Dublet Mazdy w rewanżu na torze Daytona

Jonathan Bomarito i Harry Tincknell z Mazdy Motorsports #55 wygrali wyścig Daytona 240, po prawie półrocznej przerwie spowodowanej koronawirusem. Drugi był także samochód Mazdy z Oliverem Jarvisem oraz Tristanem Nunezem. W innych kategoriach triumfowała nowa Corvette, a w GTD swój pierwszy dublet uzyskał AIM Vasser Sullivan wystawiający Lexusy RC F GT3.

Nieoczekiwane rezultaty uzyskane przez oba duety Japońskiej marki były spowodowane odmiennym strategiami, które były podyktowane pogodą na Florydzie. Wyścig sprinterski był opóźniony przez burze, które przesunęły start o 40 minut. Kierowcy #55 byli od początku w grze o najwyższe pozycje, a ostatnie 30 minut wyścigu w kategorii DPi należało do duetu Bomarito-Jarvis. Dobrze radziła sobie druga Mazda, która straciła do zwycięzców nieco ponad 10 sekund. Podium w kategorii DPi uzupełnili Joao Barbosa oraz Sebastian Bourdais, którzy do Bomarito-Jarvis stracili 15 sekund.

Poza podium znaleźli się odpowiednio Acura Team Penske #6 z Juanem Pablo Montoyą i Danem Cameronem, którzy przez dłuższy czas byli blisko czołówki. Piątą lokatę zajęli Gabby Chaves i Pipo Derani, i to był niezły wyścig w wykonaniu ekipy Action Express #31, znając ich perturbacje związane przed weekendem w Daytona. Szóste miejsce zajęła ekipa Wayne Taylor Racing #10, którzy pół roku temu triumfowali na tym torze w 24-godzinnym wyścigu, zaś siódme miejsce zajęła ekipa JDC Motorsports #85. Na uwagę zasługuje fakt, że cała siódemka była na tym samym okrążeniu, co zwycięzca wyścigu.

Pecha mieli zdobywcy pole position, Helio Castroneves oraz Ricky Taylor. Kierowcy drugiego prototypu Acura Team Penske nie dojechali do mety po wybuchu silnika. Ricky musiał przymusowo zjechać do pit-stopu i w 2 godzinie zmagań musieli wycofać się z wyścigu.

Dla Amerykanina Jonathana Bomarito było to 3 zwycięstwo w serii IMSA. Wygrana na torze Daytona International Speedway daje realne szanse na walkę o tytuł w tym roku dla Mazdy.

„Przygotowanie do tego wyścigu było trudne z kwarantanną i wszystkimi obowiązującymi przepisami” – mówił po wyścigu Harry Tincknell. „Wiedzieliśmy, że mając 15 członków załogi, wliczając kierowców, nie mieliśmy na miejsca na pomoc w pit stopie”.

W kategorii GT Le Mans, swoje setne zwycięstwo odniósł zespół Corvette Racing, który nieprzerwalnie od wielu lat pojawia się na torach wyścigowych Ameryki Północnej. Było to także pierwsze zwycięstwo nowego modelu C8.R, który zadebiutował w tym roku w wyścigu 24h Daytona. Wówczas kierowcy tej marki musieli obejść się smakiem lądując poza podium.

W tym wyścigu Jordan Taylor i Antonio Garcia wygrali przed dwoma autami Porsche GT Team. Charyzmatyczny Amerykanin i doświadczony Hiszapan wjeżdżając na victory lane i wchodząc na podium dzierżyli w rękach specjalny plakat mówiący o 100 wygranych wyścigach sankcjonowanych przez IMSA.

Kierowcy Corvette Racing #3 byli lepsi od samochodu #912 i od #911. O ile przewaga między pierwszym, a trzecim zespołem była spora (bo nieco ponad 28 sekund), to losy zwycięstwa między #912, a #3 ważyły się do końca wyścigu. Ostatecznie to Antonio Garcia minął linię mety, jako pierwszy, wyprzedzając Earla Bambera o 2 sekundy. Poza podium znalazły się odpowiednio auta BMW Team RLL #25, Corvette Racing #4 oraz BMW Team RLL #24.

„Inżynierowie zauważyli bardzo wcześnie, że powinniśmy zacząć pracować nad paliwem” – powiedział 40-latek z Madrytu. „Jordan wykonał wspaniałą robotę, oszczędzając wiele [paliwa] i ja zaoszczędziłem go także. Nic nie wiedzieliśmy o #912. Nie wiedzieliśmy czy walczymy z nimi, czy z #911”.

To pierwsze zwycięstwo Taylora w Corvette Racing, po przejściu jego z ekipy ojca Wayna Taylora: „Wygrać czwartego lipca w amerykańskim samochodzie, będąc amerykańskim kierowcą jest naprawdę przyjemne”.

W kategorii GT Daytona swoją dominację pokazała kanadyjska ekipa AIM Vasser Sullivan, którzy zdobyli dwa pierwsze miejsca w wyścigu WeatherTech 240. Triumfowali Jack Hawksworth i Aaron Tetliz w samochodzie #14. Wynik jest tym bardziej imponujący, że brytyjsko-amerykański duet prowadził w wyścigu przez 81 z 87 okrążeń. Startując z pole position (ten tytuł miał mieć Corey Fergus z Compass Racing #76, jednakże kierowca McLarena nie przystąpił do okrążenia rozgrzewkowego i dostał karę przejazdu przez pit lane) Tetliz utrzymał swoją pierwszą lokatę we wczesnym etapie wyścigu. Ostatecznie dominacja Tetliza-Hawkswortha wyniosła okrążenie przewagi nad drugą ekipą.

W tej drugiej ekipie była interesująca historia. Frankie Montecalvo był trzeci w kwalifiakcjach, ale jego teampartnera nie było na torze. Townsend Bell swój dzień rozpoczął na Indianapolis Motor Speedway, gdzie komentował wyścig IndyCar series. Następnie wsiadł w prywatny odrzutowiec i wraz z Jimmym Vasserem oraz Jamsem Sullivanem mieli polecieć na Daytonę. Niesprzyjająca pogoda jednak sprawiła, że odrzutowiec z Townsendem Bellem z właścicielami zespołu musiał lądować w Jacksonville – prawie 150 kilometrów od Daytona International Speedway. Amerykanin jednak zdążył na wyścig i zajął drugie miejsce wraz ze wspomnianym Montecalvo.

Trzecie miejsce zdobyła ekipa broniąca tytułu mistrzowskiego w serii IMSA. Meyer Shank Racing #86 przez cały wyścig walczył o podium z samochodem #57, który to także wystawia Acura NSX GT3 Evo. Ostatecznie o 7 sekund lepszy był różowo-czarny samochód MSR.

Następny wyścig odbędzie się na torze Sebring International Raceway i będzie to także wyścig sprinterski. Impreza zatytułowana Grand Prix of Sebring odbędzie się w dniach 16-18 lipca. Podobnie jak w Daytonie, pojadą w niej auta DPi, GTLM i GTD.

Źródło: www.imsa.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze