Alpine prowadziło przez 47 okrążeń 6h Spa

Debiutujący w czołowej klasie Długodystansowych Mistrzostw Świata zespół Signatech Alpine sprawił niespodziankę podczas rozpoczynającego sezon 2021 6-godzinnego wyścigu na torze Spa-Francorchamps. André Negrão, Nicolas Lapierre i Matthieu Vaxiviere prowadzili przez 47 ze 162 okrążeń i rozdzielili na mecie załogi fabrycznej ekipy Toyoty.

Zespół z numerem 36 wystawia w tym sezonie prototyp Alpine A480, który w rzeczywistości jest przemalowanym na niebiesko Rebellionem R-13. Choć pojazd zbudowany na potrzeby klasy LMP1 ścigał się przez poprzednie trzy lata, nie był zupełnie bezawaryjny – podczas kwalifikacji zespół musiał zmagać się z awarią czujnika, przez co Nicholas Lapierre przejechał zdołał przejechać tylko jedno szybkie okrążenie i był wolniejszy od jednego z kierowców LMP2.

Start wyścigu również nie przebiegł po myśli ekipy, bowiem André Negrão został wyprzedzony przez jeszcze jeden pojazd wolniejszej klasy i dopiero po 20 minutach zdołał przebić się na trzecie miejsce. Od tego momentu zaczął jednak gonić prowadzące Toyoty, a na 51. okrążeniu Alpine po raz pierwszy wyszło na prowadzenie – tym razem za kierownicą siedział Lapierre, a swoją zmianę na pozycji lidera odbył także Vaxiviere.

Wyścig ostatecznie nie ułożył się po myśli francuskiego zespołu, ze względu na neutralizacje, które pozwoliły Toyocie zaoszczędzić jeden pit-stop i podkręcić tempo w końcówce rywalizacji, w czasie, gdy Negrão przebił oponę i stracił kilkanaście sekund na powolnej jeździe do alei serwisowej. To wszystko przełożyło się na stratę nieco ponad minuty na mecie do zwycięskiej załogi Toyoty #8.

„To był długi i intensywny tydzień, w trakcie którego dużo się nauczyliśmy” – skomentował rywalizację w Belgii szef zespołu Philippe Sinault. „W kwalifikacjach mieliśmy mały problem z czujnikiem, który przekazywał błędne informacje o mocy, ale odkuliśmy się w wyścigu. Czerpaliśmy satysfakcję z walki z Toyotą, mimo że strategie były oczywiście odmienne z powodu innych technologii naszych pojazdów”.

„Spodziewaliśmy się, że pokonają więcej okrążeń na jednym baku, ale odrobiliśmy straty, szybko reagując podczas pierwszej neutralizacji. Mieliśmy znakomite tempo i niestety zaliczyliśmy kolizję, ale to zawsze może się zdarzyć w 6-godzinnym wyścigu. André był ostrożny na starcie, co kosztowało nas około 20 sekund, ale odrobilł straty i pozostawał w kontakcie z liderami, podobnie jak potem Nicolas i Matthieu”.

„Choć wielu przewidywało podium, udało nam się zająć drugie miejsce i wywrzeć presję na Toyocie. Pozytywnie oceniamy pierwszy wyścig i będziemy celować jeszcze wyżej w Portimão”.

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Alpine

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze