Zaprzepaszczona szansa Rebelliona, liderzy z problemami także w LMP2

Dwie Toyoty pewnie zmierzają do mety 24h Le Mans. Szansę na trzecie miejsce zaprzepaścił Gustavo Menezes, błędem oddając pole konkurentowi z SMP Racing.

Sześć godzin przed końcem mogliśmy mieć do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją na czele stawki. Nie chodzi oczywiście o dwie Toyoty, które wciąż bez problemów zmierzają ku zwycięstwu, ale o pojedynku prywatnych Rebellionów z SMP. W drugiej połowie wyścigu, swoją przewagę powiększała załoga #3, rozciągając ją do niemal okrążenia. Wszystko zmieniło się jednak w godzinie siedemnastej.

Wówczas Rebellion otrzymał niespodziewaną karę postoju 3 minut za niezgodne z regulaminem rozplanowanie zmian opon. Wskutek tego, minimalną przewagę zyskał SMP #11, którego Rebellion musiał teraz ścigać. Pasjonujący pojedynek skończył się jednak szybko, niecałe pół godziny później Gustavo Menezes popełniając błąd na zakrętach Porsche i tracąc wskutek tego dwa okrążenia. Kolejne traci po 18 godzinach Rebellion #1, a z wyścigu wycofał się ByKolles, zatrzymując się na zakręcie Arnage na początku godziny czternastej.

Najbardziej dramatycznym wydarzeniem w LMP2 było natomiast odpadnięcie załogi DragonSpeed. Początkowo, zespół ten rywalizował o trzecie miejsce z załogą #38 od DC Racing, na początku godziny siedemnastej Pastor Maldonado wpadł w opony na Tertre Rouge, wymuszając neutralizację. Godzinę później, chwile nerwów przeżywali natomiast kibice DC Racing, kiedy to załoga #38 zaczęła mieć problemy i popełniać serię błędów. Satysfakcję z tego miał przede wszystkim Signatech, który jadąc za G-Drive pewnie zmierzał po mistrzostwo w klasie, bez większych przeszkód do mety zmierzał także polski zespół Inter Europol Competition, choć ten na dalekiej pozycji wśród tych prototypów.

Zażarta walka o triumf trwała za to w klasie GTE Pro, choć i tu nie obyło się bez dramatów. Porsche #92 spędziło około 20 minut w boksach wskutek problemów z hamulcami i wydechem, co wyeliminowało go z czołówki. Innego pecha miała załoga siostrzanego #91, która zaliczyła feralny pit-stop w okresie neutralizacji i nabiła sobie przez to niemal okrążenie straty. To jednak udało im się odrobić, przez co wraz z #93, załoga ta kontynuuje rywalizację z Ferrari #51 i Corvette #63.

Liderem w klasie GTE Am wciąż pozostawał Ford GT Bena Keatinga, przy czym teraz to już on sam musiał zasiąść za kierownicę pojazdu. A to oznaczało straty. Czy będą one na tyle małe, by utrzymać prowadzenie, miało to pokazać ostatnie sześć godzin, jak na razie jednak Ford wciąż wyprzedzał Porsche od Team Project 1 i Ferrari od JMW i Clearwater Racing. Z walki o zwycięstwo odpadł natomiast Aston Martin od TF Sport, Euan Hankey wypadając z toru na Mulsanne w godzinie trzynastej.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze