Ricciardo: F1 igrała z ogniem

Daniel Ricciardo uważa, że Formuła 1 «igrała z ogniem», odwlekając do ostatniej możliwej chwili decyzję o odwołaniu inaugurującego sezon Grand Prix Australii, pomimo stwierdzenia przypadku koronawirusa w padoku i realnego zagrożenia związanego z jego rozprzestrzenieniem.

„Byłem w pełni skoncentrowany na ściganiu, ponieważ Melbourne to dla mnie bardzo pracowity i chaotyczny wyścig” – powiedział w rozmowie z The Age. „Nie zastanawiałem się nad całą sytuacją dotyczącą koronawirusa, ale w głębi duszy miałem pewne obawy. Zdecydowanie igraliśmy się ogniem”.

Niepokój w padoku Formuły 1 zaczął się, kiedy okazało się, że jeden z pracowników McLarena ma koronawirusa, a kilku innych członków zespołu oraz zespołu Haas musi pozostać w izolacji: „Zaczynasz odtwarzać każdą interakcję, [myślisz] z kim rozmawiałeś, gdzie byłeś... łatwo popaść w paranoję. Nawet kiedy byliśmy w Barcelonie na testach, nie było żadnych ograniczeń. Nikogo nie dziwiło, że każdy ma jakieś przeziębienie, bo to taka pora... twój umysł wówczas wariuje. Im bliżej wyścigu, patrząc na to, co się dzieje z innymi sportami jak na przykład NBA, myślałem, że nie, absolutnie nie powinniśmy tego robić”.

Riccardo powiedział również, że zanim podjął decyzję o powrocie do domu w Australii, rozmawiał z Maxem Verstappenem: „W piątek rano... telefony wszystkich dzwoniły jak szalone. Jedną z osób, z którymi rozmawiałem był Max Verstappen. Chciałem wiedzieć, co planuje. Kiedy wszystko odwołano, moje myśli oscylowały wokół tego, aby jak najszybciej się wydostać [z padoku] zanim sprawy się pogorszą. Chciałem też dowiedzieć się, co planują inni kierowcy, zanim wsiadłem do samolotu. Plan był taki, aby wrócić do Perth, ponieważ mam w pobliżu rodzinę i stamtąd jechałem na wyścig. Nie chciałem ryzykować podróży w inne miejsce”.

Australijczyk uważa, że kontrowersje wokół tego co się wydarzyło na dwie godziny przed pierwszymi treningami są w pełni zrozumiałe: „Łatwo mówić z zewnątrz, ale nawet będąc wewnątrz... byłbym naiwny mówiąc, że wiedziałem co się dzieje, bo wiedziało o tym niewielu. Wszyscy byliśmy zmartwieni, że to nie doszło do skutku i szkoda wszystkich, którzy tam pracowali, tych widzów, ludzi, którzy chcieli to oglądać w telewizji, ale w 100% to była właściwa decyzja. Niedziela, w którą miał odbywać się wyścig byłą dziwna, ponieważ byłem w domu. Gdy nadeszła godzina wyścigu, pomyślałem: «Kurde, powinien być teraz w samochodzie F1...» to było do dupy”.

Źródło: theage.com.au

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze