Pirelli, jedyny producent opon w Formule 1, chciało przetestować opony na mokrą nawierzchnię, ale paradoksalnie... deszcz im to uniemożliwił. Zbyt intensywne opady sprawiły, że jazdy na torze Magny-Cours były praktycznie niemożliwe.
Tor, który gościł Grand Prix Francji aż 18 razy, dziś miał posłużyć ekipie Pirelli do pracy nad przyszłorocznymi oponami deszczowymi. Do pomocy zaproszono zespół Mercedes, a za kierownicą bolidu zasiadł Mick Schumacher. Plan zakładał intensywną pracę nad poprawą parametrów opon, jednak pogoda miała inne plany – na torze pojawiło się więcej wody, niż przewidywano.
Schumacher walczył z niesprzyjającymi warunkami, ale udało mu się przejechać zaledwie 29 okrążeń. Jego najlepszy czas wyniósł 1:39,72, co nie pozwoliło na zebranie pełnych danych. Zespół Pirelli musi liczyć na poprawę warunków, ponieważ testy mają być kontynuowane jutro, tym razem z George'em Russellem, kierowcą etatowym niemieckiej stajni, za sterami.
Czy jutro aura będzie łaskawsza? Pozostaje mieć nadzieję, że Pirelli w końcu znajdzie złoty środek między testowaniem opon deszczowych a... pogodą, która nie będzie zalewać toru po brzegi.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Pirelli
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.