Pierwszy triumf Rebelliona, dramat Cool Racing

Rebellion Racing jako pierwsza ekipa prywatna wygrała wyścig WEC. Ogromny pech dopadł liderów wcześniejszej sesji z klasy LMP2, którzy nie ukończyli wyścigu. 

Na to wydarzenie kibice WEC, jak również pełen łez szef Oreca Hugues de Chaunac, czekali 7 lat. Pierwszy raz w historii tej rywalizacji, triumf w wyścigu odniosła prywatna załoga LMP1, a konkretnie znany z wieloletniej rywalizacji w tej klasie Rebellion Racing. Z nieskrywaną satysfakcją, linię mety po 4 godzinach walki pierwszy przekroczył Bruno Senna, pokonując fabryczne Toyoty różnicą kilku sekund. 

Droga Rebelliona do zwycięstwa nie była jednak usłana różami. Już na początku, problemy ze sprzęgłem i oponami mogły pogrzebać szansę szwajcarskiej ekipy na dobry wynik. Zespół szybko jednak poradził sobie z kłopotami i wrócił do walki, a dzięki konsekwentnej, równej jeździe powrócił na czoło stawki. Jeszcze w okresie jazdy Normana Nato, na podium wskoczyły dwie Toyoty, spychając obie Ginetty na ostatnie pozycje. Choć i w nich widziano możliwych zwycięzców pojedynku z pojazdami fabrycznymi, ostatecznie jednak nawet duże różnice w spowolnieniach nie wystarczyły, by kierowcy Team LNT mogli pokonać byłych mistrzów z Toyot. 

W cieniu triumfu prywatnej ekipy LMP1 miał miejsce dramat w klasie LMP2. Dramat tym większy, że liderująca w przedwyścigowych sesjach załoga Cool Racing nie była sprawcą kolizji, która w praktyce wyeliminowała ją z rywalizacji. Tym było Porsche #78 od Proton Racing, jednak to pojazd #42 zmuszony był pozostać w boksach. Po tym zdarzeniu, na czele pojawiła się załoga JOTA Sport #38, wyprzedzając prototypy od Jackie Chan DC Racing #37, High Class Racing #33, a także szybki w treningach United Autosport. Załodze #22 w drugiej połowie wyścigu udało się awansować na trzecie miejsce i utrzymać je już do końca rywalizacji. 

W GTE-Pro początkowo sukces odnosiły Aston Martiny, szczególnie ten z numerem 95. Spokój nie dawały im jednak Ferrari #51 i Porsche #92, przez dłuższy czas starając się o przejęcie pozycji. To udało się dopiero w drugiej połowie wyścigu Ferrari. Godzinę przed metą, na drugie miejsce awansowało Porsche #92, a wkrótce Aston Martin został wyparty z podium także przez 911 #91. Po udanych poprzednich startach, tym razem brytyjska marka nie znalazła się nawet na podium, pierwszy raz w sezonie zwyciężyło natomiast Ferrari. 

I jeszcze klasa GTE-Am, gdzie sam Matteo Cairoli nie był w stanie poprowadzić załogę Porsche #56 do zwycięstwa. O wiele lepiej spisywali się kierowcy Aston Martina, dla których groźnym przeciwnikiem stało się Ferrari #54 od AF Corse. W drugiej połowie wyścigu Ferrari jednak osłabło, a do walki wróciło Porsche, choć tym razem to #57. Druga załoga Team Project 1 wyprzedziła nawet fabrycznych kierowców Aston Martina, jednak na TF Sport nie starczyło już czasu.  

W klasyfikacji generalnej Toyoty pozostaną na czele, jednak z przewagą już tylko 10 i 7 punktów nad Rebellionem. Z tyłu pozostaną Ginetty, z Charliem Robertsonem tracącym już 23 punkty. W LMP2, piąte miejsce Racing Team Nederland nie pozwoli Holendrom wyraźnie oddalić się od Cool Racing mimo ich pechu w Chinach, za to groźna stanie się dla nich załoga DC Racing, która z 49 oczkami traci tylko 3 punkty do liderów. 

Pośród pojazdów GTE, dla załogi #92 sezon staje się klątwą drugich miejsc, trzecia taka pozycja w trzecim wyścigu dając im 54 punkty. 4 punkty mniej dzięki zwycięstwu w Chinach mają kierowcy Ferrari #51, a kolejny punkt tracą kierowcy 911 #91. Jedyna zmiana na czele ma natomiast miejsce w klasie GTE-Am, gdzie kierowcy TF Sport #90 o 3 punkty przeskoczyli dotychczasowych liderów z, czwartego w Szanghaju, Ferrari #83 od AF Corse. Na trzecie miejsce awansuje załoga #57 od Team Project 1, jednak co najwyżej punkt mniej mają dwie kolejne załogi. 

Ostatni tegoroczny wyścig sezonu 2019-20 odbędzie się 14 grudnia w Bahrajnie. 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze