FIA zamyka kierowcom usta?

Pomimo tego, że sezon Formuły 1 zakończył się kilkanaście dni temu, FIA nie zwalnia tempa i dostarcza kolejnych powodów do szerokich rozmów.

W zaktualizowanej wersji Międzynarodowego Kodeksu Sportowego FIA, który reguluje wszystkie zawody z ramienia FIA, znalazł się nowy zapis.

Zgodnie z nowym artykułem 12.2.1.n kierowcy zostaną uznani za winnych naruszenia przepisów, jeżeli wykażą się „ogólnym wygłaszaniem i prezentowaniem stanowiska i oświadczeń politycznych, religijnych i osobistych, w szczególności naruszających promowaną ogólną zasadę neutralności przez FIA zgodnie z jej statusem, chyba że wcześniej zostało to zatwierdzone na piśmie przez FIA ds. zawodów międzynarodowych lub przez odpowiedni ASN ds. zawodów krajowych podlegających ich jurysdykcji”.

Słowem mówiąc FIA będzie karać za wszelkie przejawy popierania lub nagłaśniania spraw związanych z polityką czy religią, które od dłuższego czasu był widoczne w Formule 1 za sprawą Lewisa Hamiltona czy Sebastiana Vettela. Wcześniej – w czasie sezonu – kierowcy otrzymali notatki i wytyczne, gdzie jasno było napisane, że na podium oraz podczas rozmów kwalifikacyjnych kierowcy muszą mieć zapięte kombinezony pod samą szyję.

Znany ze swoich manifestacji - głównie na rzecz osób homoseksualnych i na rzecz środowiska - jest Sebastian Vettel, który w tym roku zakończył swoją sportową karierę. Zarówno w Brazylii jak i w Kanadzie Niemiec poprzez swoje koszulki starał się zwrócić uwagę na problemy przestępstw klimatycznych. Po Grand Prix Kanady czterokrotny mistrz świata został skrytykowany między innymi przez osoby związane z rządem tego kraju.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Vettel i kask niezgody

Po fali krytyki ówczesny kierowca Aston Martina zmienił barwy i do końca weekendu ścigał się w białym kasku. Wówczas odrzucano pogłoski o tym, że do tej zmiany zmusiła go F1 lub jego zespół.

Jednak najbardziej aktywny w kwestiach politycznych jest Lewis Hamilton, który manifestuje swoje stanowisko nie tylko podczas weekendów Formuły 1, ale również na swoich osobistych kontach w mediach społecznościowych. Sporo kontrowersji zbudziło pierwsze w historii mistrzostw Grand Prix Kataru w 2021, gdzie kierowca Mercedesa startował w tęczowym kasku, wspierającym społeczność LGBT.

Czy wprowadzone zmiany są „zamknięciem ust”? Można to tak nazwać. Nagle powstaje kość niezgody pomiędzy "We race as one", a tym co właśnie zostało uchwalone. Formuła 1 zawsze była polityczna i trudno widzieć jakiś sens w tym, aby karać kierowców za to, co głoszą i co popierają. Skoro kierowcy z pierwszych stron gazet mają największą siłę rażenia, to dlaczego nagle odbiera im się prawo do manifestowania tego?

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze