Szef Red Bull Racing Christian Horner przyznał, że nie liczy na to, aby walka o tegoroczne tytuły o mistrza świata kierowców i konstruktorów była bardziej wyrównana.
Po pierwszej połowie sezonu Red Bull ma wyraźną przewagę 97 punktów w zestawieniu konstruktorów nad Ferrari. Z kolei w klasyfikacji kierowców Max Verstappen ma aż 80 oczek zapasu nad Charlesem Leclerkiem i jest na dobrej drodze, aby obronić tytuł mistrza świata Formuły 1. Tak jednak nie było przy pierwszym tytule Holendra. Verstappen do samego końca toczył zacięty bój z Lewisem Hamiltonem, jednak ostatecznie górą okazał się reprezentant Red Bulla.
Na początku tegorocznego sezonu wydawało się, że tym razem z ekipą z Milton Keynes mocno powalczy Ferrari, jednak stajnia z Maranello ma za sobą kilka pechowych wyścigów okraszonych awariami i strategicznymi błędami.
Horner zapytany, czy chciałby, aby walka między Red Bullem a Ferrari była bardziej wyrównana, odpowiedział: „Nie ma we mnie ani krzty chęci, żeby tak było. W zeszłym roku ta ciężka rywalizacja trwała przez 22 wyścigi i wolałbym nie musieć przechodzić przez to ponownie”
.
Sam Red Bull miał kilka awaryjnych wyścigów na początku sezonu, lecz jeśli ekipa dojeżdża do mety, to na wysokich pozycjach. Jak dotąd austriacki zespół wygrał dziewięć wyścigów, z czego osiem padło łupem Verstappena. Ferrari z kolei triumfowało jedynie w czterech przypadkach. Horner zdaje jednak sobie sprawę, że ten etap sezonu nie jest właściwym momentem, aby już zacząć spoczywać na laurach.
„Obie klasyfikacje wyglądają bardzo dobrze i jest do świetny sposób na rozpoczęcie przerwy wakacyjnej. Przed nami jednak jeszcze sporo wyścigów. Ferrari jest szybkie, a Mercedes wraca do gry. Do końca tych mistrzostw pozostała jeszcze bardzo długa droga, wliczając w to wyścig sprinterski. Z tego powodu nie bierzemy niczego za pewnik. Jest jeszcze wiele rund do przejechania na przeróżnych torach”
.
Źródło: motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.