W świecie wyścigów talent to tylko początek drogi do sukcesu. Jak wielkim wyzwaniem jest znalezienie sponsorów, wie każdy zawodnik. Z tym problemem zmaga się również Mateusz Kaprzyk, młody i utalentowany polski kierowca Europejskiej Serii Le Mans. Pomimo ogromnej pasji i zaangażowania do motorsportu, kariery zawodników często są blokowane przez brak sponsorów, nawet wśród tych najbardziej obiecujących. W wywiadzie przeprowadzonym przez Dariusza Szymczaka Mateusz Kaprzyk opowiada o tym, z jakimi wyzwaniami poza sportowymi musi się mierzyć kierowca oraz zespół, a także jak trudno jest pozyskać środki, bez których udział w wyścigach jest niemożliwy.
Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!
Jakie są największe wyzwania finansowe, z jakimi musi się zmierzyć zespół startujący w ELMS i kategorii LMP2?To trudne pytanie, ponieważ z perspektywy kierowcy widzę jedynie fragment całego obrazu. Mój budżet jako kierowcy, nawet jeśli jest rzędu kilkuset tysięcy euro, jest tylko kroplą w morzu potrzeb zespołu. Całkowite koszty operacyjne obejmują nie tylko wynagrodzenie kierowców, ale także samochody, transport i logistykę, infrastrukturę, sprzęt oraz wsparcie techniczne. Dodatkowo zespoły muszą pokryć koszty związane z rozwojem prototypu w trakcie sezonu, co również znacząco podnosi całkowity budżet. To sprawia, że pozyskanie funduszy od sponsorów oraz właściwe zarządzanie finansami to kluczowe aspekty funkcjonowania zespołu.
W jaki sposób koszty operacyjne w LMP2 różnią się od innych klas wyścigowych, takich jak LMP3 czy GT?Koszty operacyjne w LMP2 są zdecydowanie wyższe niż w LMP3, jednak interesujące jest to, że w niektórych przypadkach rywalizowanie w klasie GT może być nawet droższe. Wynika to z faktu, że w GT uczestniczą luksusowe marki samochodowe, co podnosi ceny związane z serwisowaniem i naprawami. LMP3 z kolei jest najtańszą z tych trzech kategorii – rywalizacja w tej klasie wiąże się z budżetem na sezon, który jest mniej więcej połową kosztów LMP2. Zatem różnice te są znaczące i mogą wpłynąć na decyzje zespołów i kierowców dotyczące wyboru kategorii.
Czy budżet na sezon w LMP2 jest porównywalny z innymi europejskimi seriami wyścigowymi, czy jest to wyższy poziom?To zależy od konkretnej serii wyścigowej oraz liczby kierowców, którzy startują w danym zespole. Na przykład, w GT Open można jeździć samodzielnie lub współdzielić samochód z innym kierowcą, co wpływa na całkowite koszty. Sezon w LMP2 plasuje się gdzieś pośrodku, nie jest to najdroższa seria, ale także nie najtańsza. Uważam, że LMP2 oferuje wysoki poziom rywalizacji, co wiąże się z odpowiednimi kosztami.
Czy uzyskanie sponsorów w motorsporcie na poziomie LMP2 jest trudniejsze niż w innych kategoriach wyścigowych?Będąc całkowicie szczerym, uzyskanie sponsorów w każdej kategorii wyścigowej jest dużym wyzwaniem. W Polsce kultura motorsportu jest wciąż w fazie rozwoju, co utrudnia pozyskiwanie sponsorów. Wiele firm nie widzi jeszcze potencjału w inwestowaniu w ten sport. Co więcej, bolidy z serii typu single-seater często przyciągają większą uwagę mediów niż wyścigi długodystansowe, co niestety utrudnia z mojej perspektywy pozyskiwanie funduszy w porównaniu z innymi kategoriami wyścigowymi.
Jak radzicie sobie z finansowaniem sezonu? Czy macie wsparcie głównie od prywatnych sponsorów, czy inny sposób?Nasze finansowanie opiera się na współpracy z różnego typu podmiotami. Bez ich wsparcia trudno byłoby myśleć o udziale w wyścigach. To właśnie współpraca z nimi pozwala na pokrycie wielu kosztów związanych z przygotowaniem i udziałem w sezonie. Dużą zaletą współpracy na takich zasadach jest fakt, że każdy sponsor wnosi coś unikalnego, co wspiera nas w dążeniu do osiągnięć na torze. Niestety, w tym roku trudno mówić o jakimkolwiek wsparciu, stąd też brak moich startów w ELMS lub innych seriach wyścigowych.
Czy istnieje szansa na obniżenie kosztów udziału w ELMS, np. poprzez zmiany regulaminowe lub techniczne w samochodach?To pytanie, które bardziej dotyczy organizatorów i szefów zespołów. Jako kierowca trudno mi ocenić, jakie zmiany mogłyby przynieść rzeczywistą ulgę w kosztach. Należy pamiętać, że ELMS to długodystansowe mistrzostwa Europy, a poziom rywalizacji jest niezwykle wysoki, co naturalnie generuje wysokie koszty związane z utrzymaniem zespołu i przygotowaniem samochodów.
Jak budżet wpływa na przygotowanie zespołu i samochodu do wyścigów? Czy ograniczenia finansowe wymuszają kompromisy?Zdecydowanie tak, budżet ma ogromny wpływ na przygotowania. Zespoły z mniejszymi funduszami mogą być zmuszone do podejmowania trudnych decyzji, takich jak ograniczenie wydatków na części zamienne czy zatrudnienie mniej doświadczonej załogi. Te kompromisy mogą wpłynąć w efekcie na naszą konkurencyjność na torze, dlatego tak ważne jest, aby odpowiednio zarządzać finansami i inwestować w kluczowe obszary – także w zawodników.
Czy różnice w budżetach między zespołami mogą prowadzić do nierówności w konkurencyjności na torze?Myślę, że różnice w budżetach mogą rzeczywiście wpływać na konkurencyjność. Zespoły z większymi funduszami mają możliwość inwestowania w lepsze technologie, bardziej doświadczoną ekipę oraz lepsze części, co może przekładać się na osiągi na torze. Z drugiej strony, motywacja i determinacja zespołów z ograniczonym budżetem mogą prowadzić do zaskakujących wyników, więc to nie zawsze tylko pieniądze decydują o sukcesie. Niemniej z własnego doświadczenia wiem, że w niektórych zespołach z mniejszym budżetem trzeba płacić za każdą uszkodzoną część – w tych lepszych, jeśli uszkodzenia nie były zbyt duże, zespół wpisuje to w koszta, nie chcąc, żeby kierowca się przejmował lekkim otarciem na torze. Oczywiście ma to również wpływ na sam dobór załogi – zespoły z większymi budżetami mogą posiadać lepszych inżynierów i mechaników, bo ich na to stać. Ostatecznie pamiętajmy, że rywalizacja w ELMS jest bardzo złożona, a na osiągane wyniki wpływa naprawdę wiele czynników.