Po dwóch pechowych porażkach Lewis Hamilton jest pod dużą presją, by wygrać w Szanghaju. Z kolei Sebastian Vettel będzie miał szansę wygrać trzeci wyścig z rzędu. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktoś, kto wygrał trzy pierwsze wyścigi sezonu, nie został mistrzem.
Czy Vettel jest już faworytem do mistrzostwa?
Sebastian Vettel wygrał dwa wyścigi z rzędu, co zdarzyło mu się dopiero pierwszy raz po odejściu z Red Bulla. Ostatni raz w sezonie 1982 miała miejsce sytuacja, że zwycięzca dwóch pierwszych wyścigów sezonu nie został mistrzem. Czy zatem Seb stał się faworytem mistrzostw? Sam Vettel uważa, że na takie stwierdzenie jest stanowczo za wcześnie. Trudno się nie zgodzić. Do końca sezonu zostało 19 wyścigów i w tym kontekście jego przewaga punktowa nad Lewisem jest wciąż bardzo mała.
Hamilton ma jednak poważne powody do niepokoju. Po Melbourne wydawało się, że tak jak w zeszłym sezonie Lewis będzie seriami wygrywał kwalifikacje, ale występ Ferrari w Bahrajnie sprawił, że stało się to wątpliwe.
Kto będzie najszybszy w Chinach?
Jeśli chodzi o GP Chin, to statystyki zdecydowanie przemawiają na korzyść Hamiltona. Lewis wywalczył tu w ostatnich sześciu sezonach sześć razy z rzędu pole position, a Mercedes wygrywał tu pięć razy. Lewis wygrał tu trzykrotnie dla Mercedesa i dwukrotnie dla McLarena.
Sebastian Vettel wygrał tu swój pierwszy wyścig dla Red Bulla w sezonie 2009, ale potem nie tryumfował już ani razu. W tym roku jednak może być groźniejszy niż kiedykolwiek, a już rok temu przegrał z Lewisem minimalnie. Przed Anglikiem trudne zadanie, ale musi odpowiedzieć Vettelowi i z pewnością stać go na zwycięstwo.
Walka w środku stawki
Ciekawie robi się w środku stawki. Fernando Alonso i McLaren zajmują doskonałe miejsca w klasyfikacji, ale w rzeczywistości ich tempo jest gorsze od tego, czego można się było po nich spodziewać. Renault jak na razie również nieco zawodzi. Sprawia to, że do walki o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów włączyły się zespoły Haas i Toro Rosso. Pierre Gasly i Kevin Magnussen niespodziewanie stali się objawieniami sezonu. Force India też nie prezentuje się źle i może włączyć się do walki. Trudno przewidzieć kto z tej grupy będzie górą w Szanghaju, ale można liczyć na emocjonującą walkę na torze, który sprzyja wyprzedzaniu.
Czy Williams odbije się od dna?
Krótka odpowiedź na to pytanie brzmi – nie. Przynajmniej raczej na pewno jeszcze nie w Szanghaju. Williams zaprezentował się bardzo słabo w Melbourne, a w Bahrajnie nastąpiła kompletna katastrofa. Było to zaledwie tydzień temu i to jest zdecydowanie za mało czasu, żeby coś poprawić, zwłaszcza, jeśli problemy są tak poważne. Co więcej wydaje się, że w tej chwili zespół nie zabrał się jeszcze za pracę nad poprawą osiągów, tylko cały czas stara się zrozumieć przyczynę swoich problemów.
Tor sprzyjający wyprzedzaniu
Kiedy tor w Szanghaju zadebiutował w sezonie 2004, był najdroższym obiektem w F1 z imponującą infrastrukturą, między innymi wyjątkowo ogromną i charakterystyczną trybuną główną. Jego layout jest zainspirowany chińską literą shang (上).
Tor jest trudny technicznie i trudno złapać na nim dobry rytm. Najważniejsze tu jest zachowanie przodu auta, a największym wrogiem podsterowność. Ważny jest kompromis między dociskiem w zakrętach a prędkością na prostej.
Ciągnący się w nieskończoność pierwszy zakręt jest wyjątkowym wyzwaniem. Przejechanie go w idealny sposób jest niemal niemożliwe. Kierowcy redukują w nim biegi i zwalniają walcząc na przemian z podsterownością i nadsterownością. Bardzo ważna i trudna jest sekwencja zakrętów przed wyjściem na długą prostą. Samochód musi być dobrze zbalansowany, żeby kierowca mógł odpowiednio wcześnie zacząć przyspieszać, nie łapiąc przy tym podsterowności.
Kibice zawsze mogą tu liczyć na ciekawy wyścig. Szeroki tor z bardzo długa prostą i wolnymi trudnymi technicznie zakrętami wybitnie sprzyja dużej ilości manewrów wyprzedzania. W sezonie 2016 było ich 161, co może na długo pozostać rekordem F1.
Opony i pogoda
Najciekawsze wyścigi w Szanghaju mają miejsce gdy pada deszcz, co zdarzało się w przeszłości dość często. W tym roku deszcz spodziewany jest w piątek i sobotę, niedziela najprawdopodobniej będzie słoneczna.
Pirelli przywozi zestawy opon pośrednich, miękkich i ultra miękkich. Ferrari wybrało dla swoich kierowców 8 zestawów ultra miękkich, Mercedes dla Hamiltona wybrał 6 zestawów ultra miękkich i tyle samo miękkich, więc zapowiada się kolejny taktyczny pojedynek.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.