Dublet Acury na Laguna Seca

Dane Cameron i Juan Pablo Montoya pokonali swoich zespołowych kolegów w niedzielnym sprincie na torze Laguna Seca, przybliżając się tym samym do tytułu w IMSA Championship. W klasie LMP2 triumfowała ekipa PR1 Mathiasen Motorsports #52, w GTLM wygrał Ford #66, zaś w GTD na pierwszym miejscu finiszowało Lamborghini ekipy Paul Miller Racing. Poznaliśmy już też pierwsze rozstrzygnięcia w tym roku.

Zdobywca pierwszego pola startowego w kwalifikacjach Ricky Taylor w bliźniaczej Acurze swoje prowadzenie stracił gdy próbował dublować inne samochody na rzecz Dane’a Camerona. Dodatkowo do zwiększenia straty auta #7 przyczyniła się wycieczka poza tor Helio Castronevesa. Tym samym trzecia w sezonie wygrana Acura Team Penske #6 stała się faktem. Drugą pozycję w wyścigu uzyskał drugi samochód Acura z Castronevesem i Taylorem za kółkiem, zaś ostatnie miejsce na podium wywalczyli Felipe Nasr i Pipo Derani. Jest to pierwsze podium dla ekipy Action Express Racing #31 od wyścigu w Detroit gdzie, brazylijski duet był na drugim miejscu.

Czwartą lokatę uzyskała ekipa Wayne Taylor Racing #10 z drugim z braci Taylorów, oraz z Holendrem Rengerem van der Zande. Pierwszą piątkę zamknął drugi z Cadillaków zespołu Action Express Racing #5. Z wyścigu wycofała się jedynie Mazda #55 po problemach ze sprzęgłem, podczas postoju w pit-stopie. Szósta lokata przypadła z kolei Tristanowi Nunezowi oraz Olivierowi Jarvisowi w drugiej Mazdzie.

Przyzwoicie w swoim przedostatnim starcie w wyścigu zaprezentował się Nissan ekipy Core autosport #54. Colin Braun i Jonathan Bennett ukończyli na siódmym miejscu. Za jedynym Nissanem uplasowały się dwa żółte Cadillaki zespołu JDC-Miller.

W kategorii LMP2 swoje piąte z rzędu zwycięstwo uzyskał PR1/Mathiasen Motorsports #52 z Mattem McMurrym oraz Daltonem Kellettem. Wyprzedzili swoich jedynych rywali z Performance Tech Motorsports o jedno okrążenie. Ich rezultat daje praktycznie pewność, że to właśnie ekipa PR1 będzie w tym roku mistrzem w klasie LMP2.

Dirk Müller oraz Joey Hand w tym sezonie jeszcze nie wygrali żadnego wyścigu. Aż do 15 września gdzie, właśnie ta dwójka w Fordzie #66 triumfowała na torze Laguna Seca. Warte zaznaczenia jest to, że nie mieliśmy w tym wyścigu okresu żółtej flagi. Niemiecki kierowca samochodu #66 po 20 minutach z pozycji drugiej przedarł się na pierwszą, gdy zdobywca pole position Jesse Krohn w swoim BMW #24 stracił chwilowo moc na zakręcie pierwszym.

Z pierwszych pit-stopów nowym liderem został Antonio Garcia z Corvette Racing #3. Stało się tak, gdyż ekipa wystawiająca dwa Chevrolety miała odmienną strategię wyścigową z trzema pit-stopami. Na pierwszym postoju Müller przekazał Forda GT w ręce Joeya Handa. Na początku ostatniej godziny wyścigu Antonio Garcia prowadził w wyścigu wraz z Tommym Milnerem, jednak musieli oni zjechać jeszcze na jeden postój. W końcowym etapie na torze Laguna Seca rozgorzała walka o ostatnie miejsce na podium. Ostatecznie wygrał Ford #66, za nim uplasowało się BMW #24 z Jessem Krohnem oraz Johnem Edwardsem, a trzecią lokatę wywalczył Antonio Garcia wraz z Janem Magnussenem, którzy na ostatnim okrążeniu wyprzedzili Connora de Phillippi z drugiego BMW. Czwartą lokatę, po również udanym wyprzedzaniu uzyskał Tommy Milner oraz Oliver Gavin w Corvette Racing #4.

Do około 40 minuty dobrze prezentował się Ryan Briscoe i Richard Westbrook, jednak na ostatnim zakręcie, ich Ford GT #67 obrócił się i ostatecznie sklasyfikowani zostali na szóstym miejscu. Dla Porsche GT Team był to mocno nieudany wyścig, Earl Bamber oraz Laurens Vanthoor zakończyli zmagania na siódmym miejscu, zaś na ósmym Patrick Pilet i Nick Tandy w samochodzie z numerem 911.

W kategorii GT Daytona doszło do rozstrzygnięcia nowego mistrza Michelin Sprint Cup. Kierowca Zacharie Robichon, kierowca PFAFF Motorsports #9 zajął czwarte miejsce współdzieląc swoje Porsche z Scottem Hagrove. Tym samym Zach wygrał klasyfikację kierowców w inauguracyjnym sezonie Sprint Cup. Kanadyjczyk uzyskał 203 punkty łącznie i wyprzedził Mario Farnbachera oraz Trenta Hindmana, którzy uzbierali 197 punktów.

W wyścigu w Monterey Grand Prix w najniższej klasie triumfowała ekipa Paul Miller Racing #48 z Coreyem Lewisem i Bryanem Sellersem. Jest to pierwsze zwycięstwo teamu, które ostatni raz na najwyższym stopniu podium było w zeszłym roku na torze Lime Rock Park. Na drugim miejscu uplasował się zespół Scuderia Corsa #63 z Cooperem MacNeilem oraz Tonim Villanderem, zaś ze stratą jednego okrążenia na najniższym stopniu podium znalazła się ekipa Magnus Racing #44. Liderzy klasyfikacji generalnej zakończyli zmagania na 8 pozycji, choć w początkowej fazie wyścigu jechali na drugim miejscu.

W klasyfikacji generalnej prowadzi Juan Pablo Montoya z Danem Cameronem w #6. Mają oni 274 punkty. 262 oczka ma z kolei ekipa zeszłorocznych mistrzów Action Express Racing #31 z Nasrem i Deranim w składzie. Trzeci jest drugi z prototypów Acury, który ma już stratę 20 punktów do liderów. Żeby Kolumbijczyk i Amerykanin byli mistrzami w następnym wyścigu podczas Motul Petit Le Mans muszą dojechać na miejscu 8, gdyby Felipe Nasr z Pipo Deranim wygrali październikowe zmagania. W klasyfikacji producentów DPi Acura prowadzi z 297 punktami, drugi jest Cadillac mając 289 punkty, trzecią lokatę zajmuje z kolei Mazda mając 281 oczek. Stawkę zamyka Nissan.

W kategorii LMP2 PR1/Mathiasen Motorsports #52 jest na zdecydowanym pierwszym miejscu w klasyfikacji generalnej, mając 8 punktów przewagi nad Performance Tech Motorsports #38. Jeśli nie będzie więcej niż pięć zgłoszeń do wyścigu Motul Petit Le Mans w tej klasie, to z tytułu może się cieszyć ekipa wystawiająca samochód #52 wraz z Mattem McMurrym.

Pomimo rozczarowującego wyścigu na Laguna Seca, oba Porsche GT Team są wciąż na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Laurens Vanthoor i Earl Bamber mają łącznie 304 oczka i też są już o krok od pierwszego tytułu mistrzowskiego w IMSA. Przeszkodzić im może jedynie koledzy z zespołu – Patrick Pilet i Nick Tandy, którzy mają 292 punkty. Wystarczy tylko, żeby kierowcy z #912 dojechali w wyścigu na pozycji wyższej niż 8, licząc na to, że francusko-brytyjski duet z siostrzanego auta wygra Motul Petit Le Mans. Na trzecim miejscu umocnił się zespół Corvette Racing #3, pomimo tego iż w tym sezonie nie wygrali żadnego wyścigu. Są tak wysoko za sprawą dużej ilości miejsc na podium, bo aż 6 razy Jan Magnussen i Antonio Garcia zdobywali drugie lub trzecie miejsce. Z 289 punktami, Duńczyk i Hiszpan są zagrożeni przez oba Fordy, którzy do końca będą walczyć o ostatnie miejsce na podium. W klasyfikacji producentów Porsche wygrało z 342 punktami, za nim jest Ford, Chevrolet oraz BMW.

W klasie GT Daytona tylko brak startu w wyścigu Petit Le Mans pozbawiłby ekipy Meyer Shank Racing #86 mistrzowskiego tytułu w generalce. Z 264 punktami Hindman i Farnbacher są zdecydowanymi liderami klasyfikacji. Drugi jest drużyna Pfaff Motorsports #9, którzy mają 232 punkty i jedynym wyznacznikiem, żeby wygrali mistrzostwa to zwycięstwo, lub drugie miejsce, oraz brak zgłoszenia MSR #86 w wyścigu. O drugą lokatę będą się biły inne ekipy w klasie GTD – Turner Motorsport #96 z Billem Auberlenem i Robby Foleyem, mający 227 oczek, czy Magnus Racing #44, w którego skład wchodzą Andy Lally i John Potter z 226 punktami na koncie. W klasie GTD w mistrzostwach producentów Acura straciła prowadzenie na rzecz Lamborghini. Trzeci jest Porsche.

Przed nami ostatni wyścig sezonu, 10-godzinne zmagania na torze Road Atlanta w ramach Petit Le Mans. Wszystkie rozstrzygnięcia zapadną 12 października.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze