Dzięki drugiej lokacie w niedzielnym Grand Prix Belgii, Sergio Pérez awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Formuły 1. Pomimo startu z pierwszego rzędu, Meksykanin przegrał jednak ze swoim zespołowym kolegą Maxem Verstappenem, ruszającym z 14. pola startowego.
„Nie wystartowałem dobrze”
– przyznał kierowca Red Bull Racing. „Coś się działo ze sprzęgłem. Gdy je puściłem, koła zabuksowały, a na tym torze asfalt jest bardzo szorstki i dużo się przez to traci. To jedno z najgorszych miejsc, gdzie mogło się to przytrafić. Straciłem dużo pozycji, na szczęście uniknąłem problemów i wyprzedziłem George’a [Russella] jeszcze na prostej, a potem miał miejsce incydent pomiędzy Lewisem [Hamiltonem] i Fernando [Alonso] i mogłem wrócić na drugą lokagę. Samochód bezpieczeństwa przywrócił nas na naszą pierwotną pozycję [tuż za Carlosem Sainzem Jr.]. To świetny wynik dla zespołu. Samochód był dzisiaj najszybszy, Max był imponujący przez cały weekend, a w wyścigu był na innym poziomie niż wszyscy”
.
Pérez nie miał problemu przyznać, że nie czuje się tak komfortowo w swoim aucie, jak Verstappen: „Samochód stał się szybszy od początku sezonu, ale nie czuję się w nim już tak dobrze. Muszę nad tym popracować z mojej strony nad tym, aby wykorzystać lepiej samochód. Czasem przychodzi to bardziej naturalnie, a czasem wymaga ciężkiej pracy i analizy”
.
Pomimo tego, kierowca Red Bull Racing przyjechał na metę z dużą przewagą nad trzecim Sainzem w Ferrari: „Myślę, że to była kwestia toru i na Zandvoort Ferrari i Mercedes wrócą do gry”
.
Meksykanin wyprzedził Charlesa Leclerca w klasyfikacji kierowców, lecz nie uważa drugiej pozycji za najważniejszy cel do końca sezonu: „Wciąż przed nami osiem wyścigów, więc wszystko może się wydarzyć. Liczy się dla nas również tytuł w klasyfikacji konstruktorów, więc w każdy weekend chcemy uzyskać jak najlepszy wynik jako zespół”
.
Redakcja ŚwiatWyścigów.pl jest na miejscu tego wydarzenia. Jeśli chcesz czytać więcej materiałów prosto z toru, postaw nam kawę!