Stay possitive! ...czyli zdeterminowany Simon Trummer!

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Gdy jest ciężko i nie wszystko idzie tak, jak sobie to zaplanowaliśmy, to większość ludzi odpuszcza, twierdząc, że założony wcześniej cel jest nie do wykonania. Całe szczęście, istnieje również inna grupa ludzi, których porażki jedynie motywują do osiągnięcia sukcesu. W tej grupie jest m.in. Simon Trummer, reprezentujący barwy zespołu Rapax w tegorocznym sezonie GP2. Kierowca, którego życie kręci się wokół wyścigów i ani przez moment nie myśli aby odpuszczać!

Zacznijmy od faktu, że ojczyzną Simona jest Szwajcaria, czyli kraj, który wciąż jest na bakier z motosportem, a to z powodu sytuacji, która wydarzyła się ponad pół wieku temu. Żeby było śmieszniej, to miała ona miejsce, poza granicami kraju. Chodzi oczywiście o wyścig Le Mans z 1955 roku i poważny wypadek, w którym śmierć poniosło blisko 90 osób. Piętno tej tragedii wciąż ciąży na Szwajcarii, gdyż do dzisiaj zabronione jest tam organizowanie wyścigów samochodowych. Na przestrzeni ostatnich lat przez Formułę 1 przewinęło się jednak kilka osób, pochodzących właśnie z kraju dziurawego sera. Daleko nie trzeba szukać - mimo nieprzychylnego stosunku rządu Peter Sauber od kilkudziesięciu lat wystawia swoje samochody w mistrzostwach świata wielu kategorii wyścigowych, koncentrując się obecnie właśnie na królowej motosportu - Formule 1.

„Mamy jedynie garstkę prawdziwych fanów i bardzo mało osób przejmuje się tu wyścigami. Mamy jednak automobilkluby, ale jedyne co robią, to wydawanie nam licencji, za które w dodatku musimy płacić.” – mówi dziś zniesmaczony Simon.

Mimo że Sauberowi nie udało się jeszcze wprowadzić do F1 ani jednego swojego krajana, to w latach 60. czy 70. Szwajcaria była silnie reprezentowana przez takich zawodników jak Jo Siffert, czy Clay Regazzoni nie tylko w Formule 1, ale również w wyścigach długodystansowych. Wbrew powszechnej opinii, drzwi do wielkiego świata wyścigów nigdy nie były i nie są zupełnie zamknięte. „Zacząłem ścigać się w kartingu, gdy byłem małym chłopcem i miałem 9 lat, a później wszystko jakby samo się potoczyło. Tak naprawdę nigdy nie myślałem, że będę ścigał się w GP2.” – przyznaje Simon.

Po przejściu pierwszego etapu, jakim są wyścigi gokartów, które całe szczęście, są jeszcze legalne, zawodnicy tak czy inaczej zmuszeni są do startów w ogólnoeuropejskich seriach, których wyścigi odbywają się głównie na terenie czterech krajów - Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch. Taką drogą poszedł również Simon, stopniowo rozwijając swoją karierę, przez co dziś nie myśli o niczym innym, jak ściganiu się samochodami.

     

„Zawsze czerpię przyjemność z jazdy samochodem, wyścigi są w centrum mojego życia, a wszystko inne po prostu przemija.” - To mocne i szczere wyznanie utwierdza nas w przekonaniu, że Simon nie potrafi żyć bez ścigania się, nawet gdy coś idzie nie tak.

„Na Silverstone wykręciłem niby ósmy czas w kwalifikacjach, ale został on skasowany, z powodu nie dostosowania się przeze mnie do granic toru. Nie mogłem z tym nic zrobić, dlatego do pierwszego wyścigu ruszałem z 13. pola, a jakby tego było mało, to sprzęgło nie zadziałało tak jak powinno, przez co się zatrzymałem. Weekend był daleki od idealnego, ale mimo to, nie narzekam.”

Seria GP2 jest niewątpliwie takim etapem w karierze kierowcy, kiedy to nie może już zaprzątać sobie głowy innymi sprawami. Czas postawić wszystko na jedną kartę i dążyć do wykonania ostatniego kroku, do któregoś z kokpitów w F1. Simon zaczął ten sezon od pierwszego w karierze podium, jednak później było już nieco gorzej: „W Bahrajnie wszystko układało się perfekcyjnie, przez co nasze tempo było niewiarygodnie szybkie. Jestem przekonany, że taka strategia mogłaby zadziałać więcej razy, gdybyśmy tylko umieli poskładać wszystkie rzeczy w całość.” W czym więc tkwi problem pogarszającej się dyspozycji? „Po prostu, jakby mniej rzeczy było przeciwko nam, wtedy bylibyśmy bardziej z przodu!”

Wyeliminowanie problemów nie jest tu jednak takie proste, gdyż aby tempo było na wysokim poziomie, wszystko musi być ze sobą perfekcyjnie zgrane. „Kierowca, dobry dzień, ustawienia. Wszystko tworzy jedną całość, dlatego jeżeli chociaż jedna mała rzecz działa nie tak jak powinna, od razu zaczynasz tracić.”

      

Nie możemy więc powiedzieć, że zmiana ciśnienia kół może poprawić nasze tempo o 0.2 sekundy, a korekta przedniego skrzydła o kolejne 0.3. Właśnie dlatego stawka jest tak ściśnięta, a jeżeli ktoś zaczyna od niej odstawać, to po jakimś czasie traci ją zupełnie z oczu. Gdy wszyscy mają odpowiednio ustawiony samochód, o zwycięstwie decydują tylko umiejętności jazdy, dlatego na każdym okrążeniu kierowcy ocierają się o perfekcję, mając jednocześnie na względzie konieczność dbania o opony.

„Jeżeli jedziesz na limicie, zawsze wkradają ci się jakieś błędy, dlatego dla mnie perfekcyjnym okrążeniem jest takie, po którym mogę wyjść z samochodu i powiedzieć do siebie: "to było wszystko, co mogłem zrobić."

Następnym etapem w mistrzostwach GP2 jest runda w Niemczech, na torze Hockenheim, który można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich składa się głównie z prostych odcinków, które przedzielone są zakrętami, przed którymi trzeba dość mocno zahamować. Dalsza część toru to już sekcja stadionowa, gdzie bardzo ważna jest płynność jazdy. „Każdy zakręt jest inny, w niektórych ważniejsza jest prędkość na wejściu, a w innych przy wyjściu. Jeśli już, to lepiej jest wejść za wolno, wtedy traci się mniej.” - tak Simon opisuje obiekt w południowo-zachodnich Niemczech.

Miejsce, gdzie Simon traci najwięcej wydają się kwalifikacje, jednak 8. czas podczas rudny w Wielkiej Brytanii może napawać nas optymizmem przed nadchodzącym weekendem - „Kwalifikacje były dla mnie największym problemem, jednak na Silverstone wykonałem krok naprzód. Jestem przekonany, że w przyszłości uda mi się to jeszcze poprawić.”

Druga połowa sezonu dopiero przed nami i sporo rzeczy jest jeszcze do wygrania, ale też do nauczenia. Podejście Simona jest jednak poprawne i nadal wierzy, że dzięki ciężkiej pracy będzie jeszcze w stanie zrealizować swój cel i awansować w przyszłości do Formuły 1. „Zaczęliśmy przyzwoicie, wciąż dobrze czuję samochód, jestem bardzo zmotywowany i nie przestaję walczyć. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej!”

Trzymamy kciuki, Simon!

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze