Szef zespołu Formuły 1 Mercedesa Toto Wolf stwierdził, że Valtteri Bottas zasługiwał na podium, ponieważ okazał się „sensacyjnym pomocnikiem” Lewisa Hamiltona. Finowi to określenie nie przypadło do gustu.
Mimo tego, że Wolff chwalił jego postawę i pracę dla teamu, ostateczny rezultat wyścigu sprawił, że Valtteri nie był zadowolony, a nazwanie go pomocnikiem Hamiltona dodatkowo zepsuło mu humor. „Po pierwsze bycie nazwanym pomocnikiem boli”
- oświadczył Bottas. „Po drugie nie widzę nic pozytywnego w tym wyścigu. Chciałem lepszego rezultatu. Wydawało się, że uda się jechać na jeden pit stop, ale musieliśmy zjechać do boksu wcześniej niż chcieliśmy, z powodu zagrożenia ze strony Kimiego”.
Mimo że bycie pomocnikiem Hamiltona jest dla niego bolesne, wygląda na to, że Fin nie ma złudzeń, co do swojej roli w tym sezonie: „Musimy porozmawiać po wyścigu. Jesteśmy już po połowie sezonu i różnica punktowa jest spora. Team będzie musiał podjąć w którymś momencie decyzję”.
Bottas podsumował też wydarzenia z końcówki wyścigu: „Dwadzieścia okrążeń przed końcem, wszystko jeszcze było w porządku, kontrolowaliśmy tempo, ale potem tylne opony zaczęły się zużywać. Broniłem się jak mogłem i skończyło się złamanym przednim skrzydłem”
. Obie kolizje, w których uczestniczył były zdaniem Bottasa wyścigowymi incydentami: „[Vettel] skręcił wcześnie i nie zostawił mi miejsca. Nastąpił kontakt i tylko ja miałem uszkodzenia. Normalny wyścigowy incydent. Z Danielem było podobnie. Byłem bardziej obok niego po wewnętrznej. Nie miałem części skrzydła, więc zablokowałem koło”.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.