Brytyjski producent luksusowych samochodów sportowych Aston Martin miał przystąpić do czołowej klasy Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA WEC i walczyć o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej 24h Le Mans w sezonie 2020/2021. Plany porzucono jednak krótko po tym, jak firma została przejęta przez konsorcjum prowadzone przez Lawrence’a Strolla.
Kanadyjski biznesmen postanowił skupić wszystkie wyścigowe aktywności prowadzone bezpośrednio przez Astona Martina na posiadanym przez siebie zespole Formuły 1. Poza programem hipersamochodu Valkyrie, ofiarą padł także fabryczny zespół w klasie GTE Pro. Od 2021 roku marka zaopatruje jedynie zespoły klienckie, a jedynym przejawem aktywności Aston Martin Racing był jednorazowy występ we wrześniowej rundzie NLS.
Całkowite skoncentrowanie się na F1 może okazać się jedynie krótkoterminowe. Podczas prezentacji najnowszej wyścigówki Astona Martina – modelu AMR22 – Stroll zasugerował, że wejście do klasy hipersamochodów nadal jest możliwy.
„Prowadzimy dyskusje na temat powrotu do Le Mans”
– powiedział prezes Astona Martina. „Z pewnością zamierzamy wrócić do ścigania nie tylko w F1. Nigdy nie przestaliśmy być obecni w GT3 i GT4, a także wygraliśmy Le Mans [w GTE Pro] dwa lata temu. Ten program będzie kontynuowany i rozbudowany”
.
„Utworzyłem Aston Martin Performance Technologies, będące dywizją zespołu F1, które będzie dużo bardziej zaangażowane w rozwój naszych samochodów z silnikiem pośrodku bezpośrednio w [obecnie budowanej] nowej fabryce F1”
.
Brytyjskie media sugerują, że Aston Martin może przystąpić do 24h Le Mans już w przyszłym roku, w związku z 100. urodzinami słynnego wyścigu. Stroll odmówił jednak nakreślenia jakichkolwiek ram czasowych: „Jeszcze nie teraz. Całe życie byłem pasjonatem wyścigów, dlatego tutaj jestem. Powinniśmy ścigać się w każdej kategorii, która pasuje do wizerunku Astona Martina”
.
Źródło: autocar.co.uk
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
