Dział bezpieczeństwa FIA przyjrzy się bardziej szczegółowo wypadkowi, do którego doszło podczas Grand Prix Włoch między Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem.
Na 26. okrążeniu wyścigu na Monzy, Verstappen podjął próbę ataku na wyjeżdzającego z boksów Hamiltonia. Holender jadąc od zewnętrznej w pierwszym zakręcie najechał na krawężnik, co w konsekwencji podbiło samochód Red Bulla, a ten przeleciał nad głową Brytyjczyka, uderzając tylnym kołem w jego kask. Na szczęście nie przyniosło to poważniejszych konsekwencji zdrowotnych, głównie za sprawą systemu HALO, który przyjął na siebie impet i ciężar samochodu z numerem 33.
To nie pierwszy incydent, w którym zamieszana jest wymieniona dwójka kierowców. Podczas tegorocznej edycji Grand Prix Wielkiej Brytanii Max Verstappen został uderzony w prawe tylne koło w zakręcie Copes przez Hamiltona, w konsekwencji czego Holender uderzył w bariery z siłą 51 G.
Dyrektor wyścigu FIA Michael Masi, biorąc pod uwagę te dwa incydenty, powiedział, że jego organizacja szczegółowo analizuje pierwszy, jak i ostatni wypadek obydwu kierowców pod kątem bezpieczeństwa: „Obydwa incydenty były różne i nie w każdym przypadku występowało wysokie przeciążenie, choć są one dość nietypowe”
– powiedział Masi. „Nasz dział bezpieczeństwa przygląda się im szczegółowo, bada i sprawdza, czego możemy się nauczyć i co możemy poprawić na przyszłość.
Dzięki badaniom mamy wiele punktów bezpieczeństwa, z których korzystamy dzisiaj. Będziemy nadal je rozwijać w przyszłości”
.
Z kolei szef Red Bulla Christian Horner, podkreślił, że wprowadzenie HALO do konstrukcji samochodów F1 kolejny raz zdało egzamin i prawdopodobnie uratowało życie Hamiltonowi: „Widać było, że gdyby samochód Maxa wjechał na Mercedesa bez aureoli, to nie byłoby ochrony przed ciężarem koła spadającego na Lewisa”
– powiedział Horner. „Aureola ponownie pokazała swoje znaczenie w Formule 1”
.
Źródło: the-race.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.