Lewis Hamilton uważa, że słaba postawa Ferrari podczas Grand Prix Australii to jednorazowy przypadek. Jego zdaniem zespół z Maranello wróci do rywalizacji o czołowe lokaty już podczas następnego Grand Prix Formuły 1 w Bahrajnie.
Zespół Mercedesa był bezkonkurencyjny podczas otwierającego sezon F1 wyścigu w Melbourne. Valtteri Bottas zdeklasował rywali, wygrywając wyścig z przewagą 20 sekund na zespołowym kolegą – Lewisem Hamiltonem. Potencjalnie najgroźniejsi rywale w walce o tytuł mistrzowski – Scuderia Ferrari – byli tłem w rywalizacji o podium. Sebastian Vettel zmagający się z brakiem tempa, ukończył wyścig na czwartej pozycji, a Charles Leclerc poprzez polecenie zespołu o utrzymaniu pozycji, zakończył rywalizację na piątym miejscu.
Tymczasem Lewis Hamilton uważa, że słaba dyspozycja Ferrari może być efektem specyfiki ulicznego toru, położonego w Parku Alberta, a prawdziwy potencjał włoskiej ekipy poznamy na torze Shakir. „Nie spodziewałem się takiej różnicy”
– powiedział Hamilton. „Na podstawie analizy, którą otrzymaliśmy [po testach w Barcelonie], przekonywano mnie, że są przed nami. Oczywiście podczas tego weekendu tak nie było”
.
„Nie jestem do końca pewien, dlaczego ich występ był taki, jaki był, nie uważam też, że przesadziliśmy z własną oceną. Wykonaliśmy normalną pracę przez cały weekend, zespół spisał się wyjątkowo. Nie wiem, jaki był ich problem, ale jestem pewien, że wrócą silniejsi w następnych wyścigach, musimy stać twardo na nogach”
.
Źródło: crash.net
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.