Czy Mercedes powalczy o pole position w Singapurze?

Mercedes ma za sobą jeden z najmocniejszych piątków tegorocznego sezonu, a Lewis Hamilton po raz pierwszy w tym sezonie znalazł się na czele oficjalnej sesji Formuły 1. Czy jest to zapowiedź potencjalnej walki niemieckiego zespołu o pierwsze pole startowe do wyścigu o GP Singapuru?

Od początku sezonu Mercedes miał mniejsze lub większe problemy z okiełznaniem tegorocznej konstrukcji opracowanej z myślą o nowych przepisach technicznych. Choć w dalszej części rywalizacji obaj kierowcy zaczęli regularnie stawać na podium, na koncie stajni jeszcze nie pojawiło się zwycięstwo. Co więcej, Hamilton nie znalazł się na czele ani jednej sesji… tak przynajmniej było do 30 września, kiedy Brytyjczyk uzyskał najlepszy czas w pierwszym treningu w Singapurze, minimalnie pokonując swojego ubiegłorocznego głównego rywala, Maxa Verstappena.

Choć FP2 nie dało może tak wyróżniających się wyników co pierwszy trening, należy zwrócić uwagę na fakt, że sprawdzenie tempa kwalifikacyjnego przez Hamiltona i jego zespołowego kolegę George’a Russella zostało zakłócone przez żółte flagi. Mimo dobrej dyspozycji zespołu, Toto Wolff podchodzi ostrożnie do tematu, zważywszy na fakt, że swoich kart nie odkryli także Red Bull Racing czy Ferrari.

„Myślę, że Red Bull miał nieco chaotyczną sesję. Nie wiem, co zrobili pod względem ustawień i innych tego typu rzeczy" - powiedział Wolff po drugim treningu. „Uważam jednak, że możemy liczyć się w walce. Nasze długie przejazdy były bardzo konkurencyjne w stosunku do długiego stintu Sainza, ale z drugiej strony nie widzieliśmy w akcji Leclerca ani Maxa”.

Mimo rezultatów z piątku, zarówno Hamilton jak i Russell dość negatywnie opisywali doświadczenia z jazdy Mercedesem po torze Marina Bay, którego nawierzchnia jest wyboista: „Tak, obaj kierowcy stwierdzili, że jazda jest naprawdę słaba, a bolid jest zbyt sztywny. Widać to również podczas hamowania do zakrętu 7, że zawieszenie jest słabe, dopóki faktycznie nie skręcimy w zakręt. Inne bolidy nadal są sztywne, ale to znika na pewnym etapie, kiedy zaczynają hamować”.

Sam Hamilton stwierdził, że w jego przypadku bardzo problematyczne było dobijanie i podskakiwanie bolidu, przez co nie wierzy, że będzie w stanie powalczyć o sukces w Singapurze.

„Zaczęło się dobrze. W drugiej sesji nie było już tak wspaniale, powiedziałbym, że było całkiem jak w każdy inny weekend” – wyjaśnił Hamilton. „Wydajność samochodu jest jaka jest, dobijamy [do asfaltu] jak szaleni, ale nie czuje się, że w ten weekend tracimy jakoś dużo. Prawdopodobnie strata wynosi w okolicach sekundy, ale zamierzamy nadal nad tym pracować”.

„Niewiele możemy zrobić z aktualnym podskakiwaniem. Pod względem ustawień George był w stanie znaleźć trochę więcej czasu, a jeśli chodzi o mnie to myślę, że jest nieco więcej czasu do uzyskania na czystym okrążeniu. Na moich ustawieniach łatwo było o zblokowanie. Będziemy naprawiać to dziś wieczorem, ale zamierzamy wrócić i jutro dać sobie lepszą szansę”.

Redakcja ŚwiatWyścigów.pl jest na miejscu tego wydarzenia. Jeśli chcesz czytać więcej materiałów prosto z toru, postaw nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze