Lider klasyfikacji generalnej Lewis Hamilton nieco niespodziewanie znalazł się w pozycji dającej nadzieję na walkę o zwycięstwo w Grand Prix Belgii Formuły 1. Brytyjczyk odrobił 4-sekundową stratę do Charlesa Leclerca, lecz nie zdążył zaatakować go przed minięciem flagi w szachownicę.
„Pojechałem najlepiej jak mogłem”
– powiedział kierowca Mercedesa-AMG. „Strategia mogła być odrobinę lepsza, bo tak jak początkowo próbowałem utrzymywać się za Charlesem, to po moim pit-stopie strata była dwa razy większa, a ponadto utknąłem za Sebem. Nawet przy innej strategii bardzo trudno byłoby go pokonać, bo na miękkich oponach był bardzo mocny i zasługuje na zwycięstwo”
.
„Jego wynik mówi sam za siebie. Nie jest łatwo wskoczyć do czołowego zespołu jak Ferrari i regularnie objeżdżać w kwalifikacjach i wyścigach czterokrotnego mistrza świata z dwukrotnie większym doświadczeniem. To mówi samo za siebie i gdyby nie pech w kilku wyścigach, to mogło być jego trzecie lub czwarte zwycięstwo. Fajnie było go gonić, ale okazał się za szybki”
.
Było to pierwsze zwycięstwo Ferrari w tym sezonie, a charakterystyka toru Monza również powinna sprzyjać włoskiej ekipie: „Monza to same proste, więc to będzie radosny weekend dla Ferrari. Dzisiaj byli bardzo szybcy i niewiele musimy z tym zrobić. Jesteśmy pod presją i mamy zaledwie dwa dni, żeby drastycznie zwiększyć nasze osiągi na prostych, ale jeśli ktoś potrafi to zrobić, to nasz zespół. Degradacja będzie jednak duża, więc mam nadzieję na walkę”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.