Leclerc: Brak możliwości startu był trudny do przyjęcia

Charles Leclerc podczas weekendu Grand Prix w Monako miał istny rollercoaster nastrojów. Po sobotnim wywalczeniu pole position, w niedzielę musiał pogodzić się z faktem, że nie wystartuje do wyścigu.

Jeszcze podczas parady kierowców ulicami Monte Carlo Leclerc tryskał optymizmem. Był zadowolony, że wreszcie szczęście się do niego uśmiechnęło i na własnym terenie stanie do walki o zwycięstwo z najlepszej możliwej pozycji. Piękny sen jednak szybko się skończył.

Po wyjeździe z boksów, w okolicach tunelu kierowca Ferrari zakomunikował przez radio, że jest coś nie tak z samochodem. Początkowo zakładał, że to skrzynia biegów, na którą zwracano największą uwagę po sobotniej kraksie, ale jak zakomunikował zespół, finalnie była to lewa półoś napędowa: „Było naprawę ciężko. Współczułem całej ekipie” – tłumaczył po zakończonym weekendzie Monakijczyk. „Po tym, co wydarzyło się w kwalifikacjach, mechanicy wykonali niesamowitą pracę i dali z siebie absolutnie wszystko, aby wrócić na tor podczas wyścigu. Naprawdę nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu będę walczył o zwycięstwo dla nas tutaj. Niestety tak nie było”.

„Brak startu do wyścigu był trudny do przyjęcia, zwłaszcza tutaj w domu. Wzruszyłem się w samochodzie, kiedy zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak. Musimy zbadać, na czym dokładnie polegał problem”.

Mimo trudnej niedzieli kierowca Ferrari jest zadowolony z formy, jaką na torze prezentował tegoroczny model Ferrari - SF21: „Ogólnie jednak był to dla nas dobry weekend. Carlos był mocny i konsekwentny. Cieszę się z nim i całym zespołem, że zdobył swoje pierwsze podium dla Scuderii Ferrari. Po trudnym roku 2020 była to wielka nagroda dla wszystkich, zarówno na torze, jak i w domu w Maranello, zespół w pełni na to zasłużył”.

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Ferrari

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze