Ricciardo: Zaryzykowałem, ale nie żałuję

Daniel Ricciardo stwierdził, że nie żałuje odejścia z Red Bulla pod koniec 2018 roku, mimo że w Renault, ani tym bardziej w McLarenie, nie osiągnął większego sukcesu.

Ricciardo zapowiadał się na jednego z najbardziej obiecujących kierowców F1. Szczególną uwagę zwrócił na siebie w 2014 roku, na samym początku ery jednostek hybrydowych z silnikami V6 – wówczas w swoim pierwszym sezonie dla Red Bulla pokonał swojego zespołowego kolegę, ówczesnego aktualnego 4-krotnego mistrza świata, Sebastiana Vettela. Ricciardo został kierowcą nr 1 w stajni Czerwonych Byków i choć nawiązanie równej walki z Mercedesem wówczas nie było możliwe, miał za sobą wiele świetnych wyścigów.

Zmieniło się to po nadejściu Maxa Verstappena, który wygrał swój pierwszy wyścig w F1 w swoim pierwszym występie dla Red Bulla podczas GP Hiszpanii 2016. Z czasem stało się jasne, że austriacki zespół w pewnym sensie stawia na Holendra, a Ricciardo postanowił odejść po 2018 roku. Przeszedł on wówczas do Renault, dla którego w 2020 roku wywalczył dwa podia, by następnie zmienić barwy na McLarena. Co prawda dla ekipy z Woking wywalczył zaskakujące zwycięstwo w GP Włoch 2021, to jednak ta współpraca zakończyła się słabym sezonem 2022, po którym Australijczyk zaakceptował ofertę powrotu do Red Bulla jako trzeci kierowca. Jak stwierdził, nie uważa, że wrócił do swojej starej ekipy tylko po to, aby siedzieć na uboczu.

„Nie patrzę na to w ten sposób, ponieważ nic nie jest pewne” – stwierdził Ricciardo w podkaście Beyond The Grid. „Czy gdybym został tam przez ostatnie cztery lata, mógłbym powiedzieć, że zdobyłem więcej podium niż miałem? Od tamtego czasu wywalczyłem chyba trzy podia… Tak, jestem pewny, że miałbym więcej wizyt na podium. Takich rzeczy jednak nie wiesz. W tamtym okresie uważałem, że jest to dla mnie odpowiednie. Czułem, że potrzebuję zmiany i chciałem jakby nieco się usunąć. Czy gdybym został w Red Bullu, ten pęd wzrósłby? Czy stałbym się bardziej ciekawski, może mniej szczęśliwy?”.

„Gdybym został, nie byłbym pewien, czy byłoby dobrze. Nie patrzę wstecz i nie powiem sobie «człowieku, nie powinienem był [odchodzić]». Mogę być jednak szczery wobec siebie i stwierdzić «tak, trochę zaryzykowałem»”.

Australijczyk dodał, że nie żałuje podjętych decyzji, a jedynie akceptuje, że może nie były one najlepsze.

„Żyjesz i jednocześnie się uczysz, ale nie patrzę wstecz z żalem. Mówię po prostu: «podjąłem wyzwanie i nie wyszło tak, jak miałem na to nadzieję»”.

Źródło: formula1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze