Mitch Evans, pochodzący z Nowej Zelandii kierowca serii GP2, a także mistrz serii GP3 z sezonu 2012, w rozmowie z portalem ŚwiatWyścigów.pl dzieli się swoimi przemyśleniami na temat obecnego sezonu, współpracy z wielokulturowym zespołem Russian Time, a także Markiem Webberem, który odegrał w jego życiu bardzo ważną rolę. Zapraszamy to lektury!
Wojtek Paprota: Czy jeżdżenie z numerem 1 na samochodzie ma dla ciebie jakieś znaczenie?
Mitch Evans: „Szczerze mówiąc to nie. W GP2 to tylko numer. Zespół w zeszłym roku wykonał dobrą pracę, ale wtedy sytuacja była też nieco inna, gdyż wszystko robione było jeszcze w systemie iSpotu, a teraz jesteśmy już niezależną ekipą Russian Time. Oczywiście, miło jest mieć teraz numer 1 na samochodzie, ale z mojego punktu widzenia nie robi to żadnej różnicy.”
Wojtek: Czy to, że pochodzisz z Nowej Zelandii oznacza, że na wyścigach spotykasz jedynie garstkę fanów?
Mitch: „Jeśli chodzi o tych z Nowej Zelandii, to faktycznie jest ich tylko kilku. Większość moich kibiców pochodzi z Europy.”
Wojtek: Masz jakichś idoli, którzy pochodzą z Europy, czy też w trakcie swojej kariery wzorowałeś się jedynie na kierowcach ze swojej ojczyzny, jak np. Bruce McLaren, Denny Hulme, czy Chris Amon?
Mitch: „Mam swoich mentorów na całym świecie. Oczywiście, najwięcej jest ich w Nowej Zelandii, ponieważ właśnie tam dorastałem. Zawsze starałem się wzorować na kierowcach, którzy ścigali się w Formule 1, ponieważ właśnie to chcę osiągnąć. Uczyłem się jak zachowywać się na torze, ale i w życiu codziennym. Gdy zaczynałem swoją karierę Michael Schumacher dominował akurat na torach F1, a potem pojawił się Lewis, u którego starałem się podpatrywać różne rzeczy.”
Wojtek: Jesteś zadowolony z tego jak układa się dla ciebie ten sezon? Czy twoje tempo jest takie, jakiego się spodziewałeś?
Mitch: „I tak i nie. Oczywiście, świetnie było dwa razy odnieść zwycięstwo. Niezależnie gdzie się ścigasz, zawsze chcesz wygrać i zawsze jest to coś wspaniałego. Celowałem w tym roku w zdobycie tytułu, jednak już wiem, że niestety nie będzie to możliwe. Jestem na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej, jednak to jeszcze nie koniec mistrzostw. Z pewnością, będzie to bardzo trudne, ale w końcówce chciałbym zbliżyć się do czołówki tak bardzo jak to możliwe.”
Wojtek: Jak możesz opisać swój zespół?
Mitch: „Jest niesamowicie różnorodny. Jest w części rosyjski, w osobach właścicieli i mojego kolegi Artema, a także Svietvaną, którą pełni rolę szefa, a w części brytyjski, bo wszyscy mechanicy i inżynierowie to byli pracownicy ekipy iSpot. Mamy wielokulturową mieszankę, jednak panuje między nami ciepła i pozytywna atmosfera. Wszyscy pracownicy są jednak dobrze wyszkoleni i naprawdę przyjemnie mi się z nimi pracuje.”
Wojtek: Po tym jak Igor Mazepa odszedł od nas na początku tego roku, szefową Russian Time jest tak jak powiedziałeś, kobieta, Svetlana Strelnikova. Uważasz, że dobrze zarządza zespołem?
Mitch: „Tak, wykonuje bardzo dobrą pracę. Wcześniej pracowała w Formule 1 w zespole Marussi, więc posiada znaczące doświadczenie, co znacznie ułatwia jej pracę. Świetnie mi się z nią współpracuje.”
Wojtek: Jak duże wsparcie otrzymujesz od Marka Webbera?
Mitch: „Naprawdę duże. Mark jest moim menadżerem i mentorem, a nawet przewodnikiem w świecie wyścigów od czasu kiedy przyjechałem do Europy w 2011 roku. Na początku mieszkałem z nim przez jakiś czas i zżyliśmy się ze sobą. Spędzałem z nim większość czasu i nawet razem odbywaliśmy treningi. To było dla mnie bardzo ważne, bo uczyłem się od niego zarówno zachowania na torze, jak i poza nim.”
Wojtek: Co jest najprzyjemniejszą rzeczą w życiu kierowcy wyścigowego?
Mitch: „Wygrywanie wyścigów i naturalnie całych mistrzostw. Jeśli chodzi o styl życia, to chyba nie różni się on zbytnio od normalnego. Ścigam się, żeby wygrywać. To uczucie się wyjątkowe, nic nie może go przebić.”