Marcus Ericsson przyznał, że nie zamierza powrócić do roli kierowcy etatowego F1 w najbliższym czasie, podkreślając, że spełnia się w amerykańskiej serii IndyCar.
Szwed utracił fotel w Sauberze pod koniec ubiegłego roku, jednak pozostał w ekipie z Hinwil, gdzie pełni rolę kierowcy rezerwowego. Powrócił on ostatnio za kierownicę samochodu F1 na testy po Grand Prix Austrii na Red Bull Ringu, jednak zaznaczył, że obecne starty w IndyCar spełniają jego oczekiwania i zamierza pozostać w Stanach Zjednoczonych również w 2020 roku.
„Na chwilę obecną zamierzam pozostać w USA. Dobrze spędzam tu czas i zaczynam rozumieć zawiłości jazdy samochodem IndyCar. Chciałbym tu zostać i zobaczyć, co będę w stanie zrobić mając więcej doświadczenia. Zamierzam zatem podpisać kontrakt na sezon 2020, jednak później nie chcę zamykać drzwi”
– powiedział Ericsson w rozmowie z francuskim Auto Hebdo.
Zawodnik ekipy Arrow Schmidt Peterson Motorsports dodał również, że choć IndyCar nie może być porównywany do F1, wyścigi w amerykańskiej serii są lepsze.
„Podczas każdego wyścigu wiem, że mam szansę walczyć w czołówce. Oczywiście jest to trudne ze względu na obecność wielu dobrych kierowców, ale przynajmniej nie mam poczucia, że jestem bez szans. Kiedy byłem w F1, nie sądzę, abym miał to uczucie więcej niż raz”
.
Źródło: onestopstrategy.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.