Koronacja Hamiltona? – Zapowiedź Grand Prix USA

Circuit of Americas to tor lubiany przez kierowców, ale chyba żaden z nich nie lubi go tak bardzo jak Lewis Hamilton. Brytyjczyk wygrywał tu już wielokrotnie i w niedzielę również będzie faworytem. Bardzo możliwe, że wygrywając zapewni sobie mistrzostwo świata.

Wiele wskazuje na to, że Hamilton zostanie w niedzielę pięciokrotnym mistrzem świata, zrównując się z Juanem Manuelem Fangio i mając przed sobą już tylko Michaela Schumachera z siedmioma tytułami. Mało kto spodziewał się, że mistrzostwa mogą rozstrzygnąć się w tym roku tak szybko, ale zarówno ostatnie wyniki Mercedesa jak i historia występów Hamiltona w Austin wskazują, że jego koronacja może nastąpić już w najbliższą niedzielę.

Hamilton specjalistą od Circuit of the Americas

Z dotychczasowych sześciu wyścigów na COTA, Hamilton wygrał pięć. Dodatkowo w swoim debiutanckim sezonie wygrał ostatnie Grand Prix USA na torze Indianapolis. Jak dotąd Stany Zjednoczone, gdzie spędza dużo czasu, są jego królestwem. Tu zapewnił sobie mistrzostwo trzy lata temu, również rok temu jego zwycięstwo w Austin praktycznie rozstrzygnęło rywalizację. Jego fani już z pewnością szykują się na celebrację, a COTA wydaje się idealnym miejscem, by przypieczętować mistrzostwo efektownym tryumfem. Dzięki zwycięstwu w niedzielę Hamilton może też osiągnąć coś, co nie udało mu się w tym roku w Silverstone. Wyrównanie rekordu Ayrtona Senny wygrania tego samego Grand Prix pięć razy z rzędu.

Ostatnia nadzieja Ferrari

Nie wszystko jednak zależy od Hamiltona. Nawet w przypadku jego zwycięstwa, nie zapewni sobie mistrzostwa, jeśli Sebastian Vettel przyjedzie na metę drugi. Tutaj swoją rolę do odegrania ma Valtteri Bottas, który z pewnością nie może się doczekać, aż Lewis zapewni sobie mistrzostwo i zwolni go z obowiązku pomagania mu. Byłoby to trzecie podwójne zwycięstwo Mercedesa z rzędu.

Z punktu widzenia Vettela i Ferrari nadzieje na mistrzostwo są praktycznie martwe i reanimować je może tylko jeden scenariusz. Nieukończenie przez Hamiltona wyścigu. Wtedy wygrana Vettela rzeczywiście sprawiłaby, że wróciliby do gry. To jednak bardzo mało prawdopodobne. Tak naprawdę Ferrari obecnie walczy głównie o wizerunek, na który bardzo źle wpływają regularne porażki w ostatnim czasie. Mimo że mistrzostwo jest już przegrane, zwycięstwo i przerwanie złej passy miałoby dla nich duże znaczenie i poprawiłyby bardzo atmosferę w zespole. Interesujące jak wypadnie Kimi Räikkönen, który nie ma już powodu, by wspierać Vettela. Może podczas Grand Prix USA wreszcie uda się Ferrari ustrzec się niewymuszonych błędów, a najnowsze poprawki samochodu wreszcie zaczną działać.

Coraz mniej czasu dla Force India

Celem jaki wyznaczył sobie «nowy» zespół Force India było szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów, obecnie okupowane przez McLarena. Byłaby to kompromitacja dla zespołu Zaka Browna, ale gdyby nie pechowe Grand Prix Singapuru, taki rezultat byłby już raczej przesądzony. Obecnie jednak Force India ma tylko cztery wyścigi na nadrobienie 15 punktów straty. Ambitne zadanie, ale ułatwia je beznadziejna w ostatnim czasie forma McLarena. Zespołem, który może odebrać Force India potrzebne punkty jest Haas. Amerykański zespół, wobec problemów Renault, pewnie zmierza po czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ale gdyby Force India nie musiało oddać punktów z pierwszej części sezonu, to oni byliby na czwartej pozycji. Haas będzie chciał udowodnić swoją wyższość na torze. Bardzo możliwe, że ich walka z Force India będzie bardzo ciekawym wątkiem końcówki sezonu.

Za co lubimy Circuit of the Americas

Jak na tor skonstruowany przez Hermana Tilke, Circuit of the Americas (COTA) cieszy się dużą popularnością wśród kierowców i, w przeciwieństwie do innych nowoczesnych obiektów, trudno go oskarżyć o brak charakteru. To pierwszy amerykański tor zaprojektowany specjalnie, by spełniać standardy współczesnej Formuły 1. Jego zalety to dużo zmian wysokości i zakręty imitujące najlepsze fragmenty innych torów. Wady to asfaltowe pobocza i kontrowersje dotyczące track limits. Po aferze z Maxem Verstappenem, kontrowersyjnie ukaranym za ścięcie zakrętu rok temu, w tym roku zamontowano dodatkowe krawężniki.

Organizatorzy już od pierwszego Grand Prix na torze COTA, starali się by Grand Prix USA było wyjątkowym wydarzeniem w kalendarzu. Kibice tworzą świetną atmosferę, a obok Grand Prix atrakcją jest też towarzyszący wyścigowi koncert. Kiedyś tor odwiedzało dużo meksykańskich kibiców. Po pojawieniu się GP Meksyku w kalendarzu, frekwencja w Austin nadal jest niezła, a organizatorzy robią wszystko, by zapewnić fanom jak najwięcej atrakcji.

Najbardziej charakterystycznym fragmentem toru jest niezwykle stromy podjazd do pierwszego zakrętu. Wierzchołka zakrętu nie widać, więc bardzo trudno jest znaleźć idealny moment hamowania. Możliwych jest wiele linii przejazdu przez zakręt. Sprzyja to wszystko wyprzedzaniu, ale też kolizjom. Innym dobrym miejscem do wyprzedzania jest bardzo długa prosta między dwoma wolnymi nawrotami 11 i 12. Tam właśnie znajduje się dłuższa z dwóch stref DRS.

Opony i pogoda

Jak dotąd w tym sezonie dominuje strategia na jeden pit stop. Czy w Austin też tak będzie? Najprawdopodobniej, jednak szeroki tor, na którym stosunkowo łatwo wyprzedzać może sprowokować teamy do zaryzykowania ze strategią na dwa stopy. Pirelli przywozi do Austin opony miękkie, supermiękkie i ultramiękkie.

Deszcz jest mało prawdopodobny w niedzielę, ale znacznie bardziej prawdopodobny podczas sobotnich kwalifikacji, które mogą w związku z tym przynieść wiele niespodzianek.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze