Leclerc: Michael Schumacher był moim idolem z dzieciństwa

Charles Leclerc przyznał, że siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher był jego idolem w dzieciństwie, podkreślając, że moment dołączenia do Akademii Kierowców Ferrari był dla niego wyjątkową chwilą.

Leclerc, który dołączył do Akademii Kierowców Ferrari w 2015 roku, bardzo szybko wspiął się po kolejnych szczeblach swojej kariery i w zaledwie drugim roku startów w Formule 1 przeszedł z Alfy Romeo do Ferrari, gdzie zastąpił Kimiego Räikkönena i od ubiegłego sezonu jest zespołowym kolegą Sebastiana Vettela. Pomimo niewielkiego doświadczenia, Monakijczyk zaimponował wszystkim i na koniec sezonu pokonał Niemca, plasując się na czwartym miejscu w klasyfikacji kierowców, odnosząc dwa zwycięstwa. Jasnym jest, że Leclerc stanowi przyszłość Ferrari, ponieważ kilka miesięcy temu włoska stajnia podpisała z nim kontrakt na starty do co najmniej końca 2024 roku.

Teraz, kiedy start sezonu F1 jest znacząco opóźniony z powodu globalnej pandemii koronawirusa, Leclerc miał okazję do refleksji i wspomnień. Jak stwierdził, kiedy był dzieckiem i marzył o startach w Formule 1, jego idolem był Schumacher.

„Idolem z Ferrari dla mnie, ale też dla wielu innych, prawdopodobnie był Michael. Byłem młody, kiedy wygrywał, ale zawsze było to imponujące, a gdy za każdym razem śledziłem Formułę 1, zwłaszcza Ferrari, oczywiście bacznie obserwowałem Michaela” – powiedział Leclerc podczas wywiadu udostępnionego przez media społecznościowe Ferrari.

Podczas pierwszej wizyty w fabryce Ferrari, Leclercowi towarzyszył Jules Bianchi, który był uważany za przyszłą gwiazdę włoskiego zespołu. Podczas deszczowego Grand Prix Japonii 2014 Bianchi doznał wypadku i zmarł kilka miesięcy później na skutek odniesionych obrażeń.

„Miałem prawdopodobnie 11-12 lat i byłem wtedy z Julesem Bianchim. Przybyłem wówczas do miasta, ale nie mogłem jeszcze wejść do Ferrari, ponieważ nie miałem przepustki. Pamiętam, jak patrzyłem z zewnątrz na wszystkie te budynki i byłem pod wielkim wrażeniem, marząc, że pewnego dnia będę mógł być w środku. Teraz jest mi trochę łatwiej wejść do fabryki”.

„Dołączyłem w 2015 roku i pamiętam, że była to wyjątkowa chwila. Pojechałem z ojcem do Maranello, byłem bardzo nieśmiały i bardzo przestraszony. Przejechanie przez bramy było bardzo imponujące. Dwa dni później dali nam znać, że zostałem przyjęty do Akademii Kierowców Ferrari. To był wspaniały dzień i wyjątkowy moment w mojej karierze, który pozwolił mi dostać się tu, gdzie teraz jestem”.

Źródło: crash.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze