Wyjątkowy wyścig - zapowiedź Grand Prix Sakhiru

Od zeszłotygodniowego wyścigu i przerażającej kraksy Romaina Grosjeana wydarzyło się już w F1 wiele. To był wyjątkowo bogaty w wydarzenia tydzień i jest wyjątkowo dużo powodów, by koniecznie obejrzeć Grand Prix Sakhiru, które będzie pod wieloma względami wyjątkowe. Przede wszystkim jednak dlatego, że nie wystąpi w nim Lewis Hamilton. 

Wyjątkowy tor

Mimo że F1 spędza kolejny weekend na tym samym obiekcie, wykorzystanie innej wersji toru sprawi, że kierowców czeka zupełnie inne wyzwanie niż tydzień wcześniej. Nietypowy układ toru, jaki będzie wykorzystany w nadchodzący weekend, zdaniem niektórych przypomina tor owalny. Bardziej jednak przypomina tor Monza, składając się z długich prostych i czterech dohamowań przed wolnymi zakrętami. Samochody będą ustawione na znacznie mniejszy docisk niż tydzień wcześniej. Mniejsza przyczepność aerodynamiczna sprawi, że samochody mogą mieć większą skłonność do wpadania w poślizg na zakrętach. Tor będzie różnił się od Monzy przede wszystkim długością. Nietypowo małą jak na Grand Prix Formuły 1. Okrążenie będzie trwało poniżej minuty. W kwalifikacjach, podobnie jak w Monza, ważna będzie odpowiednia odległość do poprzedzającego samochodu, z powodu roli cienia aerodynamicznego. W połączeniu z wyjątkowo krótką pętlą może to doprowadzić do potencjalnych nieporozumień i problemów.

Szansa Russella

Lewis Hamilton nie wyrówna rekordu trzynastu zwycięstw w sezonie, nie zdobędzie w Abu Zabi setnego pole position. Nie powstrzymali go rywale, ale powstrzymał go Covid. Zamiast niego w samochodzie Mercedesa zasiądzie George Russell.

George stał się w ten sposób pierwszym juniorem Mercedesa, który zasiądzie w samochodzie teamu podczas wyścigu. Dla Russella to ogromna szansa. To prawda, że brakuje mu doświadczenia w tym samochodzie, ale testował wcześniej dla Mercedesa i sama klasa samochodu powinna pozwolić mu w miarę szybko osiągnąć poziom pozwalający na walkę o czołowe pozycje. Planem minimum z pewnością będzie dojechanie do mety i zdobycie w końcu pierwszych punktów w F1, co jeszcze mu się w Williamsie nie udało. Jednak, biorąc pod uwagę możliwości samochodu i ambicje Russela, marzeniem będzie pokonanie Valtteriego Bottasa i wygranie wyścigu. Russell nie ma nic do stracenia. Nikt od niego zwycięstwa nie wymaga. Jednak gdyby je odniósł, stałby się pewniakiem do miejsca w Mercedesie w sezonie 2022. Jak dotąd Russell nie przegrał z zespołowym partnerem żadnych kwalifikacji. Jest to jeden z najlepszych wyników w historii F1. Sceptycy mogą jednak mówić, że jego partnerzy z zespołu nie byli specjalnie wymagający. Porównanie z Bottasem będzie więc bardzo istotne dla reputacji Russella. Gdyby pokonał go w kwalifikacjach, kontynuując swoją passę, byłoby to ogromne osiągnięcie.

Bottas debiutuje jako lider

Mercedes, biorąc pod uwagę układ toru, wydaje się absolutnym faworytem do wygranej, jednak wspomnienie wyścigu w Monza, z pewnością może niepokoić Bottasa i jego zespół. W drugiej części sezonu Valtteri prezentuje się słabo, częściowo przez pecha, ale też przez swoje błędy. W Grand Prix Sakhiru będzie faworytem. To dla niego nowa sytuacja. Będzie musiał pokazać opanowanie i spokojnie zrobić to, co do niego należy i dać Mercedesowi zwycięstwo. To jest moment, w którym absolutnie musi udowodnić swoją wartość, jeśli nie chce, by następny sezon był dla niego ostatnim w Mercedesie.

To zadanie może nie być tak łatwe jak się wydaje. Przewaga Mercedesa na nietypowym torze może być mniejsza niż zazwyczaj. Bottasowi zdarzają się ostatnio słabe starty, po których nie jest w stanie nadrobić strat. Ten problem dotyczy też Russella, którego start w ostatnim wyścigu w Bahrajnie był szczególnie fatalny.

Czy Verstappen wykorzysta nieobecność Hamiltona?

Niespecjalnie zmotywowany do walki o wicemistrzostwo, ale bardzo pewny siebie Max Verstappen może upatrywać w braku Lewisa Hamiltona szansy na zwycięstwo. W końcu to on był drugi za Lewisem w poprzednim wyścigu. Nowy układ toru jednak może być problemem dla Red Bulla. Max już zaczął na niego narzekać. Z pewnością wspomnienia z toru Monza również jego mogą niepokoić, ale Red Bull od tego czasu zrobił znaczny postęp.

Verstappen jest dla Mercedesa największym zagrożeniem, ale na tym torze również samochody środka stawki mogą być blisko. A tam nikomu nie zabraknie motywacji.

Szansa na rewanż dla Racing Point

Mclaren wyszedł w poprzedni weekend na trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, po doskonałym wyniku, kiedy Lando Norris i Carlos Sainz zajęli czwarte i piąte miejsce. Udało się to dzięki świetnej postawie obu kierowców teamu i niezawodności w ostatnich wyścigach. Team świetnie działa jako całość i jest lepszy z każdym wyścigiem, mimo niedostatków samochodu.

Za to konkurenci z Racing Point i Renault, którzy wydawali się mieć ostatnio przewagę nad McLarenem, nie wykorzystali tydzień temu swojego potencjału i są teraz w trudnej sytuacji. Żądzą rewanżu pała z pewnością szczególnie zespół Racing Point, którego obaj zawodnicy nie ukończyli wyścigu w Bahrajnie, a Sergio Perez stracił pewne podium, w samej końcówce wyścigu.

Perez spadł przez to w klasyfikacji kierowców za Daniela Ricciardo. Walka między tymi zawodnikami o czwarte miejsce w klasyfikacji powinna być ozdobą ostatnich dwóch wyścigów. Obaj są w tym roku w doskonałej formie.

Perez pokazał tydzień temu, że potrafi utrzymać za sobą kierowcę Red Bulla przez cały wyścig. Na szybszej wersji toru może być jeszcze bardziej konkurencyjny. Podobnie Lance Stroll, który tydzień temu miał ogromnego pecha i w kwalifikacjach i w wyścigu.

Racing Point musi wykorzystać wyścig w Sakhir. Zupełnie zmarnowali ogromny potencjał samochodu tydzień temu i teraz muszą to nadrobić. Możliwe, że mają szansę pokonać nawet Red Bulle, a na pewno jednego z nich.

Renault jest w trudnej sytuacji. Spadło na piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów i wiele wskazuje, że już tam pozostanie. Planem minimum jest wygranie z McLarenem w Sakhirze, ale, wobec formy Racing Point, to i tak może nie wystarczyć. Renault bardzo potrzebuje teraz dobrego występu, by pozostać w walce. Jest on możliwy jeśli ich setup z mniejszym dociskiem okaże się dodatkowym atutem. Podczas Grand Prix Sakhiru wszystkie trzy zespoły walczące o trzecie miejsce mogą być znacznie bliżej czołówki niż zazwyczaj i finisz na podium, któregoś z ich zawodników, może być bardzo ważny dla końcowej klasyfikacji.

Zwycięzcy i przegrani

Powoli można już zacząć podsumowywać sezon 2020. Był on bardzo udany oczywiście dla Hamiltona, ale jest też kilku bohaterów ze środka stawki. Pierre Gasly zbiera zasłużone pochwały przez cały sezon, także po świetnym wyniku w Bahrajnie tydzień temu, a wisienką na torcie jest oczywiście wspaniałe zwycięstwo na Monzy.

Drugim bohaterem jest Perez, który prezentuje najrówniejszą formę w swojej karierze, co sprawia, że możliwość, że nie zobaczymy go w przyszłym roku jest okrutną ironią. Forma Pereza pozostaje w skrajnym kontraście wobec formy zawodnika, który wypchnął go z Racing Point (Sebastiana Vettela) a także tego, który zagradza mu drogę do Red Bulla (Alexandra Albona). Zajmują oni w tabeli odpowiednio 13 i 9 miejsce i są z kolei największymi przegranymi tego roku. Ich ostatnie finisze na podium nie mogą zatrzeć wrażenia, jakie pozostawia cały sezon w ich wykonaniu. Albon jest jak na razie w klasyfikacji za Charlesem Leclerkiem. Kolejnym z bohaterów tego sezonu.

Jest mocno wątpliwe czy Leclerc będzie w stanie zdobyć jakiekolwiek punkty w Grand Prix Sakhiru. Ferrari będzie tu prawie na pewno autsajderem. Jednak właśnie ewidentne niedostatki jego samochodu sprawiają, że liczba punktów, które już zgromadził w tym sezonie, robi takie wrażenie. Na razie ma ich o ponad dziesięć więcej niż Albon i obaj kierowcy McLarena. O tylko dwa mniej niż Perez i tylko o cztery mniej niż Ricciardo. No i niemal trzy razy więcej niż Vettel.

Debiutanci – Fittipaldi i Aitken

Haas bardzo długo zwlekał z potwierdzeniem swojego składu kierowców na przyszły sezon i w końcu wybrał na to dzień, w którym wszyscy mówili o Russellu w Mercedesie. Zgodnie z przewidywaniami zdecydowano się na nazwisko Micka Schumachera i pieniądze Nikity Mazepina. Nie ma co jednak być niepotrzebnie złośliwym. Oprócz, odpowiednio, legendy i pieniędzy swoich ojców, obaj mają też sporo talentu, co widać w tegorocznych wyścigach F2.

Wobec tylu personalnych roszad, głośno dyskutowanych w padoku, mało kto zwraca uwagę na dwóch debiutantów, którzy w niedzielę po raz pierwszy wystąpią w wyścigu F1. Pierwszy z nich to Pietro Fittipaldi, który w innych okolicznościach z pewnością wzbudziłby większe zainteresowanie, bowiem jest pierwszym w historii wnukiem mistrza świata F1 w stawce. Fittipaldi zastąpi w Haasie, powracającego do zdrowia, Romaina Grosjeana. Drugi debiutant to Jack Aitken, zastępujący w Williamsie George’a Russella.

Obaj, a zwłaszcza Fittipaldi, który w debiucie doświadczy bólu jazdy z silnikiem Ferrari po torze zdominowanym przez proste odcinki, prawdopodobnie znajdą się blisko końca stawki, ale kto wie. Może któryś z nich stanie się niespodziewanym bohaterem wyścigu. W ich przypadku wszystko co będzie lepsze niż start z ostatniego rzędu i dojechanie na ostatnich miejscach do końca, będzie uważane za sukces.

Zarówno Hamilton jak i Grosjean chcą powrócić za tydzień na finał w Abu Zabi. Jeśli Hamiltonowi się to nie uda, Russell i Aitken otrzymają kolejną szansę. Jeśli Grosjean nie będzie gotowy, prawdopodobnie to nie Fittipaldi tylko Schumacher otrzyma szansę. Końcówka sezonu okazuje się być pełna zaskoczeń.

 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze