Kolejne zwycięstwo Corvette w IMSA, Auberlen z rekordem

Emocjonujący wyścig na torze VIRginia International Raceway obfitował w zwroty akcji i walkę do samego końca. Pomimo, iż startowały tylko dwie kategorie (tj. GT Le Mans i GT Daytona), to mniej nie oznaczało wcale gorzej. Wyścig GT Challenge wygrał zespół Corvette Racing #3 z Antonio Garcią i Jordanem Taylorem, zaś w liczniejszym gronie ekip GTD triumfował zespół Turner Motorsport #96 z Billem Auberlenem i Robbym Foleyem.

Rozpoczęcie wyścigu to było mocne wejście samochodu BMW Team RLL #25 prowadzonego przez Connora de Phillippiego, który wykorzystał lepsze parametry auta i wyprzedził Laurensa Vanthoora w Porsche GT Team #912. Prowadzenie utrzymał Frederic Makowiecki. W klasie GT Daytona Corey Fergus stracił pozycje na rzecz Robbiego Foleya (Turner Motorsports) i Matta McMurrego (Meyer Shank Racing #86). Dwie minuty później wywieszono żółtą flagę, ponieważ na pierwszym zakręcie znajdowały się części samochodu GTD.

Po szybkim uprzątnięciu toru parę minut później Belg z Porsche #912 wyprzedził de Phillippiego, a więc mieliśmy sytuację taką, jaka była przed rozpoczęciem wyścigu – dwa Porsche na początku, miejsca 3-4 okupowały BMW, zaś ostatnie miejsca w tej kategorii należały do Corvette Racing. W klasie GTD na pierwsze miejsce wysforowało się BMW ekipy Turner Motorsports #96, za nim była Acura zespołu Meyer Shank Racing #86, McLaren ekipy Compass Racing #76, Lamborghini zespołu Paul Miller Racing #48 i ekipa AIM Vasser Sullivan, która wystawia Lexusy.

Po 22 minutach rywalizacji, Frédéric Makowiecki w Porsche GT Team #911 musiał zjechać na przymusowego pit-stopa. Powodem była przebita tylna lewa opona. Tym samym na pierwsze miejsce wysforował się drugi samochód Porsche GT Team. W międzyczasie obie Corvette zaczęły odrabiać straty i powyprzedzały najpierw BMW Johna Edwardsa, a potem Connora de Phillippi. W kategorii GTD zaczęły się batalie o miejsce trzecie między Coreyem Fergusem w Kanadyjskim zespole Compass Racing #76, a Madisonem Snow z Paul Miller Racing #48.

Na około 32 minucie wyścigu na torze pojawiła się kolejna żółta flaga spowodowana wypadnięciem z toru dwóch aut – pierwszy to zespół Gradient Racing #22, a drugi to BMW Team RLL #24. W ekipie, która głównie rywalizuje w pucharze sprinterskim, Till Bechtolsheimer wypadł na 3 zakręcie i utknął w ścianie z opon, zaś John Edwards – triumfator tegorocznego 24h Daytona, obrócił się i wypadł z toru, grzęznąc tym samym na mokrej trawie. 29-latek z Louisville, co prawda pojechał dalej, ale strata czarnego BMW była ogromna, co wykluczało jakąkolwiek rywalizację z innymi kierowcami.

Okres żółtej flagi pomógł kierowcy #911, który wrócił na prowadzenie, pomimo wcześniejszych kłopotów z oponami. Zespoły GTLM, a później GTD zjechały na pit stop, w którym wymieniane były opony. Tym samym skorzystał zespół Riley Motorsports #74. Charakterystyczne pomarańczowo-niebieski Mercedes-AMG GT3 wykorzystał fakt neutralizacji i znalazł się na wysokiej pozycji, pomimo kary, jaką musiał odbyć Gary Robinson za przekroczenie prędkości w pit-lane.

Pomimo tego, że restart odbył się zgodnie z planem to chwilę później ponownie wywieszono żółtą flagę. Tym razem Rob Ferriol w Audi R8 LMS ekipy Hardpoint Motorsports #30 przy wyjeździe z zakrętu "zatańczył" i uderzył w barierę z opon. Uderzenie auta było duże, ale kierowcy nic się nie stało. Auto nie nadawało się jednak do dalszej eksploatacji.

Po restarcie Connor de Phillippi w aucie #25 wyprzedził ponownie samochód #912, zaś Oliver Gavin po wyjeździe z ostatniego zakrętu popełnił błąd i pojechał po szerokim trawiastym poboczu, tracąc dużo do poprzedzającego go Jordana Taylora w Corvette Racing #3. Kiedy charyzmatyczny Amerykanin wyprzedził Earla Bambera w Porsche #912, to Nowozelandczyk musiał zjechać do pit-line, żeby ustalić, jakie są problemy w jego aucie. Okazało się, że mistrz z zeszłego sezonu IMSA miał poluzowany tylny zderzak, po kontakcie z Connorem de Phillippim.

Na półmetku wyścigu wciąż prowadził Makowiecki w Porsche, przed de Phjllippim w BMW i Taylorem w Corvette. Sprawy miały się inaczej w klasie GTD, gdzie to Madison Snow w powracającym po trzech wyścigach zespole Paul Miller Racing naciskał na Matta McMurrego, który był drugi. 24-latek z American Fork wyprzedził kierowcę Acury i szybko dogonił kierowcę BMW, Robbiego Foleya. Przez blisko ponad 10 minut Snow naciskał Foleya i chciał go wyprzedzić, jednak na 1 godzinę przed końcem młody Amerykanin z Lamborghini zjechał do pit-line by przekazać stery starszemu i doświadczonemu Bryanowi Sellersowi. 5 minut późnej ten sam manewr uczynił Rob Foley, dając swoje auto Billowi Auberlenowi. W ślad za nimi poszły inne zespoły GT Daytona.

Po dwóch godzinach wyścigu stawka GTLM wydawała się być unormowana, za Frederica Makowieckiego wsiadł Nick Tandy w Porsche #911, Antonio Garcia zmienił Jordana Taylora w Corvette #3, zaś za Connora de Phillippi wsiadł Bruno Spengler. W międzyczasie z rywalizacji odpadli Cooper MacNeil i Toni Vilander w Scuderia Corsa #63. Amerykańsko-fiński duet wycofał się z powodu problemów z turbiną w Ferrari. Po dwóch godzinach również uformowała się grupka kierowców Mario Farnbacher (Meyer Shank Racing #86), Bryan Sellers (Paul Miller Racing #48) i Lawson Aschenbach (Riley Motorsports #74). Zajmowali oni miejsca 2-3-4 w kategorii GTD.

Na 20 minut przed końcem wyścigu Michelin GT Challenge, Nick Tandy w Porsche GT Team #911 musiał zjechać do pit-lane po wymianę opon. Brytyjski kierowca niemieckiej marki spadł tym samym na pozycję 3, a liderem został Hiszpan, Antonio Garcia. Pomimo problemów z oponami, Tandy szybko odrabiał straty, jednak utknął on za Bruno Spenglerem z BMW Team RLL #25. W klasie GTD na pierwsze miejsce i bezpieczną przewagę wypracował sobie Bill Auberlen w Turner Motorsports #96. Wciąż o drugie miejsce walczyło trio Sellers-Farnbacher-Aschenbach. Dramat spotkał ekipę Compass Racing #76, która wygrała kwalifikacje. W McLarenie pękło tylne zawieszenie i ponownie kanadyjska ekipa musiała obejść się smakiem.

Ostatnie okrążenia to walka do samego końca. Nick Tandy próbował ze wszystkich sił wyprzedzić Bruno Spenglera w BMW, jednak ta sztuka mu się nie udała. Ostatecznie zwyciężył Jordan Taylor i Antonio Garcia zwyciężając po raz trzeci w tym sezonie, a po raz czwarty dla ekipy Corvette Racing. To oznacza powiększenie swojej zdobyczy punktowej o 35 oczek. Duet hiszpańsko-amerykański zgromadził już 165 punktów, zaś marka Chevrolet ma już 170 zgromadzonych punktów. Drugie miejsce zajęli Connor de Phillippi z Bruno Spenglerem, lecz dorobek punktowy ich nie jest już tak imponujący jak wspomnianych wcześniej kierowców #3. Łącznie zawodnicy BMW Team RLL #25 mają 139 oczek. Trzecią lokatę zajęli Frédéric Makowiecki i Nick Tandy. W punktacji za Taylorem i Garcią, różnica między drugim, a ostatnim zespołem wynosi zaledwie 7 punktów. Drugi duet Bamber-Vanthoor ma 146 punkty, a trzecie miejsce ma Gavin-Milner ze 145 oczkami.

Ostatnie okrążenie w kategorii GTD było bardzo emocjonujące ze względu na walkę o drugą lokatę w wyścigu. Ostatecznie Mario Farnbacher sprytnym manewrem minął Bryana Sellersa w Paul Miller Racing #48, kiedy to dublowani byli przez kierowców GTLM i to Niemiec z ekipy Meyer Shank Racing #57 zajął drugie miejsce. Trzeci był Sellers, na czwartym miejscu ukończyła ekipa Riley Motorsports #74 z Garym Robinsonem i Lawsonem Aschebachem. Zwyciężył zespół Turner Motorsports #96 z Billem Auberlenem i Robbym Foleyem. Dla Auberlena to historyczna chwila, ponieważ doświadczony Amerykański kierowca wygrał 61 raz w serii IMSA i pokonał on wynik Scotta Pruetta, który wygrał tych wyścigów 60.

Następny przystanek całej kawalkady serii IMSA będzie wyścig długodystansowy na torze Road Atlanta w dniach 4-6 września. Jest on zamieniony z 6-godzinnym wyścigiem na torze Watkins Glen.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze