Red Bull złożył skargę do FIA na McLarena

Według doniesień serwisu Auto Motor und Sport stajnia z Milton Keynes odkryła w bolidzie McLarena dodatkowy wlot do przewodu hamulcowego, który nie powinien się tam znaleźć w trakcie Grand Prix.

Takie skargi, jeśli chodzi o potencjalne złamanie regulaminu technicznego, nie są oczywiście niczym nowym. Rok temu do federacji dobiegały głosy o tym, że między panelem podłogowym a podwoziem niektórych samochodów zamontowano zbyt dużo materiału izolacyjnego, aby złagodzić uderzenia o nawierzchnię i chronić deskę znajdującą się pod podłogą. Red Bull także był celem tego ataku. Finał tej historii był taki, że organ zarządzający F1 doprecyzował przepisy dyrektywą techniczną.

W tym roku to Red Bull atakuje, wybierając za cel aktualnie najgroźniejszego rywala w walce o oba mistrzostwa. Już podczas Grand Prix na Imoli pojawiły się głosy, że klapy przedniego skrzydła w niektórych zespołach przechylają się do tyłu pod pewnym obciążeniem, przesuwając balans samochodu bardziej w kierunku tylnej osi w szybkich zakrętach. Takie zachowanie tych części jest jak najbardziej normalne, jednak Red Bull skupił się jedynie na McLarenie, Ferrari i nowym przednim skrzydle Mercedesa, które zadebiutowało od rywalizacji w Monako, a ponieważ wszystkie te elementy bezproblemowo przeszły testy obciążeniowe FIA, organizacja nie miała podstaw do interwencji. Aston Martin poszedł więc tym tropem, wprowadzając podobne rozwiązanie, które zdało egzamin na Silverstone.

Red Bull nie dał jednak za wygraną. Niedawno odkryto dodatkowy otwór na przednim i tylnym panelu hamulcowym McLarena MCL38, którego nie powinno tam być. A przynajmniej nie zawsze. AMuS podaje, iż jest to najprawdopodobniej punkt dostępu do kabla czujnika mierzącego temperaturę wewnątrz bębna wentylacyjnego hamulca. Wartość ta jest niezwykle ważna, ponieważ temperatura felg jest kontrolowana przez wloty i wyloty chłodzenia w owiewce hamulcowej.

W Milton Keynes podejrzewano, że McLaren mógł stworzyć dodatkowy, niedozwolony kanał chłodzący. Podsycał to fakt, iż Brytyjczycy pokonali aktualnych mistrzów świata w Miami, na Imolii i Barcelonie, jeśli chodzi o pewny aspekt, w którym ekipa Christiana Hornera nie miała sobie jak dotąd równych. Chodzi o zwiększone osiągi McLarena, kiedy opony zaczynają odczuwać pierwsze oznaki degradacji, a przewaga nad Red Bullem powiększa się wprost proporcjonalnie do wieku ogumienia. 

Przepisy są w tej kwestii jednoznaczne. FIA zezwala zespołom na montaż czujników w bębnach hamulcowych podczas piątkowych treningów w celu zebrania danych. Od soboty otwory muszą zniknąć lub zostać zakryte. Według niemieckiego portalu taką strategię gromadzenia informacji stosuje jeszcze jeden zespół, tyle tylko, iż z obserwacji Red Bulla wynika, że omawiane otwory były otwarte podczas niektórych wyścigów w ekipie dowodzonej przez Andreę Stellę. 

Po złożeniu skargi Międzynarodowa Federacja Samochodowa przyjrzała się bliżej temu procederowi – podczas dwóch ostatnich Grand Prix punkty dostępu do czujników były zamknięte zgodnie z wymogami regulaminu, McLaren użył do tego taśmy klejącej. Ze względu na fakt, że przewaga stajni z Woking pod względem zużycia opon nie była w ostatnim czasie aż tak widoczna, Red Bull jest oczywiście zdania, iż mogło to zrobić różnicę w przeszłości na przykład w wygraniu Grand Prix Miami Lando Norrisowi.

Źródło: auto-motor-und-sport.de

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze