Charles Leclerc nie ukończył wyścigu o Grand Prix Włoch na torze Monza. Kierowca Ferrari miał groźnie wyglądający wypadek, do którego doszło w zakręcie Parabolica, ale na szczęście Monakijczyk wyszedł z niego cało.
Leclerc po niedzielnej rywalizacji powiedział, że mimo problemów z modelem SF1000, w pewnym momencie wyścigu był na dobrej pozycji i mógł przywieźć niezły rezultat: „W pewnym momencie byliśmy w bardzo dobrym miejscu, ale ciężko było jechać na twardych oponach. Próbowałem naciskać, ale popełniłem błąd, zgubiłem tył i rozbiłem się w zakręcie Parabolica. Wypadek był dość poważny, ale nic mi nie jest. Trochę boli mnie tu i tam, ale to całkiem normalne" - powiedział kierowca Ferrari.
A huge impact for last year's Monza winner on Sunday
— Formula 1 (@F1) September 6, 2020
Though his race was over, Charles Leclerc was okay after this crash coming out of Parabolica#ItalianGP 🇮🇹 #F1 pic.twitter.com/gwZbEQfVdT
„To był bardzo trudny wyścig i bardzo walczyłem z balansem. Na początku myślałem, że mieliśmy pecha, kiedy wyjechał samochód bezpieczeństwa, ponieważ boksy były zamknięte, ale tak naprawdę mieliśmy wtedy szczęście”
.
Monakijczyk liczy na to, że już w najbliższy weekend uda mu się wrócić do walki o punkty podczas tysięcznego weekendu Grand Prix dla Ferrari: „Mieliśmy dwa trudne weekendy dla zespołu, ale obecnie tak jest i mam nadzieję, że uda nam się wrócić do gry, więc nie mogę się doczekać Mugello”
.
Źródło: Informacja prasowa Ferrari
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.