Charles Leclerc był uznawany za jednego z faworytów w walce o pole position do niedzielnego Grand Prix Węgier Formuły 1, dopóki nie nastąpiło coś, czego nie lubi żaden kierowca – niewymuszony błąd.
Monakijczyk w pierwszej części kwalifikacji stracił panowanie nad swoim samochodem i uderzył tyłem w bandę ostatniego zakrętu toru Hungaroring.
„Byłem szczęściarzem” – powiedział kierowca Ferrari. „Szczęśliwie byłem w stanie pojechać dalej. Chcę podziękować mojej ekipie za to co zrobiła, ale to był kompletnie niepotrzebny błąd, akurat w tym punkcie kwalifikacji”.
To kolejny po Baku i Hockenheim niewymuszony błąd Leclerca: „Dwa błędy w dwóch wyścigach. Pierwszy był niespodziewany, ale ten drugi jest nie do zaakceptowania. Jeżeli zostałbym w ścianie, byłoby dużo gorzej. Muszę wyciągnąć lekcję z tych błędów. Drugi raz rozbiłem się w niefortunnym momencie. Muszę się zastanowić jak nad tym popracować... To całkowicie mój błąd”
.
Ostatecznie Leclerc wystartuje do wyścigu z czwartego pola.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.