Producenci IMSA otwarci na rozwiązania hybrydowe

Rozmowy na temat stworzenia wspólnej platformy prototypów na sezon 2021 pomiędzy ACO oraz IMSA przyniosły pytania na temat zastosowania układów hybrydowych w amerykańskiej serii.

Napęd hybrydowy jest obecnie ważną częścią klasy LMP1 – będącej na czele Długodystansowych Mistrzostw Świata – i wszystko wskazuje na to, że tak pozostanie. Producenci IMSA chcą jednak uniknięcia wysokich kosztów związanych z ich opracowaniem i proponują wykorzystanie gotowych komponentów od zewnętrznych firm.

„Jeśli będzie to bardzo tani, jednakowy dla wszystkich układ, może to być interesujące” – powiedział wiceprezydent HPD Steve Eriksen. „Patrząc na ofertę Acury, gdzie znajdziemy hybrydy z napędem na cztery koła… widać, że jest to kierunek obrany przez dywizję drogową i powinniśmy się tym zainteresować”.

„Musimy chronić się przed samymi sobą – podobnie jak w IndyCar, gdzie terminarz homologacji wyznacza, jakie części można rozwijać w danym okresie. Działa to świetnie, rywalizacja jest wyrównana, nie jest wymagane sztuczne ingerowanie w osiągi i mamy dobrą platformę dla rywalizacji technicznej”.

Podobne zdanie podziela szef programu Mazdy John Doonan: „Jeśli mają być hybrydy, musiałby to być ustandaryzowany gotowy moduł – inaczej otworzymy puszkę Pandory i słupki w kosztorysie dosięgną księżyca”.

W przeciwieństwie do japońskich producentów, możliwości częściowego rozwijania własnych rozwiązań chciałby Ford, który w tej chwili nie jest zaangażowany w wyścigi prototypów.

„Musimy znaleźć odpowiedni balans” – stwierdził dyrektor Ford Performance Mark Rushbrook. „Jeśli otworzymy wszystko, będziemy mieli budżety z LMP1 i nic w ten sposób nie osiągniemy. Z drugiej strony, ujednolicenie wszystkiego stanowiłoby krok za daleko. Musimy znaleźć rozwiązanie, które umożliwi innowację, ale utrzyma koszty pod kontrolą”.

Źródło: sportscar365.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze