Wyścig Formuły 1 o Grand Prix Hiszpanii zawsze jest miejscem, gdzie ekipy przywożą ze sobą pakiety poprawek, mające na celu poprawę osiągów. Jednak nie będzie tak w przypadku Haasa.
Amerykańska ekipa wyjechała z Miami w minorowych nastrojach po tym, jak obaj kierowcy zostali uwikłani w kolizje z kierowcami Astona Martina. Mick Schumacher uderzył w Sebastiana Vettela, a Kevin Magnussen kilkukrotnie zderzył się z Lancem Strollem. Tym samym obaj kierowcy stracili pewną szansę na zdobycie punktów w swoim pierwszym z dwóch domowych wyścigów w Stanach Zjednoczonych.
„To było dość rozczarowujące – zarówno, jeżeli chodzi o kwalifikacje jak i wyścig – ale musimy zachować optymizm. Pozytywek jest to, że samochód jest dobry, tylko musimy zastosować właściwe ustawienia, a także sprawić, aby opony działały prawidłowo i wtedy samochód będzie na swoim miejscu”
– powiedział przed wyścigiem w Hiszpanii szef ekipy.
Co ciekawe, zespół Gene’a Haasa nie wprowadzi w Hiszpanii żadnych znaczących zmian – te nadejdą dopiero za cztery-pięć wyścigów. Szef zespołu Günther Steiner przyznał, że może sobie pozwolić na poświęcenie dłuższego czasu na dopracowanie nowych części, bo ekipa może jeszcze przyspieszyć bez nich: „Hiszpania jest zwykle oczywistym miejsce do wprowadzenia ulepszeń i myślę, że wiele zespołów je zastosuje.
Nie wiem jaką różnicę zrobią i co one przyniosą. Postanowiliśmy trochę poczekać z ulepszeniami, ponieważ uważam, wciąż mamy potencjał w samochodzie bez nich. Mamy dobry pakiet ulepszeń, który nadejdzie w ciągu czterech-pięciu wyścigów, więc jestem o tym przekonany [wprowadzeniu poprawek później] i nie wiem co przywiozą inni, ale więcej będę wiedzieć w poniedziałek po wyścigu”
.
Źródło: haasf1team.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.