennart points out, there is simply no way the current system will go away any soon: “To finish off, it is important for me to say, that although the situation is difficult for reporters like us, I don’t see a proper alternative for the FIA and FOM to handle this matter. To go back racing in the middle of a pandemic is a big achievement and I was happy to get a chance, to participate on that in the first three races trackside. I really wish, I could just go to the paddock every time I wanted to, but as long as we have those high COVID-19-numbers, I fully stand with FIA and FOM and their procedures to keep everyone involved safe”.
Since the beginning, the FIA has set up bubbles, to prevent any cross-contact between the teams and different groups of the paddock. The strict rules have been introduced for a reason, as proved by Sergio Perez, who was forced to miss the Silverstone race.
Our second interview on the matter will be with the well-known Christian Mennath, whose trademarks are the constant smile and a perfectly ironed-out white shirt.
- Galeria: