Günther Steiner specjalnie dla ŚwiatWyścigów.pl

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Günther Steiner jest jednym z naszych ulubionych rozmówców. Charyzmatyczny i zawsze szczery szef zespołu Haas nie boi się wypowiadać na żaden temat, czym zaskarbił sobie dużą grupę fanów. Podczas naszej wizyty w Barcelonie, zastaliśmy go w samym środku kryzysu wizerunkowego wokół rozwiązanych od tamtej pory kontraktów z Nikitą Mazepinem i Uralkali. Zapraszamy do wywiadu Roksany Ćwik przeprowadzonego ostatniego dnia przedsezonowych jazd próbnych w Hiszpanii.

Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy są ciężkie, więc mam tylko jedno pytanie na temat obecnej sytuacji. Bez wchodzenia w szczegóły – jak trudno jest podejmować decyzje wobec poważnych problemów społecznych i politycznych?
Czasami tak bywa. Oczywiście, szczerze mówiąc, nie jest to coś, co chciałbym robić, jednak to część mojej pracy i zwyczajnie muszę to zrobić. Kiedy tego typu rzeczy mają miejsce, będąc na moim miejscu trzeba po prostu stawić temu czoła. Jako człowiek też muszę sobie z tym radzić. To po prostu kolejny dzień w biurze. Trzeba przede wszystkim zachować spokój, zebrać wokół siebie właściwych ludzi, zebrać wszystkie niezbędne informacje i po prostu poradzić sobie z tym. W końcu znowu zaświeci słońce.

Jak zmieniło się nastawienie w zespole, biorąc pod uwagę, że samochód będzie rozwijany przez cały rok?
Jest zupełnie inne. Ponieważ nie rozwijaliśmy samochodu przez dwa lata, ludzie myślą, że jeżeli teraz coś nie działa, to tak już pozostanie. Tak nie jest i będziemy rozwijać samochód. Ten sposób myślenia powoli, ale jednak powróci do zespołu.

Czy wolałbyś przeprowadzić testy z użyciem obu samochodów, a nie jednego?
Zawsze chcesz testować więcej. Teraz mamy wyciek oleju i nie możemy nabijać dystansu oraz zebrać większej ilości danych. Gdyby możliwe było testowanie z wykorzystaniem dwóch samochodów, planowanie wyglądałoby inaczej, ale cała operacja byłaby trudniejsza i bardziej kosztowna.

Jak porównałbyś stres podczas testów przedsezonowych z poprzednim rokiem, biorąc pod uwagę, że jest więcej czasu, ale zupełnie nowe samochody?
Z perspektywy naszego zespołu, w zeszłym roku mieliśmy co mieliśmy. To nie były testy – bardziej przyzwyczajenie się do bolidu, znalezienie właściwych ustawień. Punktem startowym już wtedy był stary samochód z pewnymi modyfikacjami. Tym razem konstrukcja jest dostosowana pod nowe przepisy, wszystko jest tu nowe. Musimy zrozumieć ten bolid, sprawić, by był szybszy, odnaleźć odpowiednie ustawienia. Z tego względu czas spędzony na torze jest niezwykle ważny.

Ile godzin zostało przepracowanych podczas projektowania nowego samochodu?
Nie wiem… Na pewno dużo. Bardzo, bardzo dużo.

Czy zespół był w stanie wykorzystać coś z samochodu na sezon 2021?
Chyba tylko pedały – wszystko inne jest zupełnie nowe w tym samochodzie. Powodem tego była drastyczna zmiana przepisów i wykorzystanie czegokolwiek już istniejącego było w zasadzie niemożliwe. 

Na jakim etapie dowiadujecie się, jak będzie wyglądać układ napędowy pod względem wymiarów i rozmieszczenia?
Latem poprzedniego roku. Wokół tego musimy zaprojektować sam samochód, więc to jest jedna z pierwszych rzeczy, która powinna być jasna. Oczywiście są pewne niuanse i zmiany w projekcie jednostki napędowej, które zawsze mogą wystąpić i do których możemy się dostosować. Jeśli chodzi natomiast o przód silnika, do jego kształtu musimy skonstruować nadwozie czy odpowiednio umieścić zbiornik paliwa, więc musimy go znać na wczesnym etapie.

Na ile nowa skala testów aerodynamicznych pomoże zmniejszyć różnice w stawce?
Kiedy znajdujesz się na końcu stawki, oczywiście otrzymujesz więcej czasu w tunelu do wykorzystania. Jest to pewna korzyść. Nie jest ona duża, ale powinna pomóc mniejszym zespołom albo tym, którzy nie są zbyt szybcy, w tym, aby mieć większe znaczenie w stawce. Myślę jednak, że efekt tego będzie widoczny dopiero w drugim lub trzecim roku [nowych regulacji].

Przyjęliście do siebie ludzi z Ferrari i macie nowe biuro w Maranello. Jak to się sprawdza do tej pory?
Działa to dobrze. Na początku mieliśmy pewne problemy wieku dziecięcego. Trudno jest rozpocząć pracę w nowym miejscu i wszystko zorganizować. Myślę jednak, że od kwietnia ubiegłego roku działaliśmy już bardzo sprawnie. Zawsze jednak można się poprawić. Kiedy połączysz ze sobą grupę ludzi składającą się z 70 osób, potrzeba czasu, aby zaczęli pracować efektywnie i możliwie najlepiej. To wszystko przychodzi z doświadczeniem. Nadal jest miejsce do poprawy, ale zważywszy na krótki czas tej operacji, wyszło całkiem dobrze.

Czy część z tych osób pracuje na umowie z Ferrari, czy też z Ferrari…?
Jest to mieszanka. Część ludzi jest zatrudniona przez Ferrari, a część przez nas.

Co sądzisz o Michaelu Andrettim? Czy będziesz zadowolony z dołączenia tego zespołu do stawki Formuły 1?
Nie wiem dokładnie, co o tym myśleć, bo czytałem tylko to, co wszyscy wiedzą i nie pytałem jeszcze nikogo z FOM o szczegóły. Z naszej perspektywy obecność kolejnego zespołu może doprowadzić do utraty dochodu. Czy byłabyś zadowolona z obecności innego dziennikarza, z którym będziesz musiała dzielić się zarobkami? Podejrzewam, że nie. Musi to nastąpić z właściwych powodów. My nie podejmujemy decyzji w sprawie ich ewentualnego nadejścia – to zadanie należy do FOM i FIA. Oczywiście będziemy mieli swoje zdanie na ten temat, ale nadal jest jeszcze na to za wcześnie.

Czy cieszysz się na myśl o tegorocznym Grand Prix Miami?
Zdecydowanie tak. Co prawda nie mieszkam w mieście, ale to jest wyścig najbliższej mojego domu – w tej samej strefie czasowej, więc całkiem nieźle.

Czy Pietro Fittipaldi wsiądzie w tym roku do samochodu?
Naprawdę nie wiem. Wszystko będzie zależeć od tego, co się wydarzy. Oczywiście pełni on rolę kierowcy rezerwowego. Co prawda zawsze liczymy na to, że nic nie wydarzy w przypadku kierowców etatowych, ale na wszelki wypadek mamy do dyspozycji Pietro.

Czy zaobserwowałeś duży wzrost popularności i zainteresowania twoim zespołem ze strony kibiców ze Stanów Zjednoczonych?
Powiedziałbym, że ten wzrost jest widoczny w kontekście całej Formuły 1. Jest naprawdę duży i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma. Oczywiście Miami, jako drugi wyścig w USA, w tym pomoże, jeśli mistrzostwa będą interesujące, zainteresowanie na pewno będzie spore.

Co by sprawiło, żebyś był zadowolony z sezonu?
Walka o punkty oraz walka z innymi zespołami. Myślę, że w tym roku będziemy w stanie to zrobić.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze