Horner: Manewr Hamiltona był desperacki

Szef zespołu Red Bull Racing Christian Horner był wściekły na Lewisa Hamiltona po tym, jak ten wyeliminował Maxa Verstappena na pierwszym okrążeniu Grand Prix Wielkiej Brytanii Formuły 1.

Podobnie jak w sobotnim wyścigu sprinterskim, Verstappen prowadził po starcie, lecz Hamilton zaatakował go na dojeździe do zakrętu Copse. Brytyjczyk zahaczył skrzydłem o prawe tylne koło Holendra i zdjął oponę z felgi, posyłając kierowcę Red Bulla wprost na barierę z opon. Verstappen odpadł z wyścigu, natomiast Hamilton otrzymał 10-sekundową karę, która nie przeszkodziła mu w odniesieniu zwycięstwa.

„Dla mnie sytuacja była jasna” – powiedział Horner. „Lewis wciskał się po wewnętrznej jednego z najszybszych zakrętów w całych mistrzostwach. Jeździ tutaj od lat i wie, że tak nie należy robić. Na szczęście nikt nie doznał poważnych obrażeń”.

„To był desperacki manewr. Nie dał rady w pierwszej części okrążenia, co oczywiście zamierzał, więc został mu desperacki manewr wciskania się po wewnętrznej zakrętu, w którym nie należy tego robić. Copse to jeden z najszybszych zakrętów na świecie i Max był z przodu. Uważam, że Hamilton ponosi pełną odpowiedzialność za incydent, bo nie powinno go tam być. To było nieczyste. 10 sekund to nie jest wystarczająca kara za to przewinienie. To było nie do zaakceptowania, co zrobił Maxowi”.

Verstappen po wypadku został przewieziony do szpitala na badania: „Uderzył z siłą 51 G. Na szczęście wyszedł z tego o własnych siłach i to najważniejsze. Był zupełnie oszołomiony i jest poobijany, ale ogólnie w porządku”.

Swoje zdanie na temat kolizji miał także konsultant zespołu Helmut Marko: „Jeśli rywal uderza przednim kołem w nasze tylne koło w najszybszym zakręcie toru, to nie jest już incydent wyścigowy. To zaniedbanie i stwarzanie niebezpieczeństwa. Nie można tego rozpatrzeć w ramach normalnego regulaminu. Nie wiem, jaka może być maksymalna kara, ale za tak niebezpieczne zachowanie powinien zostać zawieszony albo coś podobnego”.

Źródło: formula1.com