Tsunoda: Nie schrzaniłem okrążeń Red Bulla, sami popełnili błąd

Yuki Tsunoda przekonuje, że w trzeciej części kwalifikacji nie zrobił niczego, co miałoby wpływ na pomiarowe okrążenia kierowców Red Bulla, a obarczanie go winą jest błędne.

Podczas Q3 Japończyk wyjechał poza tor w zakręcie nr 10, co spowodowało efekt domina w postaci zdezorientowania Sergio Péreza, który również przestrzelił ten zakręt, a Max Verstappen stwierdził, że te wydarzenia wytrąciły go z rytmu. Holender przez radio zespołowe skwitował manewr Japończyka słowami „Niewiarygodne, co za głupi idiota!”, czym miał wyjaśnić przyczynę braku poprawy swojego czasu.

Natomiast szef zespołu Red Bulla Christian Horner w wywiadzie dla telewizji Sky również nie krył rozczarowania manewrem Tsunody, który jego zdaniem nie powinien mieć miejsca: „Zostaliśmy ztsunodowani. Obaj [nasi] kierowcy byli na ostatnim okrążeniu. Nie rozumiem, dlaczego jechał po tej części toru. Jest to rozczarowujące, ponieważ wpłynęło to na naszych kierowców. Obaj są bardzo zirytowani”.

Kierowca AlphaTauri był natomiast odmiennego zdania, wykluczając swoją winę w tym zamieszaniu: „Nie schrzaniłem kierowcom Red Bulla okrążeń, po prostu sami popełnili błąd”. Tsunoda był początkowo zdziwiony, że całe zajście miało wpływ na przejazd Verstappena, którego w ogóle nie widział: „Nie wiem nic o Maxie, czy Maxa okrążenie też spieprzyłem?” - zapytał dziennikarzy po kwalifikacjach.

Japończyk dodatkowo argumentował swoją postawę poleceniami zespołu, które miały nie zakłócić prób czasowych innych kierowców: „Miałem odliczanie (od inżyniera), kiedy byłem w drugim sektorze. Gdybym miał jeszcze jedną szansę, zrobiłbym dokładnie to samo, nie wiem, co jeszcze powinienem zrobić. Jechałem po zewnętrznej stronie toru, naprawdę nie mogłem zrobić nic więcej. Nie wiem gdzie powinienem się podziać”.

Junior akademii kierowców Red Bulla, przyznał, że teraz martwi potencjalnymi konsekwencjami przed wewnętrzną dyskusją na ten temat: „Teraz trochę się martwię, ponieważ muszę przedyskutować z Red Bullem, czy zrobiłem coś złego”.

W obronie Japończyka stanął szef jego zespołu Franz Tost, który przekonuje, że nie można w ogóle mówić o jego winie: „To nie była wina Yukiego. Nie popełnił błędu, zrobił to celowo. Powiedzieliśmy mu Red Bulle nadjeżdżają, Pérez się zbliża, a on celowo zjechał, aby im nie przeszkadzać lub być przed nimi. Absolutnie nie rozumiem, dlaczego Pérez również zjechał z toru. Yuki odszedł na bok, tak jak wszyscy kierowcy w kwalifikacjach, aby zrobić miejsce dla innych samochodów, które są na okrążeniu kwalifikacyjnym. On przecież nie był na okrążeniu kwalifikacyjnym, to takie proste”.

Źródło: crash.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze