Celebryci zniesmaczeni otoczką Grand Prix Miami

Grand Prix Miami miało być świętem nie tylko samego stadionu Hard Rock i zespołu Dolphins, ale także samych Amerykanów, którzy doczekali się drugiego wyścigu w kalendarzu Formuły 1. Niestety, tydzień po rozegraniu tego wyścigu, nadal słychać słowa krytyki i to od gwiazd, które były tam obecne.

Wszystko zaczęło się od sztucznej mariny jachtowej, która pierwotnie miała być wypełniona wodą, a specjalne bilety w tej strefie wyprzedały się od razu. W zamian czegoś, co miało choć trochę przypominać ikoniczną zatokę w Monaco, otrzymaliśmy kilka parasolek, kawałek «mariny» pokrytej okleiną imitującą wodę, a także rzeszę skarg VIP-ów i tych, którzy zapłacili tysiące dolarów, aby w rezultacie nie widzieć toru i czekać za jedzeniem i piciem, które koniec końców się skończyło.

Jedną z gwiazd weekendu był Diplo, amerykański DJ i producent muzyczny, który jest autorem wielu piosenek znanych na całym świecie. Thomas był gościem Red Bulla.

„W ogóle nie obchodzi mnie Formuła 1, ale zależy mi na imprezach” – mówił po wszystkim muzyk, który czuł się w swoim miejscu pobytu – sponsorowanym przez Red Bulla – jak w więzieniu. „To było jak złe pudełko, jak więzienie. Nie mieli jedzenia, a wszystko, czego chciałem, to kanapka, więc wyszedłem”.

Jak przyznał muzyk, wprosił się do apartamentu sponsorowanego przez Ferrari, gdzie znajdował się producent Andrew Watt i piosenkarka Charlotte Lawrence. Ich siedziba znacznie różniła się od tego, gdzie był Diplo. Trzypiętrowy namiot z pięknym ogrodem, barem espresso i lejącym się strumieniami szampanem Bollinger.

„Zaoszczędziłem 10 tysięcy dolców” – powiedział Diplo, który wkradł się niezaważony do środka. „Była nas tam grupa siedmiu osób, a trzy z nich – w tym ja – nie mieliśmy przepustek. Podeszła do nas jakaś kobieta i kiedy myślałem, że nas wyrzuci powiedziała: „Widzę, że masz tu kilku dodatkowych przyjaciół”. Ferrari otagowało mnie w mediach społecznościowych, więc wiedziałem, że wszystko będzie dobrze”.

Kiedy muzyk opuścił znudzony imprezę, wpadł – zaskoczony – na byłą pierwszą damę USA, Michelle Obamę: „Jej ochroniarz w zasadzie mnie zaatakował, ale to było całkiem fajne”.

Co ciekawe, muzyk ze względu na panującą temperaturę opuścił tor zanim zakończył się wyścig i kontynuował jego oglądanie w hotelowym pokoju.

„Kiedy oglądasz to w telewizji, oglądanie tego powoduje dreszcze, ale będąc tam na żywo, nie mogłem uzyskać tych emocji. To było trochę stresujące, jak bycie na Coachelli [znany festiwal muzyczny]. Dużo chodzenia bez powodu".

Pomimo braku zainteresowania samą Formułą 1, muzyk był pod wrażeniem otoczki wokół samej serii: „Przyjęcia w ten weekend były szalone. Niektóre trwały do 5-6 rano”.

Pomimo braku miłości do Formuły 1, muzyk przyznał, że przy okazji aktywności w Monako, wybierze się na sam wyścig.

Źródło: nytimes.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze