Norris sfrustrowany oponami Pirelli i DRS-em w McLarenie

Lando Norris skrytykował opony Pirelli, które jego zdaniem nie dostarczają wystarczającej przyczepności, a także system DRS w jego bolidzie McLarena, który wskazuje na jedną z głównych słabości i przyczynę słabego tempa na pojedynczym okrążeniu kwalifikacyjnym.

Do wyścigu o Grand Prix Australii Norris w kwalifikacjach uzyskał dopiero 13. czas, tracąc do awansu do Q3 0,348 sekundy. Wówczas wytłumaczył on, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest system DRS.

„Byłem w pewnym sensie zszokowany tym, jak źle radzimy sobie z DRS-em i jak duży opór generujemy nawet wtedy, gdy DRS jest aktywny” – powiedział Norris. „Zyskujemy podobno tylko kilka km/h, podczas gdy inni mają dodatkowe 10-15 km/h. Soboty są dla nas w tej chwili dużą słabością, zwłaszcza, że mamy kiepski DRS. Nie działa to w żaden sposób na naszą korzyść. Rozumiemy to i pracujemy ciężko, aby spróbować dowiedzieć się, jak możemy uczynić go lepszym i bardziej wydajnym. Minie jednak trochę czasu, zanim będziemy mogli to poprawić. Próbujemy, ale ciężko jest o to, szczególnie gdy soboty są tak problematyczne. To sprawia, że mamy trudniejsze zadanie w niedzielę”.

Mimo tego Norris zamienił trudną sobotę na solidne punkty podczas chaotycznego wyścigu w niedzielę, opuszczając Australię z szóstym miejscem. Jego zespołowy kolega, Oscar Piastri, także pozytywnie zakończył swoją domową rundę, zdobywając cztery punkty za 8. pozycję.

Chaos, jaki wydarzył się na Albert Park, był efektem czerwonej flagi spowodowanej pod koniec rywalizacji przez Kevina Magnussena. Łącznie wyścig musiał być przerywany aż trzykrotnie. Szczególnie dwie ostatnie czerwone flagi były dość kontrowersyjne, a w oczach wielu były związane z większym naciskiem na stworzenie widowiska, nawet kosztem sportu.

Norris ponadto wskazał również, że to miękkie opony Pirelli doprowadziły do chaosu podczas restartu, zapewniając bardzo małą przyczepność.

„Mamy założone miękkie ogumienie z 65 stopniami i nie potrafię opisać, jak mało przyczepności jest na torze. To nie jest zła temperatura, ale opona nie pracuje. Nie wiem, jakich słów muszę użyć, aby wytłumaczyć ten brak przyczepności. Dlatego widzieliście, że wszyscy zblokowali swoje opony i pojechali prosto w pierwszym zakręcie. Mamy jednak 65 stopni, a miękkie opony nie zapewniają dosłownie żadnej przyczepności. Trzeba hamować naprawdę wcześnie, co powoduje chaos i doprowadza do incydentów”.

„Jeśli opony dawałyby nam nieco przyczepności, myślę, że bylibyśmy świadkami dobrego wyścigu bez chaosu i pewnych niezdarności, ale jest o to trudno. Nie powiedziałbym, że wszyscy byli niezdarni. Wszyscy się ścigali, ale nie było przyczepności, to proste. Potrzebujemy opony, która da nam trochę przyczepności, która daje odczucia wymagane w Formule 1 na szczycie sportów motorowych, a w tej chwili, [tak jak w Melbourne], wygląda to strasznie”.

Źródło: speedcafe.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze