Vettel: Sześć lat spędzonych z Ferrari było jak rollercoaster

Sebastian Vettel po sześciu latach spędzonych w Maranello stwierdził, że czuję się przywiązany do Ferrari, ale przyznaje, że zarówno on, jak i zespół, zawiedli nie zdobywając ani jednego tytułu w Formule 1.

„Patrząc z perspektywy czasu jest wiele rzeczy, które powinniśmy i mogliśmy zrobić lepiej” – powiedział Vettel. „Najważniejsze jest mieć pewność, że wyciągnąłem naukę z tej sytuacji i rozwinąłem się”.

Po tym jak zespół z Maranello ogłosił, że nie przedłuży umowy z czterokrotnym mistrzem świata, Vettel znalazł dla siebie miejsce u boku Lance’a Strolla w Racing Point, które w przyszłym sezonie będzie występować pod nazwą Aston Martin.

Sebastian Vettel przyznał, że on i drużyna popełnili parę błędów przez te wspólne lata oraz wskazał sezon 2018 jako moment zwrotny, który zadecydował o wielu sprawach. Dwa lata temu Ferrari miało konkurencyjny bolid, a Vettel prowadził w kwalifikacji kierowców w pierwszej części sezonu do momentu rozbicia się w Grand Prix Niemiec. Zapoczątkowało to serie błędów Ferrari pozwalających Hamiltonowi, który wraz z biegiem sezonu tylko rósł w siłę, na zgarnięcie tytułu.

Swój wpływ na tą sytuację miały też przeciwności spoza toru, jak śmierć dyrektora generalnego Ferrari, Sergio Marchionne: „W sezonie 2018 po śmierci Pana Marchionne kierownictwo w zespole uległo zmianie. Miejsce Maurizio Arrivabene zajął Mattia Binotto. Może 2018 był decyzyjny pod wieloma względami, ale nie sądzę, by można było sprowadzić to do tylko jednej rzeczy”.

Vettel podkreślał również istotę decyzji o rozstaniu się z Ferrari dyrektora technicznego Jamesa Allisona, który uważny jest za jeden z najlepszych technicznych umysłów w F1. Jak wspomina czterokrotny mistrz świat, Brytyjczyk odszedł w 2016 z powodu osobistych konfliktów i dołączył do ekipy Mercedesa, gdzie kontynuuje swoje sukcesy od 4 lat: „Rywalizowaliśmy z naprawdę silnymi zespołami i kierowcami, jednymi z najsilniejszych jakie do tej pory spotkaliśmy, ale naszym celem było być silniejszymi niż oni i tu właśnie zawiedliśmy. Są ku temu powody. Mieliśmy dobre i złe wyścigi. Byliśmy blisko, a czasem bardzo daleko”.

33-latek przyznaje też, że niełatwo być kierowcą Ferrari w czasie kryzysu, bo łączy to się z ogromną presją, jednak uważa, że nie to było przyczyną trudności z jakimi się mierzył przez ostatnie 6 lat: „Brzmi to nieźle i dodaje trochę dramaturgii do wszystkiego, ale zdecydowanie nie uważam tego za wymówkę na wypadanie słabo tu i ówdzie. Jeśli masz apetyt na zwycięstwo i cel do osiągnięcia, jesteś pierwszym, który zdaje sobie z tego sprawę. To wcale nie zależy od presji z zewnątrz. Generalnie, czuję się znacznie bardziej komfortowo lub po prostu lepiej w miejscu, w którym jestem teraz, niż tam, gdzie byłem te kilka lat temu, ale w tamtym czasie nie zawsze było to tak proste i oczywiste”.

Te lata spędzone w Ferrari składały się dla Sebastiana Vettela z licznych wzlotów i upadków, stąd słuszne porównanie do rollercoastera. Mimo licznych starć i nieporozumień, czterokrotny mistrz świata zakończył swoją przygodę z włoskim teamem z uśmiechem na twarzy i słynnym już „Grazie Ragazzi!”.

Źródło: bbc.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze