FIA potwierdziła, że przyczyną odłożenia rozpoczęcia startu wyścigu o Grand Prix Monako był problem z systemem zasilania.
Niedzielny start był początkowo przełożony o 9 minut ze względów bezpieczeństwa, ponieważ pojawiły się opady deszczu, a kierowcy przez cały weekend nie jeździli w podobnych warunkach. Następnie zdecydowano się na dwa okrążenia formujące za samochodem bezpieczeństwa, lecz wkrótce nadeszła ulewa i zrezygnowano z próby rozpoczęcia rywalizacji na ulicach Monte Carlo. Bolidy wyjechały z alei serwisowej i przystąpiły do wyścigu dopiero godzinę później od pierwotnie planowanego momentu, a w skróconych przez limity czasowe zmaganiach wygrał Sergio Pérez.
Jeszcze w niedzielę FIA wydała oświadczenie, informując, skąd wynikało przekładanie startu rywalizacji: „Opóźnienie we wznowieniu wyścigu po ulewnym deszczu było spowodowane problemem z zasilaniem systemów startowych (bramka startowa, panele świetlne itp.)”
.
W czasie wyścigu dyrekcja wyścigu postanowiła wywiesić czerwoną flagę po ogromnym wypadku Micka Schumachera, wskutek którego jego Haas został rozdzielony na dwie części. FIA przyznała, dlaczego najpierw wykorzystano wirtualny samochód bezpieczeństwa, następnie samochód bezpieczeństwa, a dopiero później przerwano rywalizację: „[Miało to na celu] po pierwsze na zneutralizowanie wyścigu, aby był bezpieczny, a następnie na wyjazd samochodu bezpieczeństwa w odpowiednim miejscu, aby uniknąć konieczność przepuszczania samochodów, co spowolniłoby procedurę wznowienia. Czerwona flaga została wywieszona, gdy stało się jasne, że naprawa bariery tecpro zajmie dużo czasu”
.
Gdy już wznowiono wyścig, zdecydowano się na start lotny, zamiast z pól startowych. Powodem tego były „przede wszystkim obawy, że systemy startowe nie będą działać prawidłowo”
, ale również wzięto pod uwagę, że „z powodu przesychającego toru przyczepność nie była stała”
.
Źródło: motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
