Robert Kubica przystąpi w ten weekend do 1000. wyścigu w historii Formuły 1. Polak powrócił do ścigania po kilkuletniej przerwie, reprezentując zamykający stawkę zespół Williams. Podczas rozmowy z dziennikarzami w padoku toru w Szanghaju stwierdził, że nie spodziewa się nagłej poprawy konkurencyjności swojej ekipy.
„Australia i Bahrajn to dwa zupełnie różne tory”
– powiedział Kubica. „W Australii zwykle ograniczeniem jest przednia oś, kiedy w Bahrajnie problemem jest przegrzewanie się tylnych opon. W zależności od ogólnego balansu samochodu, może to odmienić sytuację, jak nastąpiło to w przypadku Ferrari i Mercedesa, ale u nas rezultat był podobny. Ten tor jest moim zdaniem bliższy do Australii, ale są tu też długie proste, które komplikują sprawy z punktu widzenia docisku i oporu aerodynamicznego. Wygląda na to, że będzie chłodno i zobaczymy, jak nasz samochód na to zareaguje. Będę zaskoczony, jeśli cokolwiek się zmieni. Mam nadzieję, że tak będzie, ale wtedy będzie to związane z torem i warunkami, a nie innymi czynnikami”
.
„Jeszcze przed sezonem cele były dla mnie jasne. Powiedziałem wtedy, że mogę jedynie wykonywać najlepszą możliwą robotę podczas każdego wyścigu, a jako zespół powinniśmy starać się o gładki start. Ten oczywiście nie miał miejsca, a byłoby to bardzo ważne, bo wtedy moglibyśmy skupić się na osiągach samochodu zamiast walczyć z rozwiązywaniem problemów. Kiedy już na starcie jest się z tyłu i trzeba jeszcze skupiać się na problemach, traci się jeszcze więcej do innych zespołów. To jest jednak w zasadzie poza moją kontrolą i powinienem skupić się na rzeczach, na które mogę mieć wpływ, jak i na moim prowadzeniu i tym, żeby stale się poprawiać oraz wykonywać najlepszą możliwą robotę”
.
Zapytany o osobę Patricka Heada, który powrócił do Williamsa w roli konsultanta, dodał: „Wymieniliśmy kilka maili, ale nie rozmawiałem z nim. Ma ważne miejsce w historii Williamsa, a jego podejście do ścigania może nam jedynie pomóc i mam nadzieję, że tak będzie. Może dać nam wiele cennych wskazówek i choć oczywiście jedna osoba nie zrobi wszystkiego, może on popchnąć we właściwym kierunku osoby przy władzy. To nie jest jednak kwestia kilku tygodni, a raczej miesięcy”
.
Polak wypowiedział się również na temat ostatnich śródsezonowych testów w Bahrajnie: „Nie wiem, trudno powiedzieć. Podczas mojego porannego przejazdu samochód zachowywał się zupełnie inaczej niż w wyścigu, ale warunki były dużo bardziej stabilne, ze względu na niższe temperatury i brak silnego wiatru. Straciliśmy też pół dnia ze względu na pogodę, więc te testy wiele mi nie dały, poza tym, że zebrałem trochę danych”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.