Prolog Chojnice po raz drugi – wywiad z Tomaszem Kucharem

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Po zeszłorocznym sukcesie „Chojnickiej Karowej”, impreza po raz drugi zawitała do 40-tysięcznego miasta Chojnice.

Na starcie pojawiły się 82 załogi w autach zarówno tylnonapędowych, jak i przednionapędowych. Oprócz sportowej rywalizacji, mieszkańcy mogli obejrzeć m.in. specjalne przejazdy Tomasza Kuchara. Ze względu na trwające prace remontowe, trasa prologu została zmodyfikowana, a najatrakcyjniejsze miejsca znajdowały się na parkingu koło stadionu Chojniczanki – gdzie kierowcy wykonywali efektowne bączki – oraz przy płycie rynku, gdzie Tomasz Kuchar zostawił ślady swoich opon.

Pomimo niezachęcającej pogody, na trasie rajdu znalazło się wielu miłośników, pasjonatów, a także tych, którzy z ciekawości przyszli obejrzeć poczynania kierowców. Wąskie uliczki, kostka brukowa, a nawet pokonywane na milimetry budynki, nie przestraszyły nikogo. Efektowne uślizgi, iskry z klocków hamulcowych oraz bączki wokół beczki na pewno ucieszyły niejednego kibica, który znalazł się na trasie. Wśród aut był między innymi poczciwy Polonez, który już swoim pojawieniem wywołał spore poruszenie i burzę oklasków.

Niestety, nie obyło się bez drobnego incydentu, który spowodował, że mająca duże szanse na zwycięstwo ekipa, ostatecznie zajęła trzecie miejsce. Organizatorzy pozwolili jej na ponowny przejazd, gdzie udowodniła ona swoją szybkość zajmując pierwsze miejsce, jednak ze względu na to, że był to przejazd „grzecznościowy”, utrzymano pierwszy wynik.

Pierwsze miejsce zajęła załoga z nr 65 (1:53,40), składająca się z pilotki, która udowodniła, że kobiety również potrafią nawigować. Krzysztof Pacholec oraz Inez Adamska nie kryli radości, po tym jak okazało się, że to oni wygrali całą imprezę. Na drugim miejscu znalazła się załoga nr 58 w składzie Piotr Kaczmarek i Piotr Rynczarz, która straciła do nich tylko 18 setnych sekundy, a trzecie miejsce zajęła wspomniana wyżej załoga nr 62 – Tomasz Supryczyński oraz jego pilot Marek Supryczyński. 

Jednak nic nie wywołało tyle emocji podczas Motul Rallyland CUP 2015, co dwa pokazowe przejazdy gwiazdy imprezy, czyli Tomka Kuchara. Oklaski, piski, a także unoszący się zapach palonej gumy, był wyczuwalny w całym mieście. Niestety, podczas kręcenia „bączków” doszło do małego incydentu, co skrzętnie wykorzystali wszyscy krytycy całej imprezy i przeinaczając fakty opisali wszystko w czarnych barwach.

Oczywiście przeprowadziliśmy również wywiad z Tomkiem Kucharem.

Roksana Ćwik: W zeszłym roku rozmawialiśmy o tym, że jest Pan tzw. szpiegiem Roberta Kubicy. Czy w tym roku również planuje Pan jakąś współpracę z Robertem?
Tomasz Kuchar: Nie, nie. W tym roku mój grafik jest tak napięty i jestem tak ograniczony czasowo, że w tym roku nie mogę sobie pozwolić na to, aby szpiegować Robertowi, ale ważne jest to, że jakoś sobie radzi.

R: Kilka dni temu wystosował Pan petycję do PZM w sprawie zachowania Grzegorza Grzyba w czasie rajdu. Jak pan skomentuje całą sprawę?
T: Jest to jeden wielki skandal, a tak być nie powinno, ponieważ jest to jeden z problemów, który miał ostatnio miejsce i mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i wyniki zostaną skorygowane. Nie ma tu co mówić, Grzesiek Grzyb uszkodził szykanę i powinien dostać karę przypisaną do czasu odcinka specjalnego. Niezależnie od tego, czy ją otrzyma, to trzeba przyznać, że owe punkty są nieuczciwe i myślę, że on sam będzie się źle czuł z tymi punktami, ponieważ nie należą mu się one.

R: Czyli mam rozumieć, że PZM nie odpowiedział jeszcze nic w tej sprawie?
T: Niestety nie. Z utęsknieniem czekam, kiedy nadejdzie jakakolwiek wiadomość w tej sprawie.

R: To już drugi Prolog ulicami Chojnic. Jak wrażenia po tegorocznej imprezie?
T: Po prostu rewelacja. Jestem dumny z całej ekipy, całego automobilklubu Rallyland, ze wszystkich ludzi, którzy pracują przy tym projekcie. Ponieważ nie chciałbym nikogo pominąć, nie będę wymieniać tutaj nazwisk, jednak trzeba tu powiedzieć, że jest to robota na najwyższym poziomie. Proszę mi wierzyć, jestem w branży od 20 lat i widziałem wiele tego typu „superstage’y” nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie i czasami też poza Europą i organizacyjnie – z tego co widzę – ta impreza, która ma miejsce tutaj, nie ustępuje żadnej z wcześniej wymienionych, tak więc rozpiera mnie duma, że mamy taką w Polsce, przy udziale tylu wspaniałych ludzi, których znam, których darzę niesamowitym szacunkiem i zaufaniem, że wykonują tak genialne rzeczy.

R: W zeszłym roku rozmawialiśmy o Top Gearze. W tym roku BBC nie wytrzymało i zwolniło Jeremiego Clarksona, a Amazon przejął cała trójkę. Podtrzymuje Pan swoje zdanie sprzed roku?
T: Ja muszę troszeczkę doprecyzować to wszystko. To nie jest tak, że ja nie lubię Top Geara i go nie oglądam. Ja po prostu uważam, że jest to dobry program, ale rozrywkowy. Jest to program z którego można się pośmiać, ale nie jest on fachowy. Jak widzę jak trzech gości testuje samochody i widzę w jaki sposób oni nim jeżdżą, w jaki sposób kierują oraz jak odbywają się te testy, a potem słyszę te komentarze, że dane auto nie skręca lub że jest podsterowne. Przy tak kardynalnych błędach, jakie popełniają prezenterzy w prowadzeniu samochodu, żadne auto nie będzie skręcało. Często jest tak, że werdykty, które wydają na koniec są po prostu nieprawdziwe i nieuczciwe, dlatego też skrytykowałem ich pod kątem rzetelnych testów, ale jest to dobry program rozrywkowy. Każdy odcinek z chęcią obejrzałem oraz obejrzę w przyszłości.

R: Jakie plany na końcówkę sezonu?
T: Nasz sezon jeszcze się nie kończy. Jesteśmy za półmetkiem, a przed nami jeszcze trzy ważne i trudne rajdy. Nie wszystko w tym sezonie do tej pory szło po mojej myśli, ale zobaczymy. Trzy bardzo ciężkie rajdy jeszcze przed nami, już w ten weekend Rajd Nadwiślański, potem chwilka przerwy i Rajd Dolnośląski, a na koniec Rajd Arłamowa. Wszystkie te rajdy są bardzo specyficzne, różne od siebie i myślę, że będzie bardzo zacięta walka.

R: Na koniec chciałabym porozmawiać o dość powszechnym w ostatnim czasie procederze, gdzie niektórzy dziennikarze, nazywają pościgi samochodowe za piratem drogowym rajdem lub rajdami. Nie denerwuje to Pana?
T: Oczywiście, że mnie to denerwuje, bo rajdy to określenie, które powinno być zarezerwowane dla najlepszej na świecie, legalnej dyscypliny sportowej, takiej jak rajdy samochodowe. Nie powinno być ono używane, jak niestety często robią to dziennikarze, do określenia wybryków kierowców na drodze, np. że pijany kierowca urządził sobie rajd. To nie ma nic wspólnego z rajdem, z naszą ukochaną dyscypliną sportu. Używanie tego słowa w tym kontekście czy innym jest bardzo krzywdzące dla sportu, dla nas, czy dla firm które nas sponsorują. To jest bardzo ważne, ponieważ nikt by nie chciał oglądać swoich marek w imprezach porównywanych do jakichś nielegalnych wydarzeń, które mają miejsce na polskich, ale nie tylko, drogach. 

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze