Kwalifikacje do dzisiejszego wyścigu pokazały zaskakująco słaby występ Ferrari. Według niemieckiego Auto Motor und Sport, przyczyną tego stanu rzeczy jest tegoroczny silnik Ferrari, który wykazuje znacznie gorsze tempo w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Podczas sobotniej, drugiej części kwalifikacji, Charles Leclerc i Sebastian Vettel do końca walczyli o awans do czołowej dziesiątki. Podczas gdy Leclerc był w stanie przejść do Q3 z dziesiątego miejsca, tak Vettel odpadł, ponieważ był jedenasty. Przegrana w tej części z reprezentantami McLarena, a nawet Renault wyraźnie wskazuje na problemy we włoskiej stajni. Nawet AlphaTauri, znalazło się w tabeli z czasami bardzo blisko obu zawodników Ferrari.
Jak wykazała analiza Auto Motor und Sport, spadek tempa wystąpił nie tylko w fabrycznym zespole Ferrari, ale także w Haasie oraz Alfie Romeo. Co mają wspólnego te ekipy? Jednostkę napędową Ferrari.
Według danych, rok temu na Red Bull Ringu Ferrari było w stanie uzyskać prędkości o 11 km/h większe niż w sobotę. Porównanie czasów okrążeń z ubiegłorocznymi wskazuje, że Ferrari było wolniejsze o sekundę, Alfa Romeo o 1,1 sekundy, zaś Haas – 0,6 sekundy.
Największą stratę Ferrari zauważyć można w pierwszym sektorze, który składa się przede wszystkim z dość długich prostych – tutaj wszyscy kierowcy korzystający z włoskiej jednostki napędowej znaleźli się w drugiej połowie tabeli. Fabryczny zespół Ferrari nadrabia nieco w drugim, nieco krętym sektorze, jednak nadal strata do Bottasa wyniosła 0,310 sekundy.
Jeszcze przed wyścigiem o Grand Prix Austrii Ferrari zapowiedziało znaczący pakiet poprawek na Węgry, zaś obecny samochód ma się niewiele różnić od tego, co widzieliśmy podczas testów w Barcelonie. Powodem tego stanu rzeczy miał być fakt, że wyniki otrzymane w Montmelo miały różnic się od przewidywanych, przez co włoska stajnia postanowiła obrać inny kierunek rozwoju pakietu.
Co jednak z samą jednostką napędową? Głosy z Maranello wskazują, że obecna iteracja silnika jest wolniejsza od swojego poprzednika o około pół sekundy. Przypomnijmy, że w czasie przedsezonowych testów FIA wydała oświadczenie, w którym osiągnięto porozumienie z Ferrari w sprawie jednostki napędowej z 2019 roku, który wykazywał bardzo wysoką moc. Chociaż nie zasugerowano bezpośrednio, że włoski producent oszukiwał w ubiegłym roku, organ zarządzający ma mieć teraz lepszy wgląd w pracę całego układu.
To oświadczenie nie spodobało się zespołom, które korzystają z silników innych producentów. Chcieli oni, aby FIA wydała pełny wynik dochodzenia, jednak nawet podczas trwającego GP Austrii szef Ferrari Mattia Binotto powiedział, że nie będzie to możliwe z powodu możliwości ujawnienia tajnych informacji na temat projektu silnika oraz własności intelektualnej.
Tak czy inaczej, Ferrari wyraźnie straciło swoje tempo w porównaniu z ubiegłym rokiem, a tegoroczne ograniczenia rozwoju spowodowane koniecznością oszczędności z powodu pandemii koronawirusa mogą tylko jeszcze bardziej odbić się na wynikach Ferrari oraz ich klientów, czyli Alfy Romeo oraz Haasa.
Źródło: Z wykorzystaniem auto-motor-und-sport.de
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.