Artur Janosz specjalnie dla ŚwiatWyścigów.pl

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Po krótkiej pogawędce jaką zaprezentowaliśmy wam jakiś czas temu, tym razem zapraszamy to lektury dłuższego wywiadu, jaki przeprowadziliśmy ostatnio z Arturem Janoszem, polskim kierowcą wyścigowym, który systematycznie wspina się po szczeblach motorsportu w kierunku Formuły 1. Po licznych sukcesach na krajowym podwórku zdobył tytuł vice-mistrza Euroformuły Open, który zapewnił mu miejsce w prestiżowej serii GP3. Po solidnym, pełnym nauki, ubiegłorocznym sezonie Artur po raz kolejny stanie w tym roku w szranki z innymi, dobrze zapowiadającymi się zawodnikami, jednak tym razem stawia sprawę jasno: celem są zwycięstwa.

Wojtek Paprota: Artur, za tobą pierwszy sezon w serii GP3, dlatego domyślasz się pewnie, że na początek chciałbym Cię zapytać o to, jak byś go podsumował. Wypełniłeś postawione sobie cele? Jesteś zadowolony z wyników, które osiągnąłeś?

Artur Janosz: Był to naprawdę ciężki sezon. Zaczynając go myślałem, że będzie trochę łatwiej i muszę przyznać, że liczyłem na nieco więcej. Patrząc jednak na progres jaki wykonałem na przestrzeni całych mistrzostw i to, że postępował on nieustannie i z zawodów na zawody byłem coraz szybszy, to myślę, że mogę być zadowolony. Największy problem zdecydowanie sprawiły mi kwalifikacje. Wyścigi od początku szły mi dużo lepiej, ponieważ nawet jadąc na piątym miejscu byłem w stanie utrzymywać tempo czołówki. Zawsze męczyłem się z tym, żeby wykręcić to jedno, perfekcyjne kółko podczas czasówki, a jeśli mi się to nie do końca udawało, to później w wyścigu było dość ciężko. Wynika to z charakterystyki opon, która w GP3 jest dość agresywna. Kiedy na początku za bardzo przyspieszysz, już po dwóch okrążeniach możesz nie mieć przyczepności. Podczas wyścigu trzeba umiejętnie wykorzystywać opony i panować nad ich zużyciem. Każda, nawet najmniejsza zmiana toru jazdy, a tym bardziej walka z innym kierowcą to duży wycisk dla twojego ogumienia. Dzięki temu szybciej się ono zużywa, dlatego trzeba być bardzo rozważnym nawet podczas symulowania ataków, ponieważ nawet kilka takich ruchów może sprawić, że pod koniec wyścigu nie będziesz miał już na czym jechać.

Wojtek: Mówiąc o oponach, czy było to dla Ciebie największe zaskoczenie w tym sezonie po przesiadce z Euroformuły Open do GP3?

Artur: Zdecydowanie tak. W Euroformule Open opony były dużo mniejsze, a co ważniejsze, były zupełnie inaczej wykonane. Podczas kwalifikacji mogliśmy zrobić kilka szybkich okrążeń nie odczuwając różnicy w poziomie przyczepności, a podczas wyścigu mogliśmy cały czas cisnąć i praktycznie zapomnieć o czymś takim jak degradacja. W GP3 sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. W kwalifikacjach mamy tylko jedno, maksymalnie dwa okrążenia. To właśnie na tym pierwszym, szybkim kółku kręcimy zwykle swoje najlepsze czasy, chociaż czasami zdarza się, że ktoś poprawi się na tym drugim, jednak w takiej sytuacji oznacza to, że na pierwszym musiał popełnić jakiś błąd. Właśnie dlatego bardzo ważny jest również wyjazd na tor w odpowiednim momencie, aby nie wpaść w korek i nie stracić tej jedynej szansy. Gdy już ci się ona nadarzy, musisz jechać na 100% swoich możliwości i mieć z tyłu głowy, że to właśnie to okrążenie zadecyduje o twojej pozycji na starcie. W wyścigach wygląda to zupełnie inaczej i jazda szybkim tempem od samego początku jest chyba największym błędem, jaki możesz popełnić. Mimo że wiesz i czujesz, że mógłbyś jechać dużo szybciej, to nie możesz tego zrobić, ponieważ w przeciwnym wypadku pod koniec wyścigu twoje tempo znacznie by spadło, a korzyści jakie odniósłbyś na początku byłyby niewspółmierne do strat, jakie poniósłbyś na finałowych kółkach. Nie można ruszyć więc za szybko, ale z kolei nie można ruszyć też za wolno, ponieważ wtedy można stracić najwięcej pozycji, a odzyskanie ich w późniejszej fazie wyścigi jest bardzo trudne. To, jak zużywają się opony zależy od specyfikacji toru. W kalendarzu GP3 są takie obiekty, na których nawet zachowawcze tempo podczas całego wyścigu sprawia, że opon nie starcza do końca rywalizacji, ale są też takie, gdzie można przycisnąć naprawdę mocno. Dostosowanie tempa i odpowiednie balansowanie czasami okrążeń jest więc dla nas bardzo dużym wyzwaniem.

     

Wojtek: Jak wygląda różnicy między Euroformułą Open, a GP3 w kwestii technologicznej? Czym różni się sprzęt, którego używacie do zbierania danych i pracy nad samochodem w GP3, do tego, którego używaliście w Euroformule Open?

Artur: Myślę, że w GP3 wszystko jest nieco bardziej zaawansowane niż było to w Euroformule Open, ale generalnie mówiąc, to technologia jest bardzo podobna. Samochody GP3 wyposażone są w nieco większe silniki, a ich pakiet aerodynamiczny jest nieco bardziej zaawansowany. Oprócz tego mamy dużo więcej przycisków na kierownicy i możemy się z niej dużo więcej dowiedzieć. To właśnie za jej pomocą jesteśmy informowani o tym, co dzieje się na torze. Nie ma tu aż takich technologii, z jakimi mamy do czynienia w Formule 1. Poziom technologiczny w GP3 i F3 jest mniej więcej podobny, z lekką przewagą po stronie GP3.

Wojtek: Tak jak powiedziałeś, na przestrzeni sezonu odnotowywałeś systematyczny progres. Czy było to związane z jakimś konkretnym aspektem, którego nauka przełożyła się bezpośrednio na poprawę wyników? Były to może kwalifikacje?

Artur: Tak, myślę, że to właśnie poprawa tego aspektu wpłynęła na mój systematyczny progres. Za każdym razem kiedy odnotowywałem lepszy wynik w kwalifikacjach, kończyłem też wyścig na dużo lepszej pozycji. Wszystko rozbijało się właśnie o zrozumienie zachowania opon, co zabrało nam sporo czasu. Myślę, że w podobnej sytuacji było wielu innych zawodników, którzy tak jak ja przyszli tu z innych serii. Dzięki temu ci, którzy startowali tu drugi, a niektórzy nawet i trzeci sezon, mieli na początku mistrzostw znaczącą przewagę. My, debiutując w tej serii, od razu chcieliśmy jeździć jak najszybciej, a jak się później okazało, nie do końca o to chodziło.

Wojtek: Jak wyglądało twoje ogólne odnajdywanie się w serii GP3? Chodzi mi tutaj o spędzanie czasu w paddocku, o pracę z inżynierami, o samo zrozumienie samochodu. Jak się tu zadomawiałeś?

Artur: Przebiegło to bardzo miło i zupełnie nie miałem z tym problemów. Wynikało to głównie z tego, że przed wyścigami spędzałem bardzo dużo czasu z całą moją ekipą. Dzięki temu atmosfera na torze była później bardzo przyjemna. Dodatkowo z każdą kolejną rundą poznawałem coraz więcej osób. W paddocku GP2 i GP3 wszyscy mamy wspólny catering, dlatego też bardzo łatwo było mi nawiązać nowe kontakty. Za każdym razem jadłem z kimś innym obiad, czy nawet rozmawiałem o codziennych rzeczach podczas oglądania zmagań kierowców z innych serii, dlatego też pod koniec sezonu znałem już praktycznie wszystkich. Nigdy nie miałem problemów z nawiązywaniem nowych znajomości, jestem otwartym człowiekiem i mogę powiedzieć, że przychodziło mi to naturalnie. Oczywiście wszystko wyglądało nieco inaczej niż w Euroformule Open, ponieważ seria GP3 towarzyszy Formule 1 i po paddocku kręci się dużo więcej osób. Na trybunach siedzi też więcej osób, a wyścigi transmitowane są w wielu stacjach, co ma duży wpływ na liczbę ludzi, która cię rozpoznaje.

   

Wojtek: Dlaczego po sezonie 2015 zdecydowałeś się odbyć testy samochodu GP2, skoro podpisałeś już kontrakt na starty w serii GP3 na kolejny rok?

Artur: Wiedzieliśmy, że w tym roku do GP3 wchodzi nowy samochód, dlatego nie było sensu testować tego starego i to jeszcze na tym torze, na którym tydzień wcześniej brałem akurat udział w zawodach. Wyszliśmy z założenia, że skoro mamy już za to płacić, to można wygospodarować nieco większą sumę pieniędzy i odbyć test samochodu GP2. Myślę, że zadziałało to bardzo dobrze, ponieważ była to dla mnie duża motywacja do tego, aby w tym sezonie pokazać się z jeszcze lepszej stronie i przenieść się tam za dwa lata. Przez cały czas oglądaliśmy wyścigi tej serii w telewizorze, dlatego poczucie tego na własnej skórze było naprawdę cennym doświadczeniem. Dużo dowiedzieliśmy się o tym samochodzie i naprawdę dało mi sporo energii przed startem tego sezonu.

Wojtek: Nie myślałeś o tym, żeby się tam przenieść już w tym sezonie? Niektórzy tak robią, że od razu po jednym sezonie w GP3 przechodzą do GP2. Nie jest to duża liczba zawodników, ale zdarzają się takie przypadki. Była to dla ciebie jedna z opcji?

Artur: Zastanawialiśmy się nad tym czy się nie przenieść do GP2, ale na naszą decyzję wpłynęło kilka czynników. Po pierwsze budżet, który jest tam dużo wyższy, ale też fakt, że ten sezon poświęciłem na naukę pod kątem przyszłego roku. Mimo że w 2015 z wyścigu na wyścig byłem coraz szybszy, to ostatecznie ani razu nie stanąłem na podium. Celuję w to dopiero w tym sezonie. Właśnie taką strategię obrałem wcześniej na Euroformułe Open i się powiodła. W pierwszym sezonie startów uplasowałem się w klasyfikacji generalnej na 13. miejscu, ale już w kolejnym, bazując na doświadczeniu z poprzedniego, byłem w stanie walczyć o tytuł i ostatecznie zostałem wicemistrzem. Taki sam plan obraliśmy na GP3 i nie widzę powodu dlaczego tym razem miałoby się nie udać. Ubiegłoroczne mistrzostwa zakończyłem jako 14., ale teraz myślę już o pierwszej trójcę. To mój cel i moje marzenie, na które teraz bardzo ciężko pracuję. Myślę, że to odpowiednie podejście, ponieważ przechodząc do nowej serii powinieneś pokazać wyniki, powinieneś pokazać, że potrafisz osiągać sukcesy i nie przychodzisz tu tylko po to żeby sobie pojeździć. Gdybym w tym roku zdecydował się na przejście do GP2 to znowu musiałbym uczyć się wszystkiego od początku, a w dodatku ludzie, którzy oglądaliby moje wyścigi myśleliby, że jestem przeciętniakiem i wcale się nie rozwijam, a to nie prawda. Mimo wszystko serie GP3 i GP2 znacznie się od siebie różnią i GP2 jest naprawdę bardzo ciężką i wymagającą serią. To przecież najwyższa kategoria juniorska, później mamy już tylko Formułę 1. Właśnie dlatego postanowiliśmy zostać na kolejny rok w GP3, aby przyjść do GP2 z ugruntowaną pozycją i wynikami. Chcemy pokazać, że jestem naprawdę szybki, a przez to zachęcić zespoły z GP2 do składania mi ofert na starty w swoich barwach. Nie chcę aby sytuacja wyglądała tak, że proszę kogoś aby mnie zatrudnił, tylko żeby to inni się o mnie starali, a do tego potrzebne są konkretne wyniki.

   

Wojtek: Mówiąc o GP2 nie sposób nie wspomnieć o twoim byłym koledze z drużyny, Luce Ghiotto, który w tym sezonie przenosi się do GP2. W ubiegłym roku mimo że nie zdobył tytułu to był zdecydowanie najszybszym zawodnikiem, dlatego domyślam się, że dużo skorzystałeś na współpracy z nim...

Artur: Tak, Luca bardzo mi pomógł, bardzo dobrze współpracowaliśmy przez cały sezon, od samego początku mieliśmy dobre relacje i tak naprawdę za każdym razem jak czegoś potrzebowałem, to mogłem się go zapytać. Dzięki temu miałem też telemetrię od najszybszego zawodnika na torze, więc zawsze po wolnym treningu czy też po kwalifikacjach porównywaliśmy wszystko do niego, przez co wiedziałem gdzie i ile muszę się poprawić. Mieliśmy najlepszą sytuację spośród wszystkich teamów, ponieważ mieliśmy porównanie do najlepszego zawodnika.

Wojtek: Jakiś czas temu, gdy ogłoszone zostało jego przejście do GP2, powiedział, że mimo tego że w GP3 był bardzo szybki, to nie liczy na to, że tak samo będzie od razu w GP2, dlatego to, co mówisz o swojej przesiadce do tej serii wydaje mi się bardzo logiczne. Lepiej jest zostać tu na kolejny rok i dojść do takiego poziomu jak Luca, a dopiero z większymi umiejętnościami atakować GP2.

Artur: Dokładnie. Dodatkowo w serii GP2 80% zawodników jest bardzo doświadczonych. Jeżdżą tam trzeci, a niektórzy nawet piąty sezon. Patrząc na fakt, że samochód, jaki mają do dyspozycji nie zmienił się bardzo przez ostatnie lata, to jest to naprawdę duża przewaga. Styl jazdy jest ten sam, a jedyną zmianą, jaka została do niego wprowadzona, to system DRS. Monokok pozostanie niezmieniony od 5. lat!

Wojtek: Jeszcze inną serią samochodów jednomiejscowych jest Formuła 3.5 V8, która wcześniej nosiła nazwę Formuła Renault 3.5. Myślałeś o ściganiu się tam? Traktowałeś ją jako jedną z opcji, tak jak zrobił to Olek Bosak?

Artur: Samochody w tej serii są bardzo fajne. Mają dużo docisku, są bardzo szybkie i kiedy jeszcze w tą serię zaangażowane było Renault, to były to naprawdę fajne mistrzostwa, promowane przez duży koncern. Jeździło tam dużo dobrych zawodników, jednak od momentu, kiedy Renault zdecydowało się z nich wycofać, powstał przy nich bardzo duży znak zapytania. Nie wiadomo jaka będzie ich przyszłość, ponieważ nie ma już takiego zaplecza, jakie było wcześniej. Wyścigi będą odbywały się razem z zawodami Formuły 3, dlatego medialność będzie dużo mniejsza niż w przypadku GP3, która ściga się z GP2 i oczywiście Formułą 1. Niewiadomą pozostaje również sam samochód i kierunek jego rozwoju. Stawkę tworzyć będą teraz w większości zupełnie nowe teamy, dlatego nie jesteśmy w stanie praktycznie nic powiedzieć na jej temat. Przy tak wielu niepewnych kwestiach nie braliśmy tej serii pod uwagę. Seria GP3 jest dużo bardziej prestiżowa i zawsze taka była, dlatego też był to dla nas raczej oczywisty wybór.

   

Wojtek: A czy jeżeli Twoje wyniki nie będą wystarczająco satysfakcjonujące i nie uda Ci się za rok wykonać kolejnego kroku naprzód, to dajesz sobie jakąś ograniczoną liczbę lat, które mógłbyś spędzić jeszcze w GP3, czy masz raczej podejście aby ścigać się tu do skutku?

Artur: Myślę, że nie ma sensu zostawać tu dłużej niż 2-3 lata. Nie ma sensu spędzać w jednej serii aż tyle czasu, ponieważ po trzecim, a tym bardziej czwartym sezonie nie możesz już wykonać większego progresu i praktycznie wszystko już wiesz. Jak tylko zdobędziesz nową wiedzę, powinieneś piąć się w górę, skoro są takie możliwości. Właśnie nad tym teraz pracuję.

Wojtek: Liczysz się z możliwością startów w innej serii, niekoniecznie samochodów jednomiejscowych, gdyby na którymś z etapów kariery podwinęła Ci się noga?

Artur: Oczywiście, jest to jeden z jakichś tam planów B, C, D i tak dalej, ponieważ nigdy wszystko nie jest pewne i trzeba mieć różne opcje. Teraz daję z siebie wszystko aby moje nazwisko nabrało jak największej wartości w motorsporcie i jeżeli kiedyś coś poszłoby nie po mojej myśli w wyścigach samochodów jednomiejscowych, to będę miał otwarte drzwi do innych serii, np. do wyścigów długodystansowych. Realia w klasach LMP1, LMP2, czy nawet w wyścigach GT są całkiem ciekawe i mógłbym zostać np. kierowcą fabrycznym jakiegoś dużego producenta. Na razie ścigam się jednak samochodami i chcę się w tym kierunku rozwijać. Oczywiście, dopuszczam taką możliwość aby na pewnym etapie kariery przesiąść się do samochodów z dachem, ale póki co się na tym nie skupiam. Cały czas podążamy drogą, którą wytyczyliśmy sobie kilka lat temu, zgodnie z planem A.

Wojtek: Wspominałeś o tym, że nie wziąłeś udziału w posezonowych testach GP3, ponieważ w tym sezonie wchodzi do tej serii nowy model samochodu. Czy uważasz, że dzięki temu zmieni się nieco układ sił w stawce czy raczej pozostanie on bez zmian?

Artur: Bardzo, bardzo ciężko jest to przewidzieć, ponieważ tego samochodu jeszcze nikt nie miał i nikt nie testował. Widzieliśmy go na prezentacji, ale tak naprawdę pierwszy raz będziemy mieli okazję się nim przejechać na początku marca, we Francji. Każdy zespół dostanie na dwa dni jeden samochód, którym czterech kierowców będzie jeździć po pół dnia. Jest to robione po to, aby abyśmy się z nim zapoznali, sprawdzili podstawowe systemy i ewentualnie wypunktowali rzeczy, które wymagają poprawy. Wiem, że będzie miał on nieco bardziej zaawansowany pakiet aerodynamiczny, natomiast moc i wielkość silnika będą mniej więcej takie same, dlatego faktyczną różnicę zobaczymy dopiero po testach.

    

Wojtek: Jeśli chodzi o silnik to Bruno Michel, szef serii GP2 i GP3, powiedział, że nowa jednostka napędowa będzie dużo lżejsza i została zaprojektowana specjalnie pod ten samochód, dlatego powinna działać efektywniej niż obecna wersja.

Artur: Bardzo ciężko jest powiedzieć jaka konkretnie będzie zmiana w prowadzeniu tych samochodów, ale coś na pewno może się zmienić w stawce. Ktoś, kto zostaje w GP3 na drugi czy trzeci rok jest przyzwyczajony do starego samochodu i pewne zwyczaje być może będą musiały się zmienić. Słyszałem jednak, że ma być on podobny do starego samochodu, ponieważ główny monokok dużo się nie zmienił. Jest on prawie taki sam, a najbardziej istotne zmiany zostały poczynione w aerodynamice.

Wojtek: Jak nastawiasz się do jazdy nim? Raczej pozytywnie?

Artur: Tak, oczywiście. Widziałem też projekty malowań, jakie chcą zastosować poszczególne teamy i wygląda to świetnie. Myślę, że przez to, że będzie on generował więcej docisku, będziemy w stanie osiągać większe prędkości w szybkich zakrętach, przez co będzie więcej frajdy z jazdy. Z drugiej strony możemy się też spodziewać szybszej degradacji opon, dlatego po raz kolejny jest to znak zapytania. Mimo to jestem do tego bardzo pozytywnie nastawiony i już nie mogę się doczekać aby się nim przejechać.

Wojtek: Jak Ci się widzi współpraca z nowymi partnerami zespołowymi, którymi w tym sezonie będą Sandy Stuvik, Giuliano Alesi i Antonio Fuoco?

Artur: Dobrze. Z Sandym znam się już od dłuższego czasu i od zawsze bardzo dobrze się am współpracowało, nigdy nie miło między nami żadnych konfliktów. Poza torem utrzymujemy koleżeńskie stosunki, ale na torze nie mamy dla siebie taryfy ulgowej. Walczymy ostro, ale zawsze fair. Alesiego nie miałem jeszcze okazji poznać, natomiast jeśli chodzi o Fuoco, to mieliśmy w ubiegłym sezonie kilka kolizji, dlatego ciężko jest mi powiedzieć, jak będzie wyglądała nasza współpraca. Oczywiście szanujemy się nawzajem, ale to, jak będą wyglądać nasze stosunki okaże się dopiero podczas mistrzostw.

Wojtek: Jakie masz w takim razie cele na ten sezon?

Artur: Chciałbym walczyć o pierwszą trójkę. Jest to moje marzenie i gdyby udało mi sie je spełnić to byłbym przeszczęśliwy. Oczywiście chcę zdobyć jak najwięcej podiów i wygrywać wyścigi. Myślę, że teraz jest to jak najbardziej realne. Ciężko pracowałem przez całą zimę i nadal pracuję, aby mieć jak najlepsze wyniki i myślę, że w tym sezonie uda się nam je osiągnąć.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze